PSG, czyli przepłaceni smutni gwiazdorzy

Sponsorowane przez katarskich szejków Paris Saint-Germain znów nie wygra Ligi Mistrzów. Dla kibiców francuskiego klubu to tym bardziej bolesne, że w grze o trofeum pozostają inne drużyny szastające pieniędzmi – Manchester City i Chelsea.

Publikacja: 18.03.2023 09:58

Leo Messi, Neymar da Silva Santos Júnior i Kylian Mbappe już pożegnali się z Ligą Mistrzów.

Leo Messi, Neymar da Silva Santos Júnior i Kylian Mbappe już pożegnali się z Ligą Mistrzów.

Foto: FRANCK FIFE/AFP

Cała trójka mierzyła się w 1/8 finału z rywalami z niemieckiej Bundesligi uznawanej w europejskiej elicie za wzór gospodarności. Chelsea przegrała pierwszy mecz w Dortmundzie, ale przed własną publicznością zdołała odrobić straty i wyeliminowała Borussię. Manchester City zremisował na wyjeździe z RB Lipsk, jednak w rewanżu włączył tryb zabawa i wygrał 7:0 po pięciu bramkach Erlinga Haalanda. Zawiedli tylko krezusi z Paryża.

W dwumeczu z Bayernem Monachium nie strzelili nawet gola, oba spotkania zakończyły się ich porażkami, a bawarska defensywa nie dała pograć Kylianowi Mbappe i Leo Messiemu, czyli dwóm najjaśniej świecącym gwiazdom mundialu w Katarze. Bezsilność PSG najlepiej oddały słowa Mbappe. – To było nasze maksimum. Taka jest prawda – powiedział szczery do bólu Francuz.

Kolekcjonerzy porażek

To smutna konstatacja dla sympatyków klubu, biorąc pod uwagę, ile pieniędzy włożono w ten projekt. Od 2011 roku katarscy właściciele tylko na transfery przeznaczyli już 1,5 mld euro. Zainwestowane środki są na razie niewspółmierne do efektów. Zamiast kolekcjonować trofea, kolekcjonują wstydliwe porażki. Hegemonem są tylko na krajowym podwórku.

Odkąd szejkowie wylądowali w Paryżu z walizkami wypchanymi petrodolarami, drużyna tylko raz – w pandemicznym 2020 roku – awansowała do finału Champions League. W ostatnich siedmiu sezonach aż pięć razy żegnała się z rozgrywkami już w 1/8 finału.

– Mogą kupić wszystkich, a i tak z nami przegrają – wbił im szpilę Uli Hoeness, honorowy prezes Bayernu. Mistrzowie Niemiec są zmorą PSG. To oni stanęli im trzy lata temu na drodze do ostatecznego triumfu, a teraz, gdy wydawało się, że paryżanie mają już wszystko, by wreszcie wygrać, Bawarczycy znów sprowadzili ich na ziemię. – Zwykle zakładamy wysoki pressing. Tym razem się wycofaliśmy, by zostawić mniej przestrzeni za linią obrony. Nie było planu anty-Mbappe. Najważniejsze było odcięcie go od współpracy z Messim – tłumaczył Kingsley Coman.

Skrzydłowy Bayernu, urodzony w Paryżu i tam piłkarsko ukształtowany, znów doprowadził PSG do łez. To on strzelił jedynego gola we wspomnianym finale w 2020 roku, a teraz trafił ponownie, przyczyniając się do wyrzucenia paryżan za burtę. Swoje zrobił także Eric Maxim Choupo-Moting, który w PSG nie przebił się do podstawowego składu, a w Bayernie po odejściu Roberta Lewandowskiego przeżywa najlepszy okres w karierze.

Obaj opuścili Paryż bez kwoty odstępnego. To mówi wiele o polityce transferowej klubu. – Szczerze mówiąc, czuję radość, że odpadli z Ligi Mistrzów, bo to potwierdzenie, że bez pracy nie ma wyniku. Przez dziesięć lat zmieniali trenerów, dyrektorów sportowych, kupowali piłkarzy, ale tam brakuje kompetentnych ludzi. Jest wielu zawodników, którzy nie powinni mieć miejsca w składzie – stwierdził w rozmowie z radiem RMC Sport Christophe Dugarry, francuski mistrz świata z 1998 roku. I wskazuje na Włocha Marco Verrattiego. – On pali więcej papierosów niż ja. Gra w PSG już dziesięć lat i nie zrobił kroku naprzód. Kiedy wreszcie się go pozbędziemy? Sam nie odejdzie, bo zarabia ponad milion euro miesięcznie.

Krótka ławka i kontuzje

Gigantyczne zarobki to jeden z problemów klubu. Z jednej strony przyciągają gwiazdy, z drugiej często je rozleniwiają. Szefowie PSG tracą cierpliwość do Neymara, który potrafi czarować na boisku, ale jak każdy Brazylijczyk uwielbia też dobrą zabawę, a ostatnio znów leczy kontuzję – już 20., odkąd w 2017 roku przybył do Francji. Wypadł z gry do końca sezonu.

Rewanżowy mecz z Bayernem pokazał, że kłopotem jest również krótka ławka. Kiedy liderzy są kontuzjowani, nie ma kto ich zastąpić. Gdy Julian Nagelsmann posyłał w drugiej połowie do gry Leroya Sane, Sadio Mane i Serge’a Gnabry’ego, PSG ratować mieli 17-latkowie El Chadaille Bitshiabu i Warren Zaire Emery oraz 20-letni Hugo Ekitike. Brak wzmocnień był powodem kłótni Neymara z dyrektorem Luisem Camposem.

Dość powiedzieć, że w spotkaniu w Monachium najgroźniejszy w ofensywie był obrońca Sergio Ramos. Hiszpanowi latem kończy się kontrakt, podobnie jak Messiemu. Nie wiadomo, czy zostaną, czy może wybiorą jakiś egzotyczny kierunek jak Cristiano Ronaldo.

Jeszcze większą zagadką jest, co zrobi Mbappe, który przed rokiem otrzymał królewską umowę i miał przez lata pozostać twarzą projektu. Warunki były na tyle kuszące, że w ostatniej chwili odrzucił propozycję Realu. Jego agenci są jednak ponoć w stałym kontakcie z madryckim klubem, któremu Francuz kibicuje od dziecka.

Wuefista w szatni

Po porażce z Bayernem szefowie PSG wezwali na dywanik trenera Christophe’a Galtiera. Posady może nie uratować, nawet jeśli zdobędzie mistrzostwo Francji (paryżanie mają w Ligue 1 dziesięć punktów przewagi nad wiceliderem Olympique Marsylia).

Galtier nie jest pierwszym, który stracił posłuch w szatni. Według francuskiego dziennikarza Romaina Moliny piłkarze nazywają go wuefistą i nie kupują jego pomysłu na grę. W PSG panuje podobno taki bałagan, że dwa dni przed rewanżowym meczem z Bayernem jeden z zawodników wybrał się do klubu nocnego i miał wrócić do domu o szóstej rano, a i tak wyszedł w podstawowym składzie.

Szejkowie są niereformowalni. Słychać plotki, że latem znów sięgną głębiej do portfela i dojdzie do kolejnej ofensywy transferowej. „L’Equipe” pisze o pierwszych rozmowach z agentem Victora Osimhena, napastnika rewelacyjnego Napoli, lidera klasyfikacji strzelców włoskiej Serie A. Marzy im się Erling Haaland, który zdobył już 39 bramek dla Manchesteru City. I niezmiennie Zinedine Zidane w roli trenera.

Zizou nie pali się jednak do pracy w Paryżu, dlatego prezes Nasser al-Khelaifi ma rozważać ponowne zatrudnienie Thomasa Tuchela. To właśnie niemiecki trener osiągnął z PSG największy sukces – finał Champions League w 2020 roku – ale pół roku później Al-Khelaifi wręczył mu wypowiedzenie – i to w dodatku w Wigilię.

Tuchel poszedł więc do Chelsea i kilka miesięcy później zagrał byłemu pracodawcy na nosie, podnosząc trofeum, które dla Katarczyków stało się obsesją i do dziś pozostaje marzeniem.

Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje