Eksperci wskazują, że szczególnie trudny okazał się II kwartał, który przyniósł dalszy wzrost niepewności na rynku. Wzrost inflacji i stóp procentowych, wprowadzane na nowo ograniczenia pandemiczne w Chinach oraz rosyjska inwazja w Ukrainie stanowiły czynniki, które w praktyce zamknęły rynek kapitałowy dla większości emitentów.
W I półroczu na parkiecie w Warszawie doszło raptem do dziewięciu debiutów (wszystkie miały miejsce na alternatywnym rynku NewConnect), wobec 19 rok wcześniej. Łączna ich wartość sięgnęła 27,3 mln zł i była aż o ponad 99 proc. niższa niż w 2021 r. Analitycy nie ukrywają, że o poprawę statystyk w najbliższych miesiącach będzie ciężko. Bartosz Margol, partner w zespole ds. rynków kapitałowych PwC Polska, zaznacza, że powrót na rynek szerokiej fali emitentów wydaje się możliwy wówczas, gdy zmniejszy się poziom niepewności, a wraz z nim – coraz większa ostatnio różnica w oczekiwaniach co do wyceny spółek. Analitycy zwracają uwagę, że w tej sytuacji wiele firm zaczyna myśleć bardziej o wyjściach z inwestycji niż zebraniu kapitału. Czy alternatywą dla IPO mogą być więc transakcje M&A (fuzje i przejęcia)?
– Rynek IPO praktycznie się zatrzymał w ostatnich miesiącach. Nie zmieniło się jednak to, że firmy potrzebują dopływu świeżego kapitału i zmian w akcjonariacie. Dla wielu przedsiębiorców IPO jest celem samym w sobie i pozostaje im czekać do kolejnego boomu na rynku emisji, który z pewnością kiedyś przyjdzie. Warto jednak mieć otwartą głowę, ponieważ istnieją możliwości osiągnięcia tych samych korzyści, które wynikają z IPO innymi ścieżkami – mówi Marcin Majewski, prezes Aventis Advisors. Jak przekonuje wiele spółek, które myślą o emisji publicznej, może osiągnąć swoje cele na drodze fuzji i przejęć lub w transakcjach prywatnych.
– Dla firm chcących pozyskać kapitał istnieje dość ciekawa oferta funduszy private equity, private debt, mezzanine oraz growth equity. Co do zasady cechują się one wyższym kosztem kapitału, ale za to można liczyć na zaangażowanie inwestorów w dalszym rozwijaniu biznesu. Takie źródła finansowania nie niosą ze sobą obowiązków informacyjnych, jak ma to miejsce w przypadku GPW, co pozwala w skupieniu prowadzić biznes, bez rozpraszania zarządu bieżącym kursem akcji – argumentuje Majewski.
Prywatne transakcje M&A są też rozwiązaniem dla właścicieli firm, którzy chcieliby częściowo lub całkowicie spieniężyć akcje bądź udziały w przedsiębiorstwach. I tu – według naszego rozmówcy – objawia się największą przewagą rynków prywatnych nad IPO. – Praktycznie niewykonalne jest, żeby na giełdzie sprzedać 100 proc. akcji spółki w krótkim okresie. Jest to natomiast już jak najbardziej możliwe w przypadku inwestorów strategicznych oraz funduszy private equity – tłumaczy prezes Aventis Advisors. – Rynek takich transakcji jest obecnie bardzo płynny i charakteryzuje się dużo mniejszą cyklicznością, co oznacza, że akcje można sprzedać w praktycznie dowolnym momencie – kontynuuje.