Rynki europejskie wyczekiwały na przemówienie J. Powella w Jackson Hole z dużym optymizmem. Po dodatnich otwarciach na większości z nich doszło jeszcze do przynajmniej lekkiego powiększenia zwyżek zanim swoje wystąpienie rozpoczął prezes Fed. Gdyby skrócić je do dwóch słów, prawdopodobnie byłyby nimi „nadszedł czas” (na obniżki). Rozpoczęcie cyklu we wrześniu jest przesądzone, ale „choć kierunek podróży jest jasny, tempo cięć stóp będzie uzależnione od danych, ewolucji prognoz i bilansu ryzyk”. Powell podkreślił też oczywiście malejące ryzyka inflacyjne. Mimo że ciężko w przemówieniu było doszukać się czegokolwiek nowego, w całości faktycznie wydawało się mieć gołębi charakter, giełdy zareagowały wzrostami, rentowności obligacji spadkami, a dolar osłabieniem. Wyceny prawdopodobieństw zmian na poszczególnych posiedzeniach nie zmieniły się znacznie. Obecny rynkowy scenariusz bazowy to cięcia na każdym z tegorocznych posiedzeń, dwa po 25 pb i jedno po 50 pb (nie wiadomo którym, prawdopodobieństwa przypisywane większej zmianie na każdym z nich są podobne). My wciąż zakładamy trzy ruchy po 25 pb. Główne rynki europejskie zamykały się po przemówieniu wzrostami od 0,46% (Stoxx 600) do 1,09% (IBEX).
Piątek nie był dobrym dniem dla GPW – WIG20 wzrósł o 0,05%, podobnie jak sWIG80, a mWIG40 spadł o 0,20%. Podobnie jak w czwartek, w końcówce sesji ujawniła się spora podaż. Za słabość głównego indeksu w olbrzymiej mierze odpowiedzialne było Dino (-9,81%), które odnotowało obroty na poziomie 524 mln zł (wobec 1,27 mld na całej giełdzie). Tym razem nie było scenariusza „strachu po wynikach Jeronimo Martins, radości po raporcie Dino”. Sprzedaż porównywalna kurczyła się w polskiej sieci nawet szybciej niż w Biedronce i to ona odpowiadała za zaskoczenie, marża brutto pozostawała wysoka. Zysk netto w 2Q2024 wyniósł 347,9 mln zł wobec 362,2 mln rok wcześniej (prognozy sprzed raportu Biedronki wynosiły 380,5 mln zł). Przychody spadały w tempie dwucyfrowym (-10,6% r/r). Wśród średnich spółek spadkowiczów było więcej niż połowa, najpoważniej ciążył mWIG-owi Benefit (-2,28%).
S&P500 wzrosło w piątek o 1,15%, NASDAQ o 1,47%. 4,59% zyskiwała Tesla, 4,55% nVIDIA, ale drożało niemal wszystko. Tylko 67 spółek głównego indeksu zamykało się na minusach, a choć były wśród nich także te istotne (Meta, Eli Lilly), w ich przypadku przecena była niewielka. Sezon wynikowy niemal dobiegł końca, nie zachwycając. Wyceny są co najmniej tak wysokie jak w lipcu, ale jeśli nVIDIA zachwyci w środę po sesji, nowe szczyty staną otworem.
W godzinach porannych rosną rynki azjatyckie poza Japonią, której szkodzi silniejszy jen. Kontrakty futures na indeksy amerykańskie pozostają stabilne. Weekendowy atak Izraela na cele w Libanie pozostanie w naszej ocenie bez wpływu na rynek, można wręcz argumentować, że jego sukces zbliża nas do zawieszenia broni na Bliskim Wschodzie. Pierwsze trzy dni tego tygodnia zapowiadają się dość spokojnie, dzisiaj poznamy niemieckie Ifo i zamówienia na dobra trwałego użytku w USA, ale nie są to dane, które powinny mieć wyraźny wpływ na rynek. Kluczowa dla zamknięcia miesiąca będzie sesja czwartkowa, gdy zdyskontowane zostaną wyniki nVIDIi.
Nasdaq Composite nie potwierdza siły DJIA
Piotr Neidek, BM mBanku
Ostatni tydzień sierpnia w Azji rozpoczyna się neutralnie. Wymieszanie zieleni z czerwienią sprawia, że dzisiaj jak na razie brakuje liderów jak i maruderów na rynkach. Kwadrans przed godziną 6:00 najmocniej traci Nikkei225, jednakże skala przeceny nie przekracza 1%. Także w Seulu oraz Szanghaju przeważają niedźwiedzie, jednakże siła spadków jest niewielka. Na miesięcznych szczytach znalazł się Hang Seng Index, który małymi kroczkami zbliża się do lipcowych maksimów. Jednakże od maja tego roku przeważa spadkowy układ i do jego negacji brakuje jeszcze sporo punktów.