Gazprom nie myśli dzisiaj ani o zakupie czeskich rafinerii, ani też stacji benzynowych w tym kraju – podał wczoraj, powołując się na nieoficjalne informacje, praski dziennik ekonomiczny „E15”.
Według gazety rosyjski koncern ma teraz zupełnie inne priorytety – koncentruje się na projekcie budowy gazociągu południowego. Ma to być kolejna droga, tym razem via Morze Czarne, którą Rosja chce dostarczać swój gaz do Europy (konkretnie zaś do Austrii i Włoch). Gazprom kładzie rury razem z koncernem Eni. Gazociąg, którego przepustowość zaplanowano na 63 mld m3 rocznie, miałby być oddany do użytku za trzy lub nawet cztery lata (wcześniej mówiło się o 2013 r.). Spekuluje się, że gazociąg południowy stał się teraz dla giganta z Rosji superpilnym projektem w związku z kolejnymi doniesieniami na temat zasobności środkowoeuropejskich (głównie zaś polskich) złóż gazu łupkowego.
Dziennik „E15” twierdzi, że właśnie z tego powodu przynajmniej na razie ekspansja Gazpromu na czeski rynek paliwowy została odłożona w czasie.
To, że Gazprom i Eni rozmawiają na temat sprzedaży akcji czeskiej firmy, potwierdzono oficjalnie miesiąc temu. Sprawa miała być omówiona podczas WZA Ceskiej Rafinerskiej, które zwołano na 22 marca. Jednak główny akcjonariusz firmy Unipetrol, który ma 51,2 proc. jej akcji, wycofał się z udziału w planowanym zgromadzeniu. Władze Unipetrolu (który należy w 63 proc. do Orlenu) uznały, że przekazane informacje dotyczące transakcji nie są wystarczające, żeby ocenić sytuację?i podjąć właściwe decyzje. WZA przesunięto na koniec kwietnia.
Trzeci – poza Eni i Unipetrolem – akcjonariusz Ceskiej Rafinerskiej to brytyjsko-holenderski koncern Royal Dutch/Shell, który ma pozostałe 16,33 proc. jej akcji. Akcjonariusze mają prawo pierwokupu papierów firmy.