W 2011 r. Erbud zaskoczył rynek, gdyż nie doszacował kosztów rozbudowy katowickiego centrum handlowego Silesia. Firma informowała wówczas, że to pierwsza taka wpadka w jej ponad 20-letniej historii. Od kilku miesięcy głośno jest o kolejnym problemie – wybudowane przez Erbud lotnisko w Modlinie nie może przyjmować dużych samolotów pasażerskich w związku z uszkodzeniem pasa startowego. Wczoraj IAR poinformowała, że Erbud nie zaakceptował zaproponowanego przez zarząd lotniska porozumienia dotyczącego remontu pasa startowego.?Zdaniem przedstawicieli giełdowej spółki znalazły się w nim sformułowania, które przesądzały o winie wykonawcy za usterki.
Co z odszkodowaniem?
Rzeczniczka lotniska Magdalena Bojarska informuje, że straty spowodowane niefunkcjonowaniem portu za okres od 22 do 30 grudnia zostały oszacowane na 1 mln zł. – Odpowiednią pisemną notę finansową o wypłacenie tej kwoty przekazaliśmy generalnemu wykonawcy w styczniu. Obecnie jesteśmy w trakcie przygotowywania not finansowych za kolejne miesiące – mówi.?Zapowiada, że lotnisko będzie domagało się od Erbudu odszkodowania związanego ze wszystkimi konsekwencjami niefunkcjonowania całej drogi startowej.
Dariusz Grzeszczak, członek zarządu Erbudu, informuje, że do naprawy pasa firma zatrudni prawdopodobnie innego niż dotychczasowy podwykonawcę. Zdradza, że koszty naprawy to kilka milionów złotych i że zgodnie z umową wszystkie zostaną przerzucone na podwykonawcę, który wykonał progi betonowego pasa startowego. – Ewentualne odszkodowania w związku ze stratami spowodowanymi zamknięciem lotniska zostaną przeniesione na podmiot, który jest winny powstania usterek. Dziś trudno o jakiekolwiek jednoznaczne wskazania, gdyż nie ma jeszcze ekspertyz – mówi Grzeszczak. – Powinny one być gotowe w ciągu kilku miesięcy. Na tym etapie nie można wykluczyć odpowiedzialności lotniska, Erbudu ani naszego podwykonawcy. Szukanie winnego i dochodzenie od niego odszkodowań może potrwać – zaznacza.
Za wcześnie na szacunki
Jak na problemy z tym zleceniem patrzą analitycy? – Zarząd Erbudu stoi na stanowisku, że nie będzie więcej odpisów w związku z kontraktem w Modlinie, a koszty naprawy zostaną przerzucone na podwykonawcę. Nie można jednak wykluczyć, że zmaterializują się ryzyka, o których jeszcze nie wiemy – mówi Krzysztof Pado z DM BDM. – W przeszłości było tak chociażby w wypadku Silesii, gdzie okazało się, że Erbud musiał ponieść wyższe koszty, niż zakładał – dodaje.
Arkadiusz Chojnacki z Ipopemy?uważa, że w tym momencie nie ma podstaw, żeby szacować, jak wysokie kary mogą grozić Erbudowi. – Spółka ma bowiem twarde stanowisko i informuje, że roszczenia są ograniczone. Ich dochodzenie może ponadto trwać bardzo długo. Dlatego, nawet jeśli będzie musiała wypłacić jakieś kwoty, to może do tego dojść w dłuższej perspektywie – mówi. – Konieczność wypłat mogłaby pojawić się w tym roku w razie zawarcia jakiejś ugody ograniczającej ryzyko spółki w tym zakresie, ale kwoty nie muszą być wyższe, niż wynikające ze standardowej działalności – dodaje.