Przedstawiciele krajów członkowskich Unii Europejskiej zagłosowali w stosunku 27:0 za tym, aby stawka referencyjna SARON zastąpiła LIBOR CHF, który będzie obliczany tylko do końca tego roku – wynika z naszych nieoficjalnych informacji uzyskanych od jednego z banków.
Banki się niecierpliwią...
Wcześniej rozpoczęła się druga runda opiniowania przez instytucje reprezentujące kraje członkowskie. Pierwsza, odbywająca się wiosną i latem, miała większy zakres i została storpedowana przez polskich frankowiczów, którzy zasypali Komisję Europejską negatywnymi opiniami. W sierpniu przekonywali, że zamiana LIBOR na SARON to jednostronna i bezprawna ingerencja w aktywne umowy. Choć kwotowania obu stawek są teraz niemal identyczne i zamiana ich nie wpłynie na oprocentowanie, to twierdzili, że szykowana zmiana to efekt działania „lobby bankowego". Z kolei pozytywnie projekt oceniły m.in. Ministerstwo Finansów, Bankowy Fundusz Gwarancyjny i Komisja Nadzoru Finansowego. Zwróciły uwagę, że pozwoli to uniknąć znaczących zaburzeń na polskim rynku finansowym.
– Wydaje się, że nie ma już czynnika, który mógłby w najbliższych tygodniach spowodować brak wyznaczenia przez KE następcy stawki LIBOR – mówi jeden z bankowców, chcący zachować anonimowość.
Banki z niecierpliwością i coraz większym niepokojem czekały na to, aż KE skorzysta ze swojego prawa i wyznaczy zamiennika wskaźnika LIBOR w krajach UE. Czasu jest mało, bo LIBOR CHF będzie obliczany tylko do końca tego roku. Jednak do tej pory KE tego nie zrobiła, choć już wcześniej wskazała stawkę SARON jako zamiennika dla LIBOR CHF w odniesieniu do hipotek, rachunków oszczędnościowych, kredytów konsumenckich i dla małych firm, zawartych przed styczniem 2018 r. i zapadających po grudniu 2021 r.