W sierpniu autorski fundusz inwestycyjny Krzysztofa Rybińskiego skończył pół roku. Jego nazwa – Eurogeddon wiele mówi o strategii samego funduszu i poglądach jego twórcy. Fundusz powstał z myślą o tym, żeby zarobić na załamaniu światowego systemu bankowego i realizacji najczarniejszego rynkowego scenariusza. Już teraz widać, że część prognoz znanego byłego wiceprezesa NBP się nie spełni.
Czarnowidztwo profesora
Przy okazji uruchomienia funduszu Rybiński przedstawił jego główne założenia, które były następujące: „Rozpoczął się powolny proces oddłużenia, którego efektem będzie między innymi formalne bankructwo Grecji. Nie wiadomo tylko, czy pod koniec marca uda się to bankructwo przeprowadzić spokojnie, czy wybuchnie panika. Ponadto w krajach południa Europy rozpoczął się powolny proces wycofywania depozytów z banków" – pisał w lutym do inwestorów Rybiński. Jeżeli za bankructwo Grecji uznamy odpisanie znacznej części wartości greckich obligacji (ok. 74 proc. ich wartości) w posiadaniu europejskich banków – to rzeczywiście możemy przyjąć, że ono nastąpiło.
Dalej jednak Rybiński prognozował: „Czarny scenariusz dla Grecji w latach 2012–2014 może wyglądać następująco. Pod koniec marca Grecja zbankrutuje, a rynki zaczną oczekiwać, że w krótkim czasie to samo zdarzy się w Portugalii. Dane ekonomiczne z krajów południa Europy będą coraz gorsze, recesja, wzrost bezrobocia, strajki o coraz większej skali. Pomimo interwencji EBC na rynku obligacji rentowność włoskich obligacji znowu przekroczy 7, 8, a potem 10 procent. Po wyborach w Grecji nowy rząd ogłosi, że jedyną drogą do zakończenia recesji jest wyjście ze strefy?euro i rozpocznie przygotowania". Rentowność włoskich obligacji dziesięcioletnich wynosi obecnie niecałe 6 proc., i nic nie wskazuje na to, żeby nowy grecki rząd był zdeterminowany, aby opuścić strefę euro – wręcz przeciwnie. Dąży wprawdzie do złagodzenia warunków polityki budżetowej i dyscypliny fiskalnej narzuconych Grecji, jednak przy zapewnieniu jej miejsca w strefie euro.
Dlatego prawdopodobieństwo realizacji kolejnych punktów czarnego scenariusza Rybińskiego, m.in. opuszczenia strefy euro nie tylko przez Grecję, ale również przez Włochy, Hiszpanię i Portugalię oraz drastyczny wzrost cen ropy w wyniku konfliktu Izraela z Iranem – wydaje się przynajmniej na razie stosunkowo niewielkie.
– Jeśli mówiąc o eurogedonie mamy na myśli rozpad strefy euro i powrót poszczególnych jej członków do własnych mikrowalut i całkowicie niezależnej polityki fiskalnej, to sądzę, że do takiego procesu nie dojdzie w okresie, w jakim prognozowanie ma sens, czyli kilku lat – mówi Łukasz Wróbel, analityk Noble Securities. Z opinią tą zgadza się Tomasz Sachajko, makler KBC Securities, który podkreśla, że rozpad strefy euro, o którym tak głośno mówi Rybiński, nikomu nie byłby na rękę.