Fot. mat. prasowe
Chociaż ostatnio główni udziałowcy Kredyt Inkaso, czyli Waterland i Best, poparli pomysł przeprowadzenia przeglądu opcji strategicznych, to wydaje się, że droga, by rozwiązać napiętą sytuację w akcjonariacie, będzie bardzo wyboista. Best mówi bowiem jasno: zostajemy w spółce.
Różne punkty widzenia
– Przegląd opcji strategicznych w Kredyt Inkaso może wyjść spółce na dobre – przekonuje Krzysztof Borusowski, prezes firmy Best. To w zasadzie jednak jedyny element, co do którego Best, Waterland i samo Kredyt Inkaso się zgadzają. Dalej zaczynają się schody i to bardzo strome.
Waterland jakiś czas temu zaproponował odkupienie pakietu akcji od Bestu (ponad 33 proc.), jednak ten odrzucił propozycję. Best, który w akcjonariacie Kredyt Inkaso pojawił się w 2015 r., nie zamierza bowiem wychodzić z tej inwestycji. – W przeszłości kilkakrotnie próbowaliśmy porozumieć się z Waterlandem. W 2017 r. ogłosiliśmy wezwanie na akcje, licząc, że stanie się ono wstępem do negocjacji na temat przyszłości spółki. W 2018 r. wynajęliśmy bank inwestycyjny dla opracowania scenariusza połączenia spółek. Wszyscy wiemy, czym to się skończyło – mówi Borusowski.
Jego zdaniem to Waterland szuka wyjścia z inwestycji. – Zakładam, że przegląd opcji strategicznych z ich perspektywy ma służyć m.in. określeniu potencjalnej wartości Kredyt Inkaso oraz zainteresowania podmiotów trzecich spółką. Nasze stanowisko jest jasne: zostajemy w spółce. Dla nas jest to inwestycja strategiczna. Od siedmiu lat konsekwentnie powtarzamy, że najlepszym rozwiązaniem dla Kredyt Inkaso jest fuzja z Bestem – dodaje szef Bestu.