Rynki finansowe rozpoczęły tydzień w pozytywnych nastrojach. Wpłynęły na to w dużej mierze wyniki drugiej tury wyników wyborów we Francji, gdzie ku zaskoczeniu wszystkich partia M. Le Pen uplasowała się dopiero na trzecim miejscu, a zwycięski lewicowy Nowy Front Ludowy nie będzie w stanie rządzić samodzielnie. Wyniki wyborów oddaliły ryzyko istotnego luzowania polityki fiskalnej w drugiej największej gospodarce UE, czego rynki się obawiały. Oczywiście nie bez znaczenia pozostawały także piątkowe dane z rynku pracy USA, które okazały się słabsze od oczekiwań i które tym samym „podkręciły” oczekiwania dotyczące obniżki stóp w USA. W tym kontekście inwestorzy oczekują sprawozdania z polityki pieniężnej szefa Fedu J. Powella przed Kongresem, a także czwartkowego odczytu inflacji w USA. Chcieliby zobaczyć potwierdzenie, że ich oczekiwania co do rychłego luzowania polityki monetarnej Fed są słuszne. Poniedziałkowa sesja przyniosła kontynuację wzrostu pary EUR/USD (w okolice 1,0840), w tych warunkach zaś dalszemu umocnieniu uległ złoty (kurs EUR/PLN zszedł w okolice 4,2650). Na rynku FI do połowy sesji rosły rentowności obligacji zarówno na rynkach bazowych, jak i w Polsce, w drugiej połowie natomiast pojawiły się spadki. Na koniec dnia w Niemczech przeważały spadki rentowności o ok. 1 pkt baz, w USA przeważały wzrosty o ok. 1 pkt baz., w Polsce zaś na całej krzywej miały miejsce zniżki o 1–3 pkt baz.