Wskaźnik kosztów wydobycia węgla (Mining Cash Cost) jest nadal największą bolączką Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W poprzednich kwartałach ten wskaźnik był wysoki. W I kw. roku poprzedniego wyniósł 737,69 zł za tonę, zaś w II kw. wzrósł do 902,61 zł. W trzecim kwartale spadł do blisko 784 zł za tonę, ale nadal jest na wysokim poziomie. Zarząd JSW zaprezentował pod koniec ub. roku plan strategicznej transformacji (czyli plan naprawczy finansów), który ma uzdrowić spółkę i przynieść jej pozytywne skutki finansowe na poziomie 8,5 mld zł w latach 2025–2027. JSW wreszcie zaczęła komunikować o pierwszych efektach prac naprawczych. Naszej redakcji udało się pozyskać stanowisko JSW w tej kwestii.
Są pierwsze oszczędności
Spółka tłumaczy, że kluczowym elementem planu strategicznej transformacji jest wprowadzenie modelu „efektywnej kopalni”, który ma na celu zwiększenie wydajności pracy maszyn górniczych oraz poprawę efektywności załóg. – W ramach tego modelu realizowane są 22 inicjatywy, obejmujące m.in. optymalizację planowania robót przygotowawczych, poprawę efektywności eksploatacji ścian oraz transportu w kopalniach. Jednocześnie plan zakłada realizację inicjatyw, które mają zapewnić komfort klimatyczny, poprawić wentylację i zmniejszyć zagrożenie pożarowe – informuje nas spółka. Do końca lutego udało się zredukować plan nakładów inwestycyjnych na 2025 r. o 1,2 mld zł, w porównaniu z wartościami zakładanymi w połowie 2024 r. Jeszcze w drugim półroczu 2024 r. grupa uzyskała 80 mln zł oszczędności w obszarze zakupów. W styczniu i lutym 2025 r. w obszarze zakupów zaoszczędzono 152 mln zł, co stanowi blisko połowę kwoty założonej w planie strategicznej transformacji na cały 2025 r.
Coraz gorsze perspektywy
Analitycy nie mają jednak dobrych wieści co do perspektyw dla spółki. – Musimy pamiętać, że nie wiemy, czy JSW zmniejszyła wydatki na inwestycje – wspomniane przez firmę 1,2 mld zł oszczędności to jedynie zapowiedź zmniejszenia planowanych wydatków inwestycyjnych w br. wobec planu przygotowanego w ubiegłym roku. Musimy także pamiętać, że obniżenie wielkości inwestycji może potencjalnie wpłynąć na ograniczenie możliwości wzrostu wydobycia węgla, z czym spółka zmaga się co roku – mówi Paweł Puchalski, analityk Santander Biuro Maklerskie. Pytany o środki z funduszu FIZ, których JSW pobiera coraz więcej na bieżącą działalność, analityk podkreśla, że zwyczajowo czwarty i pierwszy kwartał są trudniejsze z punktu widzenia wypływu gotówki. – Warto też pamiętać, że na poprawę pozycji gotówkowej w krótkim terminie może wpłynąć także zmiana warunków współpracy z kontrahentami spółki. Chodzić tu może np. o wydłużenie terminu spłat. To może chwilowo pozwolić na zmniejszenie tempa wydatkowania gotówki przez firmę. Kluczowy i najważniejszy cały czas jest problem wysokich kosztów, głównie pracowniczych – przypomina analityk.
Jak mówi Jakub Szkopek, analityk Erste Securities, wstępne wyniki JSW za IV kw. 2024 r. pokazują, że spółka w diametralnie szybkim tempie „paliła” gotówkę. – Strata na poziomie EBITDA jest drastyczna i wynosi 6,5 mld zł. To znacznie więcej, niż rynek oczekiwał i niż oczekiwaliśmy my jako analitycy. Co więcej, sytuacja w I kwartale dalej jest bardzo niekorzystna. Otoczenie, a więc spadek cen węgla koksującego źle wróży. W ostatnich dniach ceny węgla w Australii spadły do 180 USD za tonę, wartość złotego wobec dolara rośnie. Dolar kosztuje już 3,85 zł. To pierwsza taka sytuacja od lat, kiedy cena węgla z Australii spada poniżej 700 zł za tonę. To znacznie poniżej jednostkowego kosztu wydobycia węgla w JSW, co jest jej największą bolączką – na razie nie rozwiązaną przez zarząd – mówi Jakub Szkopek. Tłumaczy, że ceny węgla w Australii są niezwykle ważne dla JSW, bo jest to punkt odniesienia dla cen surowca wydobywanego przez firmę.
Pytany o ewentualny pozytywny efekt wzrostu zapotrzebowania na węgiel koksujący zgłaszany przez huty, które mogłyby zwiększyć produkcję dla wojska, Jakub Szkopek studzi nadzieje. – Jeśli ktoś zakładał, że wzrost wydatków na zbrojenia przełoży się na szybki i znaczący wzrost zapotrzebowania na węgiel koksujący, to był w błędzie. Udział stalowni, które produkują na potrzeby wojska, to raptem 3–4 proc. ogólnej produkcji stali w Europie – mówi Szkopek.