MAKROEKONOMIA/POLSKA
5. W budownictwie zaczęły spadać wynagrodzenia
Krzysztof Pado, zastępca dyrektora wydziału analiz i informacji, BDM
Na argument idący w przeciwnym kierunku wskazuje jednak Krzysztof Pado z DM BDM. Tendencje dezinflacyjne wesprzeć może wygasanie presji na wynagrodzenia w budownictwie. Jak zauważa specjalista, w marcu trzymiesięczna średnia z wynagrodzeń osób zatrudnionych przy budowie budynków spadła w ujęciu rok do roku. Z taką sytuacją nie mieliśmy do czynienia od lat 2013–2014.
Jest to jedyny obszar raportowany przez GUS w Biuletynie Statystycznym, w którym przy takim ujęciu mamy do czynienia z deflacją wynagrodzeń (jeżeli brać pod uwagę sam marzec to spadek wynagrodzeń rok do roku odnotowano jeszcze wydobycia węgla). Wynagrodzenia w budownictwie inżynieryjnym nadal rosły w porównaniu z podobnym okresem 2022 r., ale także ich dynamika ma już szczyt za sobą.
POLITYKA GOSPODARCZA/ŚWIAT
6. Miedź czeka na sygnał z Chin
Krzysztof Cesarz, zarządzający funduszami, Skarbiec TFI
Przynajmniej niektóre sygnały wskazujące na wygasanie presji inflacji na świecie mogą jednak nie być dobrą wiadomością dla wielu spółek. Ceny kluczowej dla KGHM miedzi dobrze prognozuje zachowanie podaży pieniądza w odpowiadających za mniej więcej połowę globalnego popytu na rudy metal Chinach. Wykres jasno pokazuje, że zwyżki cen miedzi w ujęciu rok do roku często poprzedzała łagodniejsza polityka monetarna w Państwie Środka.
Przyczyną tego jest to, że przekłada się ona na wzrost popytu m.in. na mieszkania, samochody, lodówki i inne dobra, w których miedź znajduje zastosowanie. Na razie jednak wykres nie daje jednoznacznej prognozy dla rynku miedzi, bo choć dynamika podaży pieniądza odbiła w porównaniu z dołkiem sprzed roku, to wciąż nie wykazuje ona tendencji wzrostowej. Tymczasem te dane powinni śledzić nie tylko posiadacze akcji KGHM.
O rudym metalu często się mówi „doktor miedź”, a to dlatego, że tendencje w jej cenach historycznie dobrze przewidywały zmiany koniunktury w globalnej gospodarce.
MAKROEKONOMIA/ŚWIAT
7. Optymizm co do Chin jak domek z kart
Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz i doradztwa, Noble Securities
O ile chińska podaż pieniądza nie daje jednoznacznych wskazań, to już wskaźnik koniunktury w przemyśle PMI drugiej co do wielkości gospodarki świata zachowuje się w sposób niepokojący.
Filary poprawy koniunktury na globalnych rynkach były dwa. Po pierwsze, gospodarka USA miała nie wejść w znaczące spowolnienie, a tym bardziej w recesję. Po drugie, jednak wsparciem dla gospodarki światowej miało być ożywienie w Chinach.
Tymczasem odczyt PMI dla przemysłu Państwa Środka wskazał zaledwie 49,2 punktu. To nie tylko znacznie poniżej oczekiwań, które wynosiły 51,4 punktu, ale i poniżej wyznaczającej granicę spadku aktywności w przemyśle bariery 50 punktów. W rezultacie możemy mówić o podważeniu jednego z podstawowych założeń inwestycyjnych na 2023 r.
Obok kierunku polityki pieniężnej Fedu koniunktura w Chinach zdecyduje o kierunku, w którym rynki podążą w całym 2023 r.
MAKROEKONOMIA/ŚWIAT
8. Widmo recesji za oceanem
Dominik Osowski, analityk, BM BNP Paribas Bank Polska
Optymizmem nie napawa również fakt, że zagrożone jest także założenie mówiące o uniknięciu recesji przez USA.Od połowy ubiegłego roku można dostrzec wyraźną tendencję zaostrzania warunków kredytowych przez amerykańskie banki. W ostatnich miesiącach skala tego zaostrzania przyspieszyła za sprawą turbulencji w bankach regionalnych.
Aby uniknąć podobnego losu co Silicon Valley Bank, Signature Bank czy ostatnio First Republic Bank, wiele banków jako priorytet traktuje wzmocnienie swoich bilansów. Jest to dla nich klucz do przetrwania okresu, w którym wielu klientów przenosi swoje depozyty z banków regionalnych do dużych instytucji.
Z jednej strony mniejsze banki ograniczają akcję kredytową, aby mieć więcej gotówki w razie wycofywania depozytów przez klientów. Z drugiej strony to kurcząca się baza depozytów uniemożliwia prowadzenie akcji kredytowej na szerszą skalę. Sytuacja ta wpływa również na kształtowanie polityki monetarnej – gdyby nie spowolnienie akcji kredytowej, Fed prawdopodobnie musiałby podnieść stopy znacznie mocniej, niż to zrobił. W ostatecznym rozrachunku efekt jest taki, że rośnie prawdopodobieństwo recesji, bo ochłodzenie akcji kredytowej banków negatywnie odbija się na aktywności gospodarczej.
Odsetek banków, które zmieniają podejście do udzielania kredytów na bardziej konserwatywne, wyniósł na koniec pierwszego kwartału 44,8 proc. Do historycznego szczytu z 2008 r. (83,6 proc.) nadal wiele brakuje. Nie można jednak nie zauważyć, że za każdym razem, kiedy od 1990 r. wskaźnik ten przekraczał 40 proc., amerykańska gospodarka wpadała w recesję.
RYNKI/ŚWIAT
9. W klasycznym sygnale recesji tkwi haczyk
Michał Stajniak, zastępca szefa działu analiz, XTB
Innego ostrzeżenia przed recesją komentatorzy dopatrują się tzw. odwróceniu krzywej rentowności na amerykańskim rynku obligacji. Chodzi o dość nietypową sytuację, w której rentowność obligacji o krótszych terminach zapadalności wychodzi powyżej dochodowości z papierów długoterminowych. Jak jednak zauważa Michał Stajniak z XTB, przy interpretacji tego sygnału nietrudno o pomyłkę.
Zejście różnicy między rentownościami dziesięcio- i dwulatek poniżej zera jest uważane za zwiastuna nadchodzącej recesji. Jednak kluczowym momentem, na który powinni czekać inwestorzy, jest dopiero ponowne wyjście tej różnicy powyżej zera.
Do tej pory ujemna różnica między rentownościami skurczyła się do około 50 punktów bazowych, choć jeszcze kilka tygodni temu zbliżała się nawet do 100 punktów. Historycznie ponowne przekroczenie zera i momentu wejścia USA w recesję dzieliło od 12 do 24 miesięcy. Obecnie Fed dostrzega znacznie niższe ryzyko recesji, ale wielką niewiadomą są skutki kryzysu w sektorze bankowym.
Niemal oficjalne ogłoszenie końca cyklu podwyżek stóp procentowych Fedu powinno wywrzeć presję na spadek rentowności krótkoterminowych, co prawdopodobnie przełożyłoby się na szybsze wyjście spreadu w rentownościach na plus.
MAKROEKONOMIA/ŚWIAT
10. Kolejne zmartwienie amerykańskich banków
Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem, Zolkiewicz & Partners
Tymczasem niewiele wskazuje, by rozwiązanie problemów banków w największej gospodarce świata było bliskie. Odpływ depozytów wcale nie jest jedynym zmartwieniem mniejszych regionalnych instytucji finansowych w USA. Specjalista, który już w poprzednich miesiącach ostrzegał przed skutkami dekoniunktury na amerykańskim rynku nieruchomości komercyjnych (zwłaszcza w Dolinie Krzemowej), wskazuje na kolejne jej symptomy. Biurowce w Kalifornii są obecnie wyceniane poniżej wartości odtworzeniowej, więc kolejnych inwestycji nie będzie się opłacało zaczynać. Metr kwadratowy powierzchni biurowej w centrum Los Angeles wycenia się niżej niż w przypadku podobnej powierzchni w centrum Warszawy, a odsetek pustostanów w San Francisco doszedł do rekordowych 30 proc.
Skalę dekoniunktury pokazuje fakt, że 22-piętrowy wieżowiec w San Francisco wystawiono na sprzedaż z ceną ofertową pięciokrotnie niższą od wyceny z czasu ostatniej zmiany właściciela w 2019 r. Efektem jest głęboka przecena amerykańskich funduszy REIT, ale puste biura to ostatecznie przede wszystkim problem banków, które udzielały pożyczek na ich nabycie. Jak widać na prezentowanym przez Żółkiewicza wykresie, w ostatnich latach największe banki komercyjne ograniczały ekspozycje na tę klasę aktywów, a w ich miejsce wchodziły mniejsze banki regionalne.
Może się więc okazać, że ostatni odpływ depozytów z mniejszych banków w USA nie jest jedynym problemem, z jakim będą się musiały zmierzyć.
RYNKI/ŚWIAT
11. Czas przypomnieć sobie o złocie?
Wojciech Białek, analityk, TMS Brokers
O zbliżaniu się ważnego momentu można także mówić na rynku złota. Notowania kontraktów na kruszec już trzeci raz dotarły do strefy tuż powyżej pułapu 2000 USD za uncję. Za pierwszym razem stało się to w sierpniu 2020 r., po wybuchu pandemii Covid-19, a za drugim razem nastąpiło to w marcu 2022 r. w reakcji na inwazję Rosji na Ukrainę. Teraz rynek ponownie walczy o trwałe wyjście na historyczne szczyty, a techniczny obraz wykresu pokazuje, że bynajmniej nie jest w tej kwestii skazany na porażkę. Od listopada notowania utrzymują się wewnątrz kanału opisującego średnioterminową tendencję wzrostową, a zwyżki z ostatnich tygodni wpisują się w nawet bardziej nachylony ku górze kanał.
RYNKI/EUROPA
12. Zara i Bershka zawitały na GPW
Wojciech Szymon Kowalski, ekonomista, Exeria.com
Na inną tendencję wzrostową zwraca uwagę Kowalski. Chodzi o utrzymujące się od jesieni zwyżki na rynku akcji Inditeksu, hiszpańskiego potentata rynku przystępnej cenowo odzieży. We właściciela takich marek jak Zara, Bershka, Massimo Dutti czy Stradivarius można zainwestować na GPW dzięki usłudze Global Connect.
Tendencję tę zdają się utrwalać nie tylko bardzo dobre wyniki finansowe za 2022 r. (zysk netto wzrósł rok do roku o 27 proc., co przełożyło się na wzrost dywidendy. W nie mniejszym stopniu akcjom pomagają sygnały wskazujące, że spółka trafiła z ofertą modową na obecny sezon wiosenno-letni.
Główny udziałowiec Inditeksu Amancio Ortega wymieniany jest w wąskim gronie potencjalnych nabywców Manchesteru United. Zakup legendarnego klubu wydaje się mało prawdopodobny, ale z marketingowego punktu widzenia taki kierunek byłby jak najbardziej uzasadniony. Tekstylny holding z Arteixo realizuje w Europie około 62 proc. sprzedaży, więc nabycie takiej marki futbolowej znakomicie wpisywałoby się w promocję brandów Inditeksu na Starym Kontynencie.