– Zamierzamy się koncentrować przede wszystkim na tworzeniu gier, których budżety przekraczają 20 mln zł. Do końca 2022 r. zamierzamy otworzyć co najmniej trzy tego typu projekty. Zakładamy, że sprzedaż każdego wielkoformatowego tytułu wyniesie przynajmniej 1 mln egzemplarzy w perspektywie roku od wydania – wyjaśnił Piotr Żygadło, prezes All in! Games.
Warto zaznaczyć, że spółka nie planuje w najbliższym czasie emisji akcji. Wspomniane projekty mają być realizowane głównie ze środków ze sprzedaży dotychczasowych gier czy dzięki inwestycjom funduszy. – Duża część pieniędzy na finansowanie tych tytułów będzie pochodziła z naszych środków. Wydaliśmy dużo projektów, przychody wzrosły. Nie planujemy żadnej emisji, mamy wielu partnerów – dodał Żygadło.
W skład grupy do końca 2023 r. ma wchodzić co najmniej dziesięć spółek zależnych i pięć stowarzyszonych. Mają to być spółki celowe oraz serwisowe. – Mamy zamiar zintensyfikować specjalizację w ramach podmiotów wchodzących w skład grupy. Chcemy też, aby twórcy gier mogli się skupić wyłącznie na kreacji danego projektu, a my weźmiemy na siebie wszelkie pozostałe aspekty. To pozwoli nam zoptymalizować koszty i zapewni większą kontrolę – podsumował prezes All in! Games.
W I półroczu wydawca wypracował 11,9 mln zł przychodów, o 230 proc. więcej niż w tym samym okresie 2020 r. Zysk netto sięgnął 5,3 mln zł wobec ubiegłorocznej straty 9,2 mln zł.
Wdrażanie nowej strategii już się rozpoczęło, czego wyrazem jest m.in. zawiązanie dwóch spółek zależnych Iron Bird Creations oraz Happy Little Moments. Nowa strategia ma także pomóc w utrzymaniu obecnej dynamiki rozwoju. Jak podkreślili przedstawiciele firmy, ubiegłoroczna baza z powodu premiery „Ghostrunnera" jest wysoka. GSU