Prezes Creotechu Instruments: Polski sektor kosmiczny w przełomowym momencie

Chcemy być wiodącym dostawcą technologii mikrosatelitarnych w UE – mówi Grzegorza Brona, prezes Creotechu Instruments.

Publikacja: 19.11.2023 21:00

fot. t. puchalski/mpr

fot. t. puchalski/mpr

Foto: Tomasz Puchalski

Jakie znaczenie dla Creotechu ma najnowsza umowa, na mocy której Polska zyska własną konstelację satelitów?

Konstelacja satelitów obserwacyjnych „Camilla”, której praca ma rozpocząć się w 2027 r., będzie składać się z co najmniej czterech satelitów, w tym trzech optoelektronicznych i jednego radarowego. Jest ona wynikiem umowy podpisanej przez Polskę z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), a koszt budowy został określony na 85 mln euro. Jesteśmy zainteresowani tym projektem, ponieważ platforma satelitarna HyperSat, którą na przestrzeni ostatnich lat opracowaliśmy, doskonale spełnia wymagania i zadania, jakie są oczekiwane od tego typu konstelacji. Jesteśmy rozpatrywani jako potencjalny beneficjent projektu i dostawca satelitów, natomiast decyzja leży po stronie Ministerstwa Rozwoju i Technologii.

Zbudowanie własnych satelitów zdolnych do dostarczania danych o wysokiej rozdzielczości to w mojej opinii bardzo dobra decyzja. Zwłaszcza że będzie to projekt cywilny, który dopełni planowaną na 2025 r. konstelację satelitów wojskowych w ramach projektu „Piast”, w którym jako Creotech również bierzemy udział.

Ile projektów dla sektora kosmicznego do tej pory zrealizowaliście i jakie są dalsze plany?

Zrealizowaliśmy już ponad 50 projektów. Te, na których się obecnie koncentrujemy, podzieliliśmy na kilka obszarów. Są to: projekty krajowe, dla UE, dla ESA, a także szereg kontraktów dla rynku komercyjnego.

Jakie projekty realizujecie w tym pierwszym dziale?

Jest to projekt „Piast”, czyli konstelacja trzech satelitów o rozdzielczości rzędu 5 metrów, która osiągnie gotowość w 2025 r., o wartości około 15 mln euro, oraz umowa z Agencją Uzbrojenia, tj. projekt konstelacji mikrosatelitów optoelektronicznych Ziemi o wartości całkowitej około 108 mln euro.

Na jakim jest etapie?

Po zakończonej fazie „0” realizujemy obecnie fazę „A” projektowania jako lider konsorcjum, w którego skład wchodzi również Airbus Defence and Space.

Do kiedy potrwa ten etap?

Planowo ma zakończyć się w 2023 r., a łączna wartość faz „0 – A” to ok. 6,5 mln zł. Mocno liczymy na nasz udział w kolejnych etapach.

Jakie projekty realizujecie w pozostałych obszarach?

To m.in. REACTS dla UE, gdzie tworzymy jeden ze standardów satelitarnych opartych na naszej platformie HyperSat. W tym zadaniu jesteśmy liderem segmentu satelitarnego, koordynując prace największych europejskich firm kosmicznych, jak Airbus czy OHB. Z ESA rozmawiamy także o kilku innych obiecujących projektach, dodam, że niektóre z nich są bardzo nowatorskie.

A jakie działania podejmujecie dla rynku komercyjnego?

Tu zidentyfikowaliśmy do tej pory łączny potencjał zamówień na satelity rzędu nawet 150 szt. Pracujemy intensywnie, aby zwiększyć nasze zdolności produkcyjne oraz zrealizować projekt „EagleEye” w 2024 r., który przetestuje platformę mikrosatelitarną w warunkach kosmicznych, co może znacząco przyspieszyć komercjalizację naszych rozwiązań.

Jakie znaczenie w praktyce dla takich firm jak wasza będzie mieć zadeklarowane zwiększenie składki Polski o dodatkowe 295 mln euro w najbliższych trzech latach?

Nie boję się powiedzieć, że jest to swego rodzaju game changer dla całego polskiego sektora. Proszę zwrócić uwagę, że dotąd krajowa składka oscylowała w granicach 40–50 mln euro rocznie. Mamy więc do czynienia z kilkakrotnym wzrostem środków, które zgodnie z charakterystyką funkcjonowania ESA muszą w około 90 proc. wrócić do polskich firm i instytucji naukowych w postaci konkretnych zamówień. To stawia nas w gronie wiodących firm w Europie pod względem skali inwestycji w sektor kosmiczny, a przede wszystkim pozwala na samodzielną realizację dużych projektów, na co nigdy dotąd nie mogliśmy sobie pozwolić.

Na co konkretnie zostaną przeznaczone pieniądze?

Sposób wydatkowania środków na poszczególne programy jest aktualnie tematem zaawansowanych rozmów prowadzonych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii z kluczowymi przedstawicielami sektora, jak Polska Agencja Kosmiczna czy prywatne podmioty prowadzące działalność komercyjną – jak nasza firma.

Duże nadzieje wasza spółka pokłada w rynku małych satelitów. Jakie są jego perspektywy?

One cały czas ulegają rewizjom w górę. Według ostatnich dostępnych publicznie danych Euroconsultu szacuje się średnioroczną liczbę wystrzeliwanych satelitów w latach 2022–2031 na blisko 2 tys. sztuk. To niemal czterokrotny wzrost względem dekady 2012–2021.

Poza wzrostem samej liczby wystrzeliwanych satelitów niezwykle istotne są dwa inne trendy: wzrost liczby konstelacji oraz wzrost średniej masy wynoszonych satelitów.

Jakie wnioski płyną z tych trendów?

W latach 2022–2031 konstelacje będą dominowały, odpowiadając za około 81 proc. wszystkich wystrzeliwanych satelitów. To oznacza, że większość zamówień będzie liczona nie na pojedyncze sztuki, ale na całe konstelacje: kilka, kilkanaście, a nawet setki urządzeń. Ponadto w latach 2022–2031 średnia masa satelitów ma wzrosnąć do 198 kg i to jest właśnie zakres, do jakiego chcemy przeskalować w najbliższych latach naszą platformę HyperSat, która w obecnej chwili obsługuje satelity rzędu od 10 do kilkudziesięciu kilogramów. Na przykład satelita EagleEye będzie ważyła ok. 60 kg.

Większość firm koncentruje się na świadczeniu usług w postaci budowy nanosatelitów, których masa nie przekracza 10 kg, ponieważ wyjście ponad ten pułap wymaga już dużo większego doświadczenia i ekspertyzy. Z moich obserwacji wynika, że wraz ze wzrostem masy satelitów wzrostowi ulega także ich użyteczność oraz paleta zastosowań. Jako Creotech właśnie w obszarze 10–200 kg identyfikujemy największy popyt i rynek zbytu. To są mikrosatelity i minisatelity, w których się specjalizujemy.

Na jakim etapie jest rozwój waszej własnej platformy satelitarnej i jej przeskalowanie do wspomnianych już 200 kg?

HyperSat rozwijamy od 2017 r. To pierwsza w Polsce i opracowana od podstaw przez polskich inżynierów platforma satelitarna, składająca się z modułów poszczególnych podsystemów. Pozwala na skalowalne projektowanie i produkcję satelitów o masie od 10 do kilkudziesięciu kilogramów o zróżnicowanym przeznaczeniu, m.in. rozpoznania obrazowego, telekomunikacji czy nawigacji z niskiej orbity Ziemi.

Platforma jest zgodna z europejskimi wymaganiami projektowania i budowy systemów satelitarnych oraz stanowi podstawę misji „EagleEye”, której wyniesienie jest zaplanowane w 2024 r. Jej dalszy rozwój i przeskalowanie do obsługi satelitów o masie do 200 kg stanowiło jeden z głównych czynników, dla których przeprowadziliśmy w ostatnich tygodniach ofertę publiczną, pozyskując od inwestorów około 60 mln zł brutto. Zgodnie z naszym harmonogramem gotowość platformy do obsługi 200 kg, którą nazywamy platformą Swan (100–200 kg), zamierzamy osiągnąć około 2027 r.

Ostatnio coraz więcej mówi się też o zastosowaniu technologii kwantowych w przemyśle kosmicznym. Jak widzi to wasza spółka?

Oba te segmenty mocno się przenikają. Możemy na przykład stosować kwantową dystrybucję klucza szyfrującego z wykorzystaniem satelitów. Realizujemy już jedno z takich przedsięwzięć dla ESA. Jesteśmy liderem projektu odpowiedzialnego za elektronikę i testy w zaprojektowaniu i wykonaniu prototypów detektorów o dużej powierzchni, opartych na technologii nadprzewodzących nanoprzewodów.

Przejdźmy do finansów. Czy biznes generuje stabilne przychody i kiedy pojawi się próg rentowności?

Spółka na koniec I półrocza miała 27,2 mln zł środków pieniężnych, z czego większą część stanowiły zaliczki na dotacje zarezerwowane dla konkretnych projektów. Jeżeli uda nam się w pełni wykorzystać moce produkcyjne, nad których zwiększeniem obecnie pracujemy, to wraz z realizacją i oddawaniem poszczególnych projektów zaczniemy być spółką rentowną – w znaczeniu zysku netto. Priorytetem jest zajęcie pozycji wiodącego dostawcy technologii mikrosatelitarnych w UE w projektach obronnych i komercyjnych.

Czy Creotech nie planuje kolejnej emisji akcji? Na jak długi okres starczą pozyskane niedawno środki?

W październiku zakończyliśmy z sukcesem ofertę publiczną, w której pozyskaliśmy wspomniane już około 60 mln zł brutto na dalsze skalowanie biznesu.

Warto odnotować, że pozyskaliśmy te środki przy cenie emisyjnej o 50 proc. wyższej od ostatniej oferty, gdy w zeszłym roku debiutowaliśmy na głównym rynku warszawskiej giełdy.

Te środki pozwolą nam na rozwój w okresie dwóch–trzech lat, bazując na obecnie przyjętym planie. Natomiast w sytuacji, gdy będziemy mogli przeskalować się jeszcze szybciej, na przykład w celu obsłużenia dużych kontraktów, które zostaną nam powierzone, to nie wykluczam sięgnięcia po większy kapitał na postawienie dodatkowych zakładów produkcyjnych.

cv

Grzegorz Brona jest fizykiem, absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego (studia doktoranckie oraz habilitacja, uzyskana w 2018 r.). Współzałożyciel i obecny prezes firmy Creotech Instruments, której wycena na GPW sięga 400 mln zł. Brona jest również koordynatorem Rady Sektorowej ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego, członkiem Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN oraz członkiem Rady Programowej Polskiej Fantastyki Naukowej. W latach 2009–2011 pracował dla Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN, gdzie odpowiadał za oprogramowanie dla detektorów promieniowania. Zarządzał zespołem naukowym, pracującym przy Wielkim Zderzaczu Hadronów (największy na świecie akcelerator cząstek).

Technologie
Telestrada ciągle myśli o Aiton Caldwell
Technologie
Mają autostradę – będą mieli infostradę. Polski biznesmen znalazł partnera
Technologie
Kurs akcji Creotech wystrzelił. Polski satelita wyruszył w kosmos
Technologie
Polskie studia jadą do Kolonii na targi Gamescom. Będzie ciekawie
Technologie
Spółki nowej ekonomii błyszczały po pandemii. Potem dostały zadyszki. Teraz odbiją?
Technologie
Prawie 500 studiów. W tym niemal 100 notowanych na giełdzie