Ostatnio sporo dzieje się wokół spółki. Czekają nas dwa walne zgromadzenia akcjonariuszy, będzie emisja akcji dla inwestora, chcecie przejąć dwie firmy działające w Kanadzie i USA. Ale zacznijmy od tego, że zmieniliście nazwę na Summa Linguae Technologies. Na ile jesteście teraz spółką technologiczną i czym różnicie się od tradycyjnego biura tłumaczeń?
Na drogę technologiczną weszliśmy około trzech lat temu wraz z akwizycją w Indiach. Do 2016 r. byliśmy tradycyjnym biurem tłumaczeń, wprawdzie obsługującym atrakcyjnych klientów, ale wciąż biurem tłumaczeń. W 2016 r. zmieniliśmy strategię i uwzględniliśmy aspekt technologiczny. Dzisiaj sporo ponad 50 proc. naszych przychodów jest związanych wyłącznie z technologią, którą sami tworzymy. Jest kilka elementów tej technologii. Podstawowa obejmuje głównie naszych klientów e-commerce, którzy integrują swoje systemy z naszymi rozwiązaniami do automatycznego zarządzania zasobami. Nasze rozwiązania wspierają sklepy internetowe w opracowywaniu opisów dla dziesiątków tysięcy produktów. Drugi aspekt jest bardziej zaawansowany i polega na zbieraniu, anotowaniu oraz tagowaniu danych, które służą do szkolenia i treningu systemu i algorytmów sztucznej inteligencji. Mam na myśli platformę do anotacji danych dźwięku i obrazu. Klientami są firmy IT, które tworzą systemy sztucznej inteligencji, np. chatboty czy systemy do autonomiczych aut, które potrzebują ogromnych ilości danych w sklasyfikowanym, ustrukturyzowanym formacie.
Spółka wyemituje ponad 3,1 mln akcji po 13,5 zł, m.in. dla funduszu z Luksemburga. Co to za fundusz?
Udało nam się pozyskać inwestora instytucjonalnego. Dotąd finansowaliśmy działalność zarobionymi pieniędzmi oraz środkami od mniejszych inwestorów. Emisje też były mniejsze. Teraz pozyskujemy fundusz, który zainwestuje ponad 40 mln zł, a także zapewnia kilkanaście milionów złotych na odkupy akcji od dotychczasowych inwestorów. Mowa o V4C Poland Plus Fund, który od lat jest obecny w Europie Środkowo-Wschodniej. Jesteśmy pełni nadziei w związku z transakcją.