W dość zgodnej opinii specjalistów rok 2019 był udany dla branży paliwowej. Wprawdzie wyniki finansowe osiągane przez Orlen, Lotos i MOL w poszczególnych kwartałach zazwyczaj spadały, zwłaszcza w ujęciu rok do roku, ale za to były lepsze od oczekiwanych. To w dużej mierze rezultat utrzymujących się, stosunkowo wysokich marż rafineryjnych i petrochemicznych. Okres sprzyjającego makro prawdopodobnie zbliża się już jednak ku końcowi. – Biznes rafineryjny i petrochemiczny charakteryzują cykle koniunkturalne, a to oznacza, że po okresie ponadprzeciętnych zysków, które osiągał, muszą w końcu nastąpić czasy, gdy staną się one wyraźnie gorsze. W mojej ocenie nastąpi to już w 2020 r. – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. Jego zdaniem rynek ma dziś znacznie mniejsze oczekiwania w stosunku do segmentu wydobycia ropy i gazu. Tymczasem perspektywy dla jego wzrostu wydają się być coraz lepsze.
Dobre perspektywy dla MOL i PGNiG
– Rok 2020 dla Orlenu będzie okresem bardzo trudnym z kilku powodów. Z jednej strony idą gorsze czasy dla działalności rafineryjno-petrochemicznej, a z drugiej koncern czekają ogromne wydatki związane z przejęciami i realizacją inwestycji rozwojowych – twierdzi Kliszcz. W jego ocenie przejęcie Lotosu, o ile do niego w ogóle dojdzie, będzie obwarowane koniecznością spełnienia wielu warunków zaradczych, co może skutkować znaczącym pogorszeniem opłacalności takiego przedsięwzięcia. Za takim scenariuszem przemawia przedłużająca się procedura uzyskiwania zgód na tę transakcję. Szybciej może dojść do przejęcia Energi, ale to znowu oznacza poważny wydatek. Dodatkowo planowane są wielomiliardowe inwestycje organiczne. – W najbliższych latach mocny bilans Orlenu, poprzez duże zwiększenie wydatków i zadłużenia, może zmienić się w bilans napięty, co będzie rodziło wiele problemów. Ich konsekwencją może być chociażby spadek dywidendy lub nawet jej brak, niezależnie od tego, jakie będą deklaracje zarządu i obowiązująca w tym zakresie polityka – twierdzi Kliszcz. Przypomina, że w Orlenie były już czasy, gdy przez kilka lat nie wypłacano dywidendy i nie wynikało to z tego, że spółka nie chciała jej wypłacać, tylko nie mogła.
– Lotos ma mniej narażony biznes na cykle koniunkturalne w obszarze downstream (rafineryjnym – red.), gdyż w gdańskim koncernie duże znaczenie odgrywa wydobycie ropy i gazu, a to powinno rosnąć. Dodatkowo można oczekiwać też wyższych cen, zwłaszcza błękitnego paliwa – uważa Kliszcz. Co ważne, pozytywny wpływ na wyniki powinien wywierać zakończony projekt EFRA. Tym samym, o ile w Orlenie można oczekiwać spadku zysków, o tyle w Lotosie powinny one rosnąć. Jednocześnie trzeba zauważyć, że obecne oczekiwania inwestorów dotyczące gdańskiej spółki są wysokie, co niekoniecznie może przekładać się na wzrost kursu jej akcji. – Dodatkowo rynek liczy na ogłoszenie wezwania na akcje Lotosu przez Orlen po satysfakcjonującej cenie. Tymczasem nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle ono nastąpi – mówi analityk DM mBanku.
Według Kliszcza duże szanse na dalszą poprawę wyników i kursu akcji ma MOL. Grupa ma dość zrównoważony biznes rafineryjno-petrochemiczny i wydobywczy, a od połowy 2020 r. jej wyniki powinny mocno wzrosnąć dzięki finalizacji przejęcia udziałów w złożu ropy i gazu w Azerbejdżanie. – Rok 2019 był okresem słabych zysków w grupie PGNiG, co było rezultatem wyjątkowo niskich cen gazu. Z tego powodu wiele firm wydobywczych miało znacznie gorsze wyniki od oczekiwanych – twierdzi Kliszcz. Zauważa, że to spowodowało dużą przecenę ich akcji. Rok 2020 zapowiada się już lepiej. Z jednej strony oczekiwany jest wzrost kursu gazu, a z drugiej – w lutym lub marcu – Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie powinien wydać decyzję w sprawie cen w kontrakcie jamalskim.
Marże mogą mocno spaść
Beata Szparaga-Waśniewska i Robert Maj, analitycy Ipopema Securities, również zwracają uwagę na duże wydatki inwestycyjne zaplanowane przez Orlen na najbliższe lata. – Mogą one mieć negatywny wpływ na dywidendę, jednak na razie w naszych prognozach zakładamy, że w 2020 r. dywidenda będzie równa tegorocznej (3,5 zł za akcję) – mówią. Ich zdaniem wyniki koncernu nie będą tak dobre jak dotychczas. W IV kwartale marże rafineryjne okazały się znacznie niższe niż wcześniej. Zniżkowa tendencja była też widoczna na marżach petrochemicznych. – W 2020 r. prognozujemy pogorszenie zarówno marży petrochemicznej jak i rafineryjnej w Orlenie o 10 proc. rok do roku – informują analitycy Ipopemy. W ich opinii nie jest pewna fuzja Orlenu z Lotosem, co zdaje się potwierdzać przedłużający się proces uzyskiwania zgód na tę transakcję. Nawet jeśli te się w końcu pojawią, to uzgodnione z KE środki zaradcze mogą mieć negatywny wpływ na wynik połączonego biznesu. W ocenie analityków Ipopemy znacznie łatwiej będzie Orlenowi przejąć Energę.