Wydawać by się mogło, że panika wywołana koronawirusem skoncentruje się tam, gdzie dominuje duży kapitał zagraniczny. Nic bardziej mylnego. Rynki alternatywne, w tym nasz rodzimy NewConnect, przecenę z ostatnich dni odczuły bardzo boleśnie. Dlaczego?
– W fazach dużej niepewności na giełdach małe i bardzo małe spółki są zwykle najbardziej dotknięte spadkami, gdyż są mało płynne i posiadają w przeważającej większości inwestorów indywidualnych, którzy szybko tracą nerwy. Stąd moim zdaniem ponadprzeciętny spadek notowań na NewConnect – uważa Adrian Kowollik, analityk East Value Research.
Wtóruje mu Bartosz Krzesiak, dyrektor w Navigator Capital. – Obserwowane mocne spadki głównych indeksów giełdowych, zarówno polskich, jak i zagranicznych, powodują, że mniejsi inwestorzy zaczynają wycofywać kapitał z podmiotów o wysokim profilu ryzyka, a tych na rynku NewConnect nie brakuje – mówi.
Gry w odwrocie
NCIndex, czyli główny indeks NewConnect, jesienią 2018 r. znalazł się na najniższym poziomie w historii i od tego czasu zanotował imponujący wzrost o ponad 60 proc. Tylko od początku 2020 r. do 19 lutego – czyli zanim na europejskich giełdach zaczęła się mocna wyprzedaż – zyskał ponad 35 proc. Spadki, jakie zanotował w zeszłym tygodniu były jednak tak potężne, że w piątek znalazł się niemal na poziomie z początku roku. W dół ciągnęły go spółki, które najwięcej w nim ważą, w tym producenci gier. To właśnie ten sektor w ostatnich latach cieszy się największą popularnością na warszawskiej giełdzie, a w szczególności na NewConnect. Akcjonariusze wielu spółek w minionym tygodniu z przerażeniem patrzyli, jak notowania topniały nawet o kilkadziesiąt procent.