Zwłaszcza, że spekuluje się, jakoby Donald Trump miał wydać aż 100 dekretów podczas pierwszych 48 godzin od przejęcia władzy. Dla rynków kluczowe będą wątki dotyczące ceł, imigracji (w kontekście relacji z Meksykiem), czy też generalnie polityki zagranicznej (Rosja i Chiny). Z ostatnich doniesień wynikało jednak, że ludzie zajmujący się sprawami gospodarczymi u Trumpa, mają mocno optować za progresywnymi działaniami odnośnie wyższych taryf celnych. Nie zmienia to jednak faktu, że nowa administracja może zafundować sporo niespodzianek.
Silny złoty odzwierciedla jednak te oczekiwania, o których mówiło się od dłuższego czasu - kwestię zakończenia wojny w Ukrainie w ciągu najbliższych miesięcy - ale i też spekulacje dotyczące rzeczywistej polityki Trumpa - wolniejsze tempo wdrażania wyższych stawek celnych może dać rajd ulgi na EURUSD. Zresztą ta główna para walutowa w poniedziałek rano idzie w górę oddalając się od okolic 1,03, co jest pochodną mniej "gołębich" komentarzy ze strony dwóch członków ECB - Schnabel i Holzmanna. Wracając jeszcze do złotego - kluczem pozostaje wciąż "jastrzębie" nastawienie Rady Polityki Pieniężnej - przekaz z końca ubiegłego tygodnia utwierdził rynki w tym, że nie ma co liczyć na cięcie stóp w najbliższych miesiącach.
Na wykresach widać, że EURPLN oddala się od oporów przy 4,27-4,28 ponownie zbliżając się do 4,25. Szanse na złamanie ważnego wsparcia 4,24-4,25 znów, zatem wzrosły. W przypadku USDPLN ważniejszy może być EURUSD - jeżeli pójdzie mocniej w górę, to USDPLN może przetestować rejon 4,10.
Wykres dzienny EURPLN