Zdecydowano się na rewizję w dół szacunków PKB na lata 2025-27, ale i też podniesienie prognoz inflacji. Nie ma tu jednak akcentów stagnacyjnych - podczas konferencji prasowej Powell zwrócił uwagę na pogarszającą się sytuację konsumentów, oraz ocenił, że wpływ wyższych taryf Trumpa na inflację może być przejściowy, choć jak dodał dużo w tych prognozach jest niepewności. To co jednak zostało wyraźniej zauważone, to sugestia, że nie musimy się spieszyć z cięciami stóp procentowych, co może sugerować, że rynki będą mniej pewne tego, że do cięcia dojdzie w czerwcu, a nie chociażby w lipcu, czy we wrześniu. Warto jednak zwrócić uwagę, że mediana z ankiet (dot-plot) zakłada przynajmniej dwie obniżki stóp do końca roku. Reasumując - FED zgadza się z tym, że w tym roku najpewniej stopy będą obniżane, ale nie musi mieć to miejsca już w czerwcu. Niejako na "osłodę" decydenci zredukowali wczoraj program QT - na rynku zostanie przynajmniej 20 mld USD miesięcznie więcej, co skwapliwie wykorzystała Wall Street - wczorajsza zwyżka indeksów zniwelowała negatywną wymowę świecy z wtorku, a czwartkowy poranek przynosi dalsze wzrosty kontraktów.
Niemniej dolar na szerokim rynku jest silniejszy. Najbardziej, bo blisko 1 proc. zyskuje wobec walut Antypodów (AUD i NZD). Wpływ na to mogą mieć słabe dane o zatrudnieniu w Australii (spadek w lutym o blisko 53 tys.), ale z drugiej strony dane o PKB w Nowej Zelandii za IV kwartał były lepsze od oczekiwań. Większe znaczenie może mieć, zatem pewne rozczarowanie brakiem ruchu na stopach ze strony Ludowego Banku Chin - w ostatnich dniach mocno spekulowano o tym, że PBOC mógłby wesprzeć konsumpcję w Chinach. Słabo wypadają też waluty naszego regionu, oraz euro, co może być echem wystąpienia szefowej Europejskiego Banku Centralnego, która zwróciła uwagę na negatywne ryzyka wojny celnej z USA dla wzrostu gospodarczego w strefie euro - modele wskazują, że PKB może być niższy nawet o 0,5 p.p., co tym samym zwiększy "odpowiedzialność" ECB za wzrost gospodarczy (czytaj - więcej obniżek stóp?). Dzisiaj poznaliśmy też decyzję szwedzkiego Riskbanku (stopy według oczekiwań nie zostały zmienione - dalej 2,25 proc. , a także szwajcarskiego SNB (tu decydenci dowieźli spodziewaną obniżkę o 25 punktów baz. do 0,25 proc.). To sprawia, że frank jest dzisiaj jedną z najsłabszych walut pośród G-10, gdyż komentarz Szwajcarów jest "gołębi" i daje pole do dalszej redukcji stóp w okolice zera.
Dzisiaj poznamy jeszcze decyzję Banku Anglii - godz. 13:00 - choć ważniejszy będzie komunikat i protokół z posiedzenia (rozkład głosów), gdyż dzisiaj rynek nie widzi szans na cięcie stóp. Z danych makro uwagę zwrócą odczyty z USA - cotygodniowe bezrobocie (godz. 13:30) i wskaźniki wyprzedzające LEI w gospodarce (godz. 15:00). Donald Trump powtórzył wczoraj, że 2 kwietnia będzie przełomową datą dla USA, gdyż wtedy wprowadzone zostaną tzw. cła wzajemne.
EURUSD - korekta nabiera tempa
Para EURUSD weszła w korektę ostatniego ruchu, a na atak na 1,10 będziemy musieli poczekać? Na to wygląda. Uwagę zwraca dzisiaj też słabość niemieckiego DAX i innych europejskich indeksów, co może mieć związek z wystąpieniem szefowej ECB, która "przypomniała" rynkom o ryzykach, jakie mogą nieść ze sobą amerykańskie cła, które wejdą w życie 2 kwietnia. Dalej nie znamy ich wysokości (czy USA policzą też za VAT?), ale ECB już szacuje, że może to pomniejszyć wzrost gospodarczy o przynajmniej 0,5 punkta proc. Z drugiej strony dolar odbija dzisiaj na szerokim rynku, a na Wall Street mamy lepsze nastroje. FED potwierdził wczoraj, że rynki mogą mieć rację, co do dwóch obniżek stóp w tym roku, ale czy luzowanie zacznie się już od czerwca, to już inna sprawa...