Na wykresie S&P 500 widać już dwa szczyty (styczeń i wrzesień), które porównywać można z kończącymi poprzednie hossy maksimami z marca i września 2000 oraz lipca i października 2007 r. Właśnie zaczęła spadać średnia 200-sesyjna wartości S&P 500. W 2000 r. taki sygnał pojawiał się w lutym i październiku, w 2007 r. – w listopadzie. Gdyby za właściwe „jesienne" analogie uznać październik 2000 i listopad 2007 r., to za cel obecnej zniżki można uznać przedział 2532,7–2581 pkt. Dolne ograniczenie tego zakresu wyznaczane jest przez tegoroczne minimum osiągnięte w trakcie sesji 9 lutego. To odpowiednik poziomu minimum z końca lutego 2000 r., po osiągnięciu którego należało kupować/zamykać krótkie pozycji na S&P 500 na sesji 18 października 2000 r. Górne ograniczenie tego zakresu to poziom najniższego tegorocznego zamknięcia z 8 lutego. To odpowiednik poziomu dołka z połowy sierpnia 2007 r., po osiągnięciu którego 26 listopada 2007 r. należało kupować/zamykać krótkie pozycje. W obu przypadkach – 18 października 2000 i 26 listopada 2007 r. – dochodziło później do kilkutygodniowego wzrostu docierającego w okolice średniej 200-sesyjnej (obecnie znajduje się na poziomie 2767,8 pkt). Te krótkoterminowe odbicia pod koniec 2000 i 2007 r. były ostatnimi okazjami do zamknięcia długich pozycji w akcjach przed następującymi później zdecydowanymi wybiciami cen akcji w dół.
Jeśli chodzi o termin dołka, to te analogie sugerują, że najniższe zamknięcie obecnej zniżki powinno zostać osiągnięte za trzy, cztery sesje.
Oczywiście można sobie wyobrazić jakieś bardziej optymistyczne scenariusze na przyszłość, ale prawdopodobieństwo ich realizacji należy chyba obecnie uznać za mniejsze, niż w przypadku opisanego wyżej schematu na lata 2000 i 2007. Do tej pory argumentem za większą siłą amerykańskiego rynku akcji mógł być nieoczekiwany wrześniowy sygnał „potwierdzenia" hossy przez „teorię Dowa", czyli wyjście na nowy rekord obu głównych średnich Dow Jonesa – przemysłowej i transportowej (co historycznie generalnie gwarantowało pół roku bez poważniejszych spadków). W ostatnich dniach jednakże Dow Jones Transortation Average spadła poniżej tegorocznych dołków do najniższego poziomu od końca listopada ub.r. Uformowany podwójny szczyt na tym indeksie raczej mocno ogranicza wcześniejszą pozytywną wymowę wspomnianego potwierdzenia.
Różne metody wyznaczania końca obecnej cyklicznej bessy dają daty z przedziału od lutego do sierpnia 2019 r. To niezbyt odległy termin, co sugeruje, że faza dystrybucji akcji powinna się zbliżać ku końcowi. W takim przypadku ewentualne odbicie w górę z sugerowanej powyżej strefy 2533–2581 i jakiś listopadowo-grudniowy ruch w górę o charakterze „window dressing" byłby ostatnim akordem takiej dystrybucji. ¶