W październiku koszty tej ostatniej zwiększyły się o 7 proc. w stosunku do tego samego miesiąca 2011 roku. W okresie ostatnich sześciu lat ceny energii elektrycznej podskoczyły o 75 proc. Popyt na energię i pracę dynamicznie rośnie, gdyż kraj rozwija się w tempie ponad dwukrotnie szybszym niż gospodarka światowa. W okresie dziesięciu lat (do 2011 r.) PKB w skali roku powiększał się o 4,4 proc.
Ale obecne wyzwania mogą spowolnić ekspansję tego andyjskiego kraju, a także uniemożliwić realizację rządowego celu, aby do 2018 Chile, jako pierwsze w Ameryce Łacińskiej, uzyskało status państwa rozwiniętego gospodarczo. Aby to osiągnąć PKB na jednego mieszkańca musiałby wzrosnąć z 18 350 dolarów do 22 000 dolarów.
Jednym z powodów wzrostu cen energii elektrycznej jest jej niedostateczna podaż. Chile będące czołowym światowym producentem miedzi musi w okresie dziesięciu lat podwoić moce energetyczne obecnie wynoszące 16 500 megawatów. Są to szacunki takich gigantów górniczych jak australijski BHP Billiton, czy miejscowe państwowe Codelco (Corporacion National del Cobre).
Te firmy i inne planują inwestycje rzędu 100 miliardów dolarów. To największe kiedykolwiek planowane projekty w tym kraju. Górnictwo ma 15-proc. udział w PKB Chile. Joaquin Villarino, szef górniczego lobby (Consejo Minero) obawia się, że w powodu kosztów i niedostatku energii firmy będą musiały odłożyć na półkę niektóre plany.
Firmy apelują, aby władze przyspieszyły realizację projektów energetycznych, ale w ostatnich latach rząd i sądy zablokowały dwa duże projekty. Na skutek sprzeciwu ekologów wstrzymano inwestycję Barrancones, gdzie miał powstać blok o mocy 540 megawatów, zaś w sierpniu 2012 Sąd Najwyższy opóźnił realizację inwestycji brazylijskiego miliardera Eike Batisty, który zamierza zbudować elektrownię węglową o mocy 2100 megawatów.