Komunikacja poprzez Internet ułatwiać może organizację czasu pracy. Na Zachodzie coraz popularniejsza staje się tzw. telepraca. Osoba zatrudniona w danej firmie wcale nie musi przychodzić do jej siedziby. Może wykonywać swoje obowiązki w domu, a rezultat pracy przesyłać e-mailem. - Dzięki upowszechnianiu się pracy wirtualnej możliwe będzie tworzenie bardziej elastycznych niż dotychczas form zatrudnienia - twierdzi Roman Jędrkowiak z Ernst & Young. - Możliwość wykonywania części pracy w domu będzie istotna dla coraz większej grupy pracowników. Elastyczność pracodawcy w tej kwestii stanie się ważnym elementem przyciągania najlepszych ludzi. Przedsiębiorstwa będą także stopniowo dostrzegać w rozwiązaniach wirtualnych szansę na obniżenie kosztów.
Problem różnic kulturowych
Jednak nie wszyscy postrzegają internetową współpracę jako idealne rozwiązanie. - Pracowałam kiedyś w Wielkiej Brytanii z ludźmi, którzy mieli doświadczenia w pracy wirtualnej - opowiada Danuta Marcinkowska z Kalkstein Corporate Training - Brytyjczycy pozytywnie wypowiadali się o tym, że nie mają biura i mogą pracować w domu. Ale kiedy w Polsce wyszliśmy z założenia, że nasi ludzie też poczują się lepiej pracując w domu, nie sprawdziło się to do końca. I tak przyjeżdżamy do firmy, chcąc zaspokoić nasze potrzeby społeczne: spotkania się z kolegami z pracy, rozmowy, śmiechu. Myślę, że to problem różnic kulturowych, więc nie w każdym kraju wirtualna praca musi się sprawdzić.
Telepraca może też czasem sprzyjać pracoholizmowi. Psycholodzy ostrzegają, że jeśli pracujemy w domu, możemy mieć trudności z jasnym określeniem, gdzie kończy się życie zawodowe, a zaczyna prywatne. W przypadku bardziej stresujących zadań i napiętych terminów może to doprowadzić do tego, że o firmie będziemy myśleć od porannej toalety aż po wieczorną - przypominać o niej będzie włączony komputer czy sterta dokumentów na biurku. Rozwiązaniem wtedy może być wydzielenie odrębnego pokoju do pracy i żelazne przestrzeganie godzin jej zakończenia.
- Nie wszędzie praca wirtualna jest skutecznym usprawnieniem - przyznaje Roman Jędrkowiak. - Są dziedziny, w których kontakt osobisty jest nie do zastąpienia i nawet najbardziej wymyślne technologie, przynajmniej te, które możemy sobie obecnie wyobrazić, go nie wyeliminują. Z drugiej jednak strony, jeszcze niedawno sądzono, że nie można przeprowadzić skomplikowanej operacji serca na odległość.