Warto szukać wśród eksporterów. Oni są i będą beneficjantami kulejącego złotego. Polecam także spółki, które regularnie wypłacają dywidendę. Tego typu aktywa zawsze powinny być w portfelu inwestora. W szczególności jeśli odniesiemy się do bardzo mizernie oprocentowanych depozytów czy bardzo skromnych zysków z obligacji. Gdybym miał do wyboru koszyk przedsiębiorstw regularnie płacących dywidendę albo obligacje, tudzież depozyty, to w dłuższym, pięcio–dziesięcioletnim terminie preferowałbym firmy regularnie płacące dywidendę.
W naszym wczorajszym wydaniu zamieściliśmy rozmowę z wicepremierem Morawieckim, który mówił, że jeśli uda się sfinalizować proponowane zmiany w systemie emerytalnym, to jest szansa, że na rynek kapitałowy będzie napływać od 15 do 20 mld zł z oszczędności. Jak może to wpłynąć na sytuację na warszawskiej giełdzie?
Gdyby ziściły się te zapowiedzi, a na rynek zaczęłaby regularnie napływać taka kwota, to przy dzisiejszej rozgrywce między popytem a podażą mielibyśmy do czynienia z pięknym trendem wzrostowym. Zwracam uwagę na bardzo mizerną podaż, i to ze wszystkich dostępnych źródeł, których jest sześć. Są to osoby fizyczne, które inwestują na warszawskiej giełdzie. Obecnie są bardzo mało aktywne. Statystycznie jesteśmy na najniższych aktywnościach w ostatnich kilkunastu latach. Fundusze inwestycyjne również są bardzo wstrzemięźliwe. W ich strukturach aktywów dominują instrumenty uznawane za bezpieczne. Brak też podaży ze strony Skarbu Państwa. Obecna władza bardzo sceptycznie podchodzi do prywatyzacji poprzez giełdę. Brakuje też podaży ze strony samych spółek. Jeśli porównamy liczbę debiutów z liczbą wezwań, okazuje się, że takie lata, w których więcej spółek wyszło z giełdy, niż na nią weszło, należą do rzadkości. Ostatni raz było tak w 2003 r., czyli tuż przed wielką hossą. Kolejne źródło podaży to fundusze emerytalne, jednak w tym przypadku wiele zależy od regulacji. Jeśli premier Morawiecki zapewnia nas, że OFE nie będą źródłem podaży, ale popytu, to ta relacja robi się bardzo asymetryczna na korzyść właśnie posiadaczy akcji.
Czy notowania małych spółek nie są już przegrzane?
Nie widzę takiego przegrzania w wycenach, gdzie mediana wskaźnika C/Z oscyluje między 13 a 14, a mediana C/WK wokół 1,1–1,2. Te wskaźniki pokazują, że jesteśmy bliżej dna niż szczytu.
Warto wspomnieć też o wysokich stopach dywidend.