Spółka informuje, że przekierowała do pracy w tym terenie część pracowników z innej kopalni i zintensyfikowała prowadzenie robót przygotowawczych. – Dzięki temu przyspieszono roboty drążeniowe, umożliwiając szybsze rozpoczęcie wydobycia ze złoża. Przesunięcie robót w harmonogramie powinno spowodować przyspieszenie rozpoczęcia eksploatacji pokładów węgla, które aktualnie planowane jest pod koniec 2021 r. – zapowiada zarząd JSW.
Według deklaracji spółki w 2023 r. planowane wydobycie wyniesie około 0,5 mln ton węgla, a docelowo od 2029 r. planowane jest uzyskanie rocznego wydobycia tej kopalni na poziomie około 2 mln ton.
JSW w I półroczu wypracowała 4,2 mld zł przychodów i 330,5 mln zł straty netto. Obroty były więc o 22 proc. wyższe niż przed rokiem. Jednocześnie zmniejszyła się strata, która przed rokiem sięgała 973,8 mln zł. Sam II kwartał 2021 r. JSW również zakończyła stratą netto, sięgającą 151,3 mln zł. – Pomimo widocznego ożywienia sektora stalowego, przywrócenia do pracy pełnych zdolności produkcyjnych wielkich pieców, najwyższych od lat cen wyrobów stalowych oraz wzrostów notowań większości surowców, notowania australijskich węgli koksowych do połowy maja pozostawały na niskim poziomie ok. 110 dol./t – tłumaczy zarząd JSW. Ceny węgla w Australii mają kluczowe znaczenie dla kształtowania się stawek na globalnym rynku. Sytuacja zmieniła się dopiero od połowy maja, kiedy to w wyniku wyraźnego wzrostu popytu, przy ograniczeniach podaży, nastąpił sukcesywny wzrost notowań tego surowca. W lipcu ceny węgla koksowego przekroczyły już 200 dol./t. Analitycy nie mają więc wątpliwości, że w wyniku znaczącej podwyżki cen węgla III kwartał powinien być dla JSW przełomowy i spółka powinna pokazać wreszcie wyraźną poprawę swoich wyników finansowych. Z drugiej strony, zarząd JSW wciąż uważnie obserwuje sytuację epidemiologiczną i nie wyklucza ryzyka powrotu restrykcji związanych z kolejnymi falami pandemii koronawirusa, co mogłoby utrudnić działalność spółki. box