Notowania Comarchu podczas czwartkowej sesji rosną o 1 proc. do 329 zł. Są nieco poniżej podwyższonej dziś oferty funduszu CVC, który w lipcu ogłosił zamiar przejęcia Comarchu, a w sierpniu wezwanie z ceną 315,4 zł. Była wyższa od ówczesnej rynkowej, ale w reakcji na ogłoszenie wezwania poszła mocno w górę i cały czas utrzymywała się kilka procent powyżej oferty CVC. Teraz oferta funduszu poszła w górę do 332,2 zł, ale obowiązuje tylko do 3 października. Od 4 października cena znów będzie wynosić 315,4 zł. Zapisy trwają do 21 października.
Czytaj więcej
Na mocy unijnego rozporządzenia w sprawie kontroli łączenia przedsiębiorstw KE wyraziła zgodę na transakcję. To była formalność. Finalizacja przejęcia w praktyce zależy od tego czy powiedzie się wezwanie. Zapisy trwają.
Czy warto sprzedać akcje Comarch w wezwaniu?
Choć podmiotem nabywającym akcje formalnie jest też rodzina Filipiaków, to de facto jednym podmiotem do którego docelowo trafią akcje jest fundusz CVC. Natomiast dotychczasowi wiodący akcjonariusze staną się mniejszościowymi wspólnikami spółki kontrolowanej przez CVC. W ich przypadku też pojawiły się informacje dotyczące nowej ceny.
Na podstawie zawartego dziś aneksu do porozumienia, wzywający uzgodnili, że po rozliczeniu wezwania strony porozumienia (Anna Pruska, Michał Pruski, Maria Filipiak oraz Janusz Jeremiasz Filipiak) sprzedadzą posiadane przez nich akcje zwykłe po 325 zł.
- Dla dobra transakcji rodzina zdecydowała się nie partycypować w pełni w podwyższonej cenie transakcyjnej, tak by podwyższona cena oferowana inwestorom giełdowym przede wszystkim trafiła w oczekiwania inwestorów obecnych w akcjonariacie spółki – komentuje Elżbieta Filipiak, przewodnicząca rady nadzorczej Comarchu. Z kolei Krzysztof Krawczyk, partner CVC Capital Partners podkreśla, że fundusz, wraz z rodziną Filipiaków, chce skrócić okres przejściowy, żeby umożliwić spółce jak najszybsze wejście w fazę transformacji.