Można też na przedstawiony obok zbiór danych spojrzeć inaczej. Tylko w czterech przypadkach na 21 emitentów wskaźnik długu netto do kapitału własnego wzrósł przez ostatni rok, przy czym tylko w przypadku jednego dewelopera można mówić o istotnym wzroście (na tyle, że zagrożony jest jeden z kowenantów).
Natomiast w kilku innych przypadkach można mówić o spektakularnym spadku wskaźnika zadłużenia, na co łatwo znaleźć wytłumaczenie. Deweloperzy mają za sobą fantastyczny rok.
Liczy się płynność
Nieco inaczej przedstawia się sprawa ze wskaźnikami płynności gotówkowej, które spadły w siedmiu przypadkach i bywało, że spadek ten przybrał spore rozmiary, co przeważnie ma związek ze zbliżającym się terminem zapadalności obligacji. Tylko w jednym przypadku (Vantage Development) wartość wskaźnika znalazła się na poziomie, który zwykle określaliśmy mianem krytycznie niskiego, ale akurat Vantage jest finansowane głównie krótkoterminowymi pożyczkami właścicielskimi.
Ze względu na moment, w którym znalazł się rynek, spadek płynności gotówkowej niekoniecznie jest od razu zapowiedzią kłopotów, co zresztą widać po braku reakcji inwestorów (bodaj najmocniej reagowali po publikacji wyników za I kw. BBI Development; obligacje na moment potaniały do 100,3 proc., po czym wróciły do 102 proc.). Popyt na obligacje jest tak silny, że refinansowanie obligacji i zmiana struktury zapadalności zadłużenia wydają się zadaniami dość prostymi do przeprowadzenia.