Kadencja zarządu kierowanego przez Mirosława Krutina upływa wraz z odbyciem ZWZA. Kierownictwo spółki naraziło się Skarbowi Państwa, godząc się na wypłatę premii pracownikom (koszty wzrosną o około 130 mln zł) oraz nie rekomendując wypłaty dywidendy. Co prawda, w połowie maja zarząd zmienił zdanie i nie jest już przeciwny wypłacie z zysku, ale to może nie wystarczyć. – Chcemy wypłaty dywidendy – to jest pewne, ale co do jej wysokości – decyzje mogą zapaść nawet w przeddzień walnego zgromadzenia KGHM – mówi Wewiór. Dodaje, że do ministerstwa skarbu nie dotarły jeszcze oficjalne informacje od zarządu dotyczące zmiany rekomendacji co do podziału zysku. A ten w 2008 r. wyniósł 2,92 mld zł, czyli około 14,6 zł na jedną akcję.
[srodtytul]Wirth i Gierałt w zarządzie?[/srodtytul]
Według naszych źródeł, największe szanse na utrzymanie stanowiska w zarządzie KGHM ma Herbert Wirth, wiceprezes ds. górnictwa, od lat zaangażowany w prace rozwojowo-badawcze dla grupy. Po powołaniu do zarządu musiał tłumaczyć się radzie nadzorczej z powiązań z firmą ProGEO. Doszło to tego po doniesieniach prasowych, w których zarzucano Wirthowi prowadzenie działalności konkurencyjnej wobec spółki zależnej KGHM-Cuprum, której był wiceprezesem. Wyjaśnienia usatysfakcjonowały radę nadzorczą.
Prawdopodobny jest scenariusz powiększenia zarządu KGHM do czterech osób. Nie wejdzie do niego, jak wcześniej spekulowano, Marek Trawiński, przewodniczący rady nadzorczej spółki. Duże szanse na kierowanie firmą, a na pewno na wejście do zarządu, ma Arkadiusz Gierałt, związany z KGHM od ponad dwóch lat. Pracował w KGHM-Letia, teraz jest dyrektorem ds. rozwoju w biurze zarządu giełdowej spółki. Gierałt, obecnie bezpartyjny, przez długi czas kierował lubińską Platformą Obywatelską. Zapytany przez nas, czy podjąłby się pracy w ścisłym kierownictwie firmy, odpowiedział krótko: obecnie nie rozpatruję takiej możliwości. Na decyzje kadrowe w KGHM czekają inwestorzy giełdowi. – To dla nich ważna informacja. Roszady w kierownictwie mogą przecież odbić się negatywnie na spółce. Każdy nowy prezes będzie potrzebował czasu na zapoznanie się z firmą – mówi Paweł Puchalski, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK.