Spadająca produkcja, rosnące zapasy, ale też słabnący import z zagranicy – tak wyglądała sytuacja na polskim rynku węgla w minionym roku. Rok 2020 przyniesie firmom wydobywczym kolejne wyzwania. Choć polski rząd zapowiada, że nie zrezygnuje szybko z wytwarzania energii z czarnego paliwa, to narrację tę – z powodu wyraźnie antywęglowej unijnej polityki klimatycznej – coraz trudniej będzie utrzymać. W dalszej perspektywie analitycy przewidują systematyczne kurczenie się krajowego rynku węgla.
– Polityka klimatyczna Unii Europejskiej jest jasna – w dłuższej perspektywie nie ma w niej miejsca na produkcję energii z węgla. To oczywisty problem dla firm węglowych, który stawia pod dużym znakiem zapytania opłacalność budowy nowych kopalń – kwituje Paweł Puchalski, analityk Santander BM.
Rynek się kurczy
Wydobycie czarnego paliwa w polskich kopalniach maleje z roku na rok. W 2019 r. obserwowaliśmy kolejne spadki. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, od stycznia do listopada krajowe spółki wyprodukowały 56,9 mln ton węgla kamiennego. To o 3 proc. mniej niż w tym samym okresie 2018 r. Jednocześnie zmalała produkcja węgla brunatnego – o 13 proc., do 46,4 mln ton w ciągu 11 miesięcy 2019 r.
Krajowe kopalnie borykają się z trudnymi warunkami geologicznymi, a ponadto wciąż odczuwają skutki ostatniego kryzysu na rynku węgla, który zmusił je wówczas do mocnego ścięcia inwestycji w wydobycie. Zakładom wydobywczym nie pomaga też sytuacja w sektorze energetycznym. Drożejący węgiel na krajowym rynku (pomimo spadku cen tego surowca w europejskich portach), silnie rosnące koszty emisji CO2 i konkurencja odnawialnych źródeł energii powodują, że zapotrzebowanie na czarne paliwo maleje. Z danych prezentowanych przez Lubelski Węgiel Bogdanka wynika, że tylko w trzecim kwartale 2019 r. produkcja energii w krajowych elektrowniach opalanych węglem kamiennym stopniała o 5 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2018 r. i sięgnęła 19,5 gigawatogodzin.