Kraje, które nie chcą palić mostów łączących je z Rosją

Indie liczą na sprzedawaną z dużą przeceną rosyjską ropę i broń, Brazylia nie chce zakłóceń w dostawie nawozów, Dubaj przyciąga do siebie uciekających oligarchów, a rząd Izraela nie chce zrażać do siebie Moskwy ze względu na swoje interesy regionalne.

Publikacja: 26.03.2022 13:47

Indyjski premier Narendra Modi widział się z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem w grudniu. Obe

Indyjski premier Narendra Modi widział się z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem w grudniu. Obecnie Indie próbują pośredniczyć między stronami konfliktu, a jednocześnie bardzo zależy im na dostawach broni oraz ropy z Rosji.

Foto: Bloomberg

Międzynarodowa izolacja Rosji nie jest z pewnością tak ścisła, jakby chciała Ukraina. Państwo Putina może liczyć na wsparcie nie tylko Białorusi oraz różnego stopnia neutralność większości krajów byłego ZSRR, ale również na poparcie Chin. (O relacjach pomiędzy Rosją a Chinami pisaliśmy już szerzej w „Parkiecie" z 7 marca 2022 r.). Może też liczyć na to, że niektóre kraje UE – choćby Niemcy, Francja czy Węgry – będą wpływały na to, by unijne sankcje nie były dla niej zabójcze. Wciąż jest całkiem sporo państw, które z różnych względów nie chcą psuć sobie relacji z Rosją. Nie zdecydowały się więc na wprowadzenie sankcji, ani jakoś szczególnie mocno nie potępiały działań Moskwy. Niektóre z nich wstrzymały się podczas głosowania w Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonych nad rezolucją piętnującą Rosję za rozpoczęcie wojny. Konflikt w Ukrainie jest dla nich czymś odległym i nie chcą, by naraził on na szwank ich interesy handlowe.

Handel i pryncypia

Otwarte przyznawanie się do wspierania Rosji wygląda obecnie fatalnie. Decydują się więc na to jedynie rządy państw, które i tak są międzynarodowymi pariasami. Gdy więc 2 marca w ONZ głosowano nad rezolucją nakazującą Rosji przerwanie działań wojennych w Ukrainie, po stronie rosyjskiej (głosując przeciw) opowiedziały się jedynie cztery państwa: Białoruś, Korea Płn., Erytrea i Syria. Wstrzymało się jednak 35 państw, w tym m.in.: Chiny, Indie, Irak, Iran, Kazachstan, Pakistan, RPA, Wietnam i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Wiele z tych krajów kupuje rosyjską broń. Niektóre z nich łączą z Rosją interesy naftowe – nie tylko dostawy, ale też wspólna strategia wpływania na rynek, realizowana w ramach grupy OPEC+. (Zapewne nie było więc przypadkiem, gdy ZEA po wybuchu wojny w Ukrainie nie chciały posłuchać amerykańskich próśb o zwiększenie wydobycia ropy). Niektóre z nich już wykorzystują okazję, by kupować rosyjską ropę po okazyjnych cenach.

– Rosja oferuje ropę i inne surowce z bardzo dużymi zniżkami. Będziemy bardzo szczęśliwi, kupując je – powiedział brytyjskiemu dziennikowi „Daily Mail" anonimowy indyjski oficjel. Jeszcze nie ujawniono, ile rosyjskiej ropy kupią Indie i z jak dużym rabatem, dotychczas jednak surowiec z Rosji stanowił jedynie 1 proc. indyjskiego importu ropy. Indie są też zainteresowane zakupami rosyjskich oraz białoruskich nawozów sztucznych. Według doniesień Agencji Reutera ich rząd myśli o ustanowieniu mechanizmu rozliczania transakcji handlowych w rublach i w rupiach.

Rosyjska ropa i nawozy nie są jednak dla Indii aż tak ważne, jak dostawy broni z Rosji. Indyjskie wojsko kupuje moskiewski sprzęt od blisko pół wieku i jest od niego uzależnione w 60 proc. W zeszłym roku zaczęło odbiór m.in. systemów obrony przeciwlotniczej S-400. Ta broń potrzebna jest Indiom na wypadek konfliktu z Pakistanem lub z Chinami (czyli krajami, które również zaliczają się do przyjaciół Rosji). Amerykanie sami prowadzą rywalizację strategiczną z Pekinem i zależy im na tym, by mieć Indie po swojej stronie. Patrzą więc na związki indyjsko-rosyjskie dosyć tolerancyjnie. – Zdajemy sobie sprawę, że Indie mają skomplikowaną historię i relację z Rosją. Większość uzbrojenia, które kupują, pochodzi od Rosjan. Dobrą wiadomością jest jednak to, że przechodzą przez wieloletni proces dywersyfikacji dostaw uzbrojenia – stwierdził Ely Ratner, zastępca amerykańskiego sekretarza obrony.

GG Parkiet

Relacje z Rosją ociepla również główny rywal Indii, czyli Pakistan. Imran Khan, pakistański premier, był w Moskwie 24 lutego, czyli w pierwszym dniu inwazji na Ukrainę. Od tego czasu mocno wzbrania się on przed potępieniem Rosji i stara się przedstawić swój kraj jako gracza potrafiącego budować relacje z różnymi potęgami. Wpływ na stanowisko Pakistanu ma z pewnością to, że Chiny stały się jego głównym wierzycielem i największym inwestorem w gospodarce. Władzom w Islamabadzie zależy również na rosyjskich inwestycjach w energetykę. Zdołały już pozyskać m.in. wsparcie Rosji dla budowy wartego 2 mld USD gazociągu Pakistan Stream, mającego dostarczać surowiec do Karachi. Pakistan musi jednak uważać, by za bardzo nie zirytować USA. Wszak Ameryka jest nadal głównym rynkiem eksportowym i największym dostawcą uzbrojenia dla Pakistanu.

Potępiać Putina nie chce również brazylijski prawicowy prezydent Jair Bolsonaro. W lutym, jeszcze przed inwazją, spotkał się on w Moskwie z rosyjskim przywódcą. Po wybuchu wojny odmówił potępienia Rosji i ogłosił neutralność w konflikcie, choć przedstawiciel Brazylii w ONZ głosował za antyrosyjską rezolucją. Bolsonaro deklarował, że nie będzie wprowadzał sankcji przeciwko Rosji, m.in. gdyż obawia się, że w ramach retorsji Rosja mogłaby odciąć dostawy nawozów, których potrzebuje brazylijskie rolnictwo. Brazylijski prezydent wyraźnie obawia się, że wzrost cen nawozów i będąca jego skutkiem spożywcza drożyzna uderzą w jego szanse na reelekcję w trakcie wyborów zaplanowanych na jesień. Antykomunistycznej części elektoratu Bolsonaro nie podoba się jednak, że wykonując przyjazne gesty wobec Putina, postawił on Brazylię w jednym szeregu z takimi czerwonymi reżimami, jak Kuba, Wenezuela i Nikaragua.

Merkantylną logiką kierują się również Zjednoczone Emiraty Arabskie. Łączą je z Rosją nie tylko interesy naftowe. Władze ZEA mocno liczą bowiem, że wojna sprawi, że rosyjscy oligarchowie sprowadzą więcej aktywów do Dubaju. Ten trend jest już widoczny. Od początku inwazji wyraźnie wzrosło zainteresowanie Rosjan dubajskimi nieruchomościami. Do tego bliskowschodniego centrum finansowego zaczynają się też przeprowadzać traderzy z Moskwy. Goldman Sachs przeniósł tam już połowę swojego personelu z biura moskiewskiego, a w jego ślady poszły JPMorgan Chase i Rothschild. Władze Dubaju liczą na to, że te przenosiny ożywią miejscową giełdę. – Sektor finansowy Dubaju i ZEA może się powiększyć, ale równocześnie stanie się poddany większej obserwacji. ZEA nie są Dzikim Zachodem, mają dobrych regulatorów, którzy będą chcieli chronić reputację Emiratów – uważa Adam Smith, partner w kancelarii Gibson, Dunn & Crutcher, a wcześniej oficjel Departamentu Skarbu USA zajmujący się sankcjami.

Pomiędzy barykadami

– Dlaczego Izrael nie pomaga? O co chodzi? Czy to obojętność? Polityczna kalkulacja? Mediacja bez opowiadania się za żadną ze stron? Obojętność zabija. Kalkulacje mogą być błędne. Można mediować między państwami, ale nie między dobrem a złem – mówił ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski w wystąpieniu skierowanym do parlamentu Izraela. Wypominał tam Izraelowi m.in. to, że odmówił sprzedania Ukrainie swojego systemu obrony przeciwrakietowej. Rosyjskie wojska korzystają za to z dronów izraelskiej produkcji. Wcześniej pojawiały się przecieki mówiące, że Naftali Bennet, premier Izraela, namawiał Zełenskiego do poddania się Rosji.

Izrael przed wojną utrzymywał dobre stosunki z Rosją, m.in. ze względu na rosyjską obecność wojskową w Syrii. Wpływ na tę politykę odgrywała także obecność w Izraelu dużej społeczności imigrantów z Rosji – niemal wszystkie partie polityczne biły się o głosy tego elektoratu. Ponadto, część rosyjskich oligarchów ma paszporty izraelskie. 14 z nich wyjechało do Izraela po rozpoczęciu wojny. Spora część mieszkańców Izraela sympatyzuje jednak z Ukrainą, na co pewien wpływ mogą mieć żydowskie korzenie prezydenta Zełenskiego.

Znaczących sankcji przeciwko Rosji nie wprowadziła Turcja. Utrzymała ona swoje niebo otwarte dla rosyjskich samolotów. Nadal chce ona też przyciągać turystów z Rosji. Turcja udzieliła jednak dużego wsparcia Ukrainie, dostarczając jej m.in. swoje drony bojowe Bayraktar. Próbuje ona również mediować między obiema stronami konfliktu.

Co ciekawe, na sankcje nie zdecydowała się Gruzja, czyli kraj będący wcześniej ofiarą rosyjskiej agresji. Tamtejszy rząd, zdominowany przez partię Gruzińskie Marzenie, rozminął się pod tym względem z nastrojami społecznymi. Gruzja dostarcza jednak Ukrainie pomocy medycznej. (Sąsiedni Azerbejdżan zapewnia darmowe paliwo do ukraińskich ambulansów). Przyjęła też tysiące Rosjan emigrujących ze względu na putinowską tyranię i kryzys.

Parkiet PLUS
Zyski spółek z S&P 500 rosną, ale nie tak szybko jak ten indeks
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Parkiet PLUS
Tajemniczy inwestor, czyli jak spółki z GPW traktują drobnych graczy
Parkiet PLUS
Napływ imigrantów pozwolił na odwrócenie reformy podnoszącej wiek emerytalny
Parkiet PLUS
Ile dotychczas zyskali frankowicze
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu