Spekulacyjne rajdy notowań, które w krótkim okresie są w stanie wynieść kurs o kilkaset lub więcej procent, przykuwają uwagę inwestorów. W ostatnich tygodniach taka sytuacja miała miejsce na akcjach Elektrociepłowni Będzin, Energoinstalu i Vistalu Gdynia. Duża zmienność notowań to dla inwestora z jednej strony okazja do szybkiego zarobku, z drugiej – istotnie zwiększone ryzyko. – Na GPW zdarzają się przypadki wzrostów o kilkaset procent bez wyraźnego powodu. Na takich rajdach można zarobić, ale ryzyko jest ogromne, a strata kilkudziesięciu procent zainwestowanego kapitału wysoce prawdopodobna. Do tego trzeba się jeszcze liczyć z potencjalnym zainteresowaniem KNF takimi przypadkami, a to też może prowadzić do zawieszenia notowań, a wtedy pojawia się problem z wyjściem z inwestycji w taką spółkę – wskazuje Łukasz Rozbicki, zarządzający w MM Prime TFI.
Duże wahania cen pojawiają się, gdy rośnie zainteresowanie inwestorów spółką. Zwykle jest ono związane z ważnymi dla niej zmianami, jak pojawienie się problemów zagrażających funkcjonowaniu czy nowy inwestor w akcjonariacie. – Oceniając spółki pod kątem atrakcyjności inwestycyjnej, trzeba ostrożnie podchodzić do tych o charakterze typowo spekulacyjnym. Dosyć łatwo taki charakter określić – do typowych cech spekulacyjnych należy zaliczyć małą kapitalizację, popularność spółki na różnych forach inwestycyjnych, wątpliwej jakości wyniki finansowe czy wręcz problemy finansowe, a także rozgrywanie wydarzeń korporacyjnych, a nie fundamentów spółki – wylicza ekspert.
Czytaj więcej
Wstępny raport Komisji Nadzoru Finansowego nie ograniczył popytu na akcje Elektrociepłowni Będzin. Stało się wręcz przeciwnie.
Zagadkowy skok notowań Elektrociepłowni Będzin
W ostatnich tygodniach uwagę rynku przykuwały akcje Elektrociepłowni Będzin, które choćby z uwagi na niską płynność czy trudną sytuację finansową wcześniej nie wzbudzały większego zainteresowania inwestorów. Aż do czerwca tego roku, gdy nieoczekiwanie na walorach firmy pojawił się wzmożony popyt, który nie miał pokrycia w oficjalnych komunikatach płynących ze spółki, czego efektem był wystrzał notowań. W nieco ponad miesiąc cena akcji poszybowała w górę ponad 20-krotnie. Na zamknięciu ostatniej majowej sesji akcje spółki kosztowały 6,75 zł, ale już w pierwszych dniach lipca notowania osiągnęły poziom 160 zł. Zwyżce notowań towarzyszyły potężne obroty. Stało się więc jasne, że do gry wszedł kapitał spekulacyjny. Równocześnie rynek obiegły płotki, że sprawa może mieć drugie dno, gdy pojawiły się podejrzenia o manipulacje kursem czy tzw. insider trading. Smaczku sprawie dodaje opublikowany w drugiej połowie czerwca komunikat o podpisaniu umowy z firmą Orlen Synthos Green Energy w sprawie rozpoczęcia rozmów dotyczących inwestycji w małe reaktory jądrowe. Co ciekawe, OSGE poinformowało, że nie planuje takiej współpracy. Sprawą zainteresowała się KNF, która, co ciekawe, nie dopatrzyła się manipulacji kursem, nadal jednak jest badany wątek potencjalnego wykorzystania informacji poufnej. Dlatego notowania spółki nie zostały zawieszone, więc nadal można handlować jej papierami. W ostatnich dniach jednak inwestorzy chętniej realizowali zyski, co częściowo skorygowało wypracowane wcześniej zwyżki kursu, potwierdzając tym samym spekulacyjne podłoże wcześniejszych wzrostów.