Międzynarodowa izolacja Rosji nie jest z pewnością tak ścisła, jakby chciała Ukraina. Państwo Putina może liczyć na wsparcie nie tylko Białorusi oraz różnego stopnia neutralność większości krajów byłego ZSRR, ale również na poparcie Chin. (O relacjach pomiędzy Rosją a Chinami pisaliśmy już szerzej w „Parkiecie" z 7 marca 2022 r.). Może też liczyć na to, że niektóre kraje UE – choćby Niemcy, Francja czy Węgry – będą wpływały na to, by unijne sankcje nie były dla niej zabójcze. Wciąż jest całkiem sporo państw, które z różnych względów nie chcą psuć sobie relacji z Rosją. Nie zdecydowały się więc na wprowadzenie sankcji, ani jakoś szczególnie mocno nie potępiały działań Moskwy. Niektóre z nich wstrzymały się podczas głosowania w Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonych nad rezolucją piętnującą Rosję za rozpoczęcie wojny. Konflikt w Ukrainie jest dla nich czymś odległym i nie chcą, by naraził on na szwank ich interesy handlowe.
Handel i pryncypia
Otwarte przyznawanie się do wspierania Rosji wygląda obecnie fatalnie. Decydują się więc na to jedynie rządy państw, które i tak są międzynarodowymi pariasami. Gdy więc 2 marca w ONZ głosowano nad rezolucją nakazującą Rosji przerwanie działań wojennych w Ukrainie, po stronie rosyjskiej (głosując przeciw) opowiedziały się jedynie cztery państwa: Białoruś, Korea Płn., Erytrea i Syria. Wstrzymało się jednak 35 państw, w tym m.in.: Chiny, Indie, Irak, Iran, Kazachstan, Pakistan, RPA, Wietnam i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Wiele z tych krajów kupuje rosyjską broń. Niektóre z nich łączą z Rosją interesy naftowe – nie tylko dostawy, ale też wspólna strategia wpływania na rynek, realizowana w ramach grupy OPEC+. (Zapewne nie było więc przypadkiem, gdy ZEA po wybuchu wojny w Ukrainie nie chciały posłuchać amerykańskich próśb o zwiększenie wydobycia ropy). Niektóre z nich już wykorzystują okazję, by kupować rosyjską ropę po okazyjnych cenach.
– Rosja oferuje ropę i inne surowce z bardzo dużymi zniżkami. Będziemy bardzo szczęśliwi, kupując je – powiedział brytyjskiemu dziennikowi „Daily Mail" anonimowy indyjski oficjel. Jeszcze nie ujawniono, ile rosyjskiej ropy kupią Indie i z jak dużym rabatem, dotychczas jednak surowiec z Rosji stanowił jedynie 1 proc. indyjskiego importu ropy. Indie są też zainteresowane zakupami rosyjskich oraz białoruskich nawozów sztucznych. Według doniesień Agencji Reutera ich rząd myśli o ustanowieniu mechanizmu rozliczania transakcji handlowych w rublach i w rupiach.
Rosyjska ropa i nawozy nie są jednak dla Indii aż tak ważne, jak dostawy broni z Rosji. Indyjskie wojsko kupuje moskiewski sprzęt od blisko pół wieku i jest od niego uzależnione w 60 proc. W zeszłym roku zaczęło odbiór m.in. systemów obrony przeciwlotniczej S-400. Ta broń potrzebna jest Indiom na wypadek konfliktu z Pakistanem lub z Chinami (czyli krajami, które również zaliczają się do przyjaciół Rosji). Amerykanie sami prowadzą rywalizację strategiczną z Pekinem i zależy im na tym, by mieć Indie po swojej stronie. Patrzą więc na związki indyjsko-rosyjskie dosyć tolerancyjnie. – Zdajemy sobie sprawę, że Indie mają skomplikowaną historię i relację z Rosją. Większość uzbrojenia, które kupują, pochodzi od Rosjan. Dobrą wiadomością jest jednak to, że przechodzą przez wieloletni proces dywersyfikacji dostaw uzbrojenia – stwierdził Ely Ratner, zastępca amerykańskiego sekretarza obrony.