Średnio 400 ml płynów traci organizm podczas godziny ćwiczeń. Zależy to oczywiście od temperatury i wilgotności otoczenia, intensywności, długości treningu i kondycji fizycznej. Uczucie pragnienia jest już jednak oznaką odwodnienia! W żadnym wypadku nie można do tego dopuszczać. Dodatkowo, jeśli pojawiają się takie symptomy, jak: brak energii, zarumienienie skóry i jej wilgotność, przyspieszenie tętna, zmniejszenie koncentracji czy mdłości trzeba zadbać o większe nawodnienie: około 100–250ml wody lub określonego napoju sportowego. O prawidłowy stopień nawodnienia trzeba zadbać już przed treningiem – 1–1,5 litra w ciągu dnia i standardową szklankę (250 ml) na 40 minut przed. Dla treningu trwającego około 90 minut najkorzystniejsza jest woda mineralna – wyrównuje bilans utraconych płynów i elektrolitów, niweluje ewentualnie powstałe pragnienie. W obawie „nabicia was w butelkę" przez producentów rozmaitych wód, zachęcam do przyswojenia paru zasad:
* niekoniecznie woda źródlana, którą Polacy najchętniej kupują – polecam zamienić na mineralną – wydobywana jest z wnętrza ziemi z pokładów izolowanych geologicznie od zanieczyszczeń
* wyklucz wody smakowe – sztuczne aromaty, konserwanty, cukier czy substancje słodzące... czy to w ogóle jest woda?
* czy z bąbelkami czy bez, nieistotne, jeśli nie chorujesz na żołądek
* nie daj się zwieść zapewnieniom, że francuskie wody są najlepsze. Niektóre z nich w litrze mają zaledwie 6 mg magnezu i 100 mg wszystkich składników mineralnych, zapewniam, że woda z nieba nierzadko ma blisko 60 mg, także zastanówmy się, czy to opłacalne...