Minęły już czasy, kiedy pojawienie się „magicznych" nazwisk (jak Karkosik, Patrowicz, Czarnecki czy Kulczyk) w akcjonariatach spółek windowało wyceny do niebotycznie wysokich poziomów. Jednak roszady w akcjonariatach nadal są z zainteresowaniem śledzone przez rynek. Zakup akcji przez inwestora finansowego bądź członka zarządu lub rady nadzorczej jest co do zasady dobrą wiadomością. Pokazuje, że osoby potrafiące analizować wartość aktywów (zarządzający w funduszach) oraz posiadające o spółce dużą wiedzę (tzw. insiderzy) wierzą w nią i spodziewają się wzrostu wyceny.
Diabeł tkwi w szczegółach
Nie można jednak generalizować. Sprzedaż pakietu przez znaczącego akcjonariusza niekoniecznie oznacza, że utracił on wiarę w spółkę, może być związana ze znaczącym wzrostem kursu. Chyba że jest to tak oczywista sytuacja jak np. w bankrutującym Qumaku, gdzie Value FIZ, uciekając z tonącego okrętu, sprzedał cały posiadany pakiet.
Sama hasłowa informacja o zmianie zaangażowania w kapitale niesie ze sobą niewiele informacji. Ważna jest liczba nabytych akcji, ich cena oraz szczegóły transakcji. Zazwyczaj są one zawierane podczas sesji giełdowej. W ostatnim czasie nie brakowało też jednak komunikatów o zmianie zaangażowania w wyniku rejestracji zmian w kapitale zakładowym. A to z kolei było efektem przeprowadzonej wcześniej emisji akcji. Tak było np. w Mirbudzie, gdzie prezes i kluczowy akcjonariusz Jerzy Mirgos po podwyższeniu kapitału zwiększył jeszcze swój udział do 44,51 proc. z wcześniejszych 40,37 proc. Od połowy lipca notowania Mirbudu zniżkują. Natomiast na stabilnym poziomie od kilkunastu miesięcy utrzymuje się wycena CI Games, które też niedawno informowało o zmianach w akcjonariacie. Tam jednak prezes i główny akcjonariusz Marek Tymiński zmniejszył udział w wyniku rejestracji podwyższenia kapitału. Przed nią miał 39,48 proc., a po niej 36,84 proc.
Z kolei przykładem klasycznej zmiany udziału insiderów w spółce była seria niedawnych transakcji dokonanych pośrednio przez Dariusza Miłka z CCC (więcej powyżej) oraz sprzedaż akcji CD Projektu przez członka zarządu Piotra Karwowskiego. Ten ostatni najwyraźniej uznał, że czas już spieniężyć część posiadanych aktywów, a okazja ku temu była dobra, bo notowania producenta gier w tym roku ustanawiają kolejne rekordy (choć w ostatnich dniach widać korektę). Karwowski sprzedawał akcje 30 sierpnia po średniej cenie wynoszącej 255,44 zł. Kilka dni później kurs ustanowił historyczne maksimum na ponad 260 zł, a od tego czasu zniżkuje. Obecnie za akcję CD Projektu trzeba zapłacić niespełna 240 zł. To i tak o 60 proc. więcej niż na początku roku i o 140 proc. więcej niż w styczniu 2018 r.
W przypadku CCC sytuacja nie jest tak oczywista. Wprawdzie akcje odzieżowej grupy w latach 2012–2017 bardzo mocno zdrożały – dzięki czemu Miłek dołączył do grona giełdowych miliarderów – ale od tego czasu notowania są pod presją. Ostatnia transakcja została przez rynek odczytana jako sygnał, że zdaniem Miłka aktualna wycena jest nieadekwatna do obecnej sytuacji spółki i jej potencjału.