Najlepsze gry dla traderów, maklerów i inwestorów

Warcaby, szachy, brydż, poker – o każdej z tych gier przeciętny dorosły coś wie. Być może nawet w nie grywał lub nadal grywa. A co z innymi grami planszowymi?

Aktualizacja: 06.02.2017 19:11 Publikacja: 10.09.2015 12:00

Gra „Wysokie napięcie” (ang. Power Grid) to wg magazynu „Futures Magazine” najlepsza gra 2013 r. dla

Gra „Wysokie napięcie” (ang. Power Grid) to wg magazynu „Futures Magazine” najlepsza gra 2013 r. dla traderów.

Foto: GG Parkiet

Osoby niesiedzące zbyt głęboko w temacie, pewnie wspomną o „Monopoly", „Scrabble", „Chińczyku" i może jakichś nudnych grach dziecięcych, w których rzuca się kostką, zmierza do mety i od czasu do czasu wpada na pola w rodzaju „czekasz jedną kolejkę".

Istnieje jednak świat gier, które wciągają na wiele godzin. Wiele z nich ma bezpośrednie odniesienia do inwestowania, spekulacji czy też gry na giełdzie, jeśli nie boimy się używać zamiennie tych zwrotów. Inne są tylko luźno związane z rynkiem (różnego rodzaju), za to należy w nich podejmować decyzje, zmieniać strategię w zależności od zmieniającej się sytuacji na planszy i próbować rozpoznać, co zrobi przeciwnik.

Wysokie napięcie dla traderów

Wśród gier tego typu jedną z najbardziej popularnych jest „Wysokie napięcie" (ang. „Power Grid"). Gra wybrana przez dziennikarza magazynu „Futures Magazine" w 2013 r. jako najlepsza gra dla traderów. Na branżowym portalu poświęconym grom (Boardgamegeek.com) zajmuje 11. miejsce, a wśród gier strategicznych 10.

W „Wysokim napięciu" losowość jest minimalna, choć potrafi mocno utrudnić zrealizowanie własnych planów. Kluczem są interakcje między graczami. Każdy ma za zadanie rozbudować sieć energetyczną (w bazowej grze w USA lub w Niemczech). Licytuje się o odpowiednie elektrownie z pozostałymi graczami, kupuje surowce na rynku do ich zasilenia. Musi uwzględniać niedobory tych surowców i zmieniającą się cenę. Zasady są na tyle proste, że po pierwszej rundzie zwykle każdy zaczyna w skupieniu rozpracowywać strategię. Twórca gry – niezwykle ceniony w środowisku Friedmann Friese – wykreował niesłychany świat, gdzie każde nasze działanie wcześniej czy później będzie miało ważne konsekwencje. W „Monopoly" często już w trakcie rozgrywki wiadomo, kto jest zwycięzcą, i cała reszta się nudzi. Tu odwrotnie – do samego końca każdy ma szansę doczekać się błędu przeciwnika i go umiejętnie wykorzystać. Autor rankingu w „Futures Magazine" zwrócił uwagę na to, że w gruncie rzeczy najważniejsze w „Wysokim napięciu" jest zarządzanie kapitałem. Klasyką jest sytuacja, gdy komuś brakuje dokładnie 1 elektro (to waluta gry) do wykonania jakiegoś misternego planu.

Czy zmienić technologię i przejść na elektrownie atomowe, czy pozostawić węglową – drogą, ale za to z dostępem do taniego surowca? Ale co się stanie, gdy pozostali gracze też skoncentrują się na węglu? Jego cena może zacząć rosnąć, aż do całkowitego braku. A może spróbować wykupić cały towar i narobić kłopotów komuś, kto nam zagraża?

Takich rozważań w trakcie dwu–trzygodzinnej rozgrywki jest całkiem sporo. Już po jej zakończeniu widać często, że proces myślenia się nie zakończył. Każdy z przegranych zastanawia się, w którym momencie popełnił błąd.

Przed jedną z rozgrywek rozmawialiśmy o zasadach rekrutacji pracowników do domu maklerskiego. Jeden z uczestników tej dyskusji kilka dni później po raz pierwszy zagrał w „Wysokie napięcie". Całą rozgrywkę podsumował stwierdzeniem, że zamiast zwykłego procesu rekrutacyjnego należałoby kandydatów posadzić przy planszy i zobaczyć, co robią i jakie podejmują decyzje.

Co ciekawe, ktoś kto przystępuje po raz pierwszy do rozgrywki, nie jest bez szans z doświadczonymi graczami. Ogromną zaletą jest różnorodność map (w podstawowej wersji USA i Niemcy) różniących się od siebie subtelnościami, które sprawiają, że dotychczasowe strategie należy istotnie zmodyfikować. W Rosji trzeba borykać się z przestarzałymi technologiami, w Korei z ograniczonymi zasobami, a w Japonii z miejscem.

Osadnicy z Catanu

Kolejną grą, która znalazła się w rankingu „Futures Magazine", są „Osadnicy z Catanu". Mawia się o niej, że w USA zdetronizowała klasyczne „Monopoly" (twórcą, podobnie jak w przypadku „Wysokiego napięcia", jest Niemiec – Klaus Teuber). Niedawno „Wall Street Journal" poświęcił jej fenomenowi artykuł w kontekście rozgrywanych regularnie partii przez drużynę Green Bay Packers – zawodowego zespołu futbolu amerykańskiego, wchodzącego w skład ligi NFL.

Poprosiłem znajomego tradera opcyjnego, o którym wiedziałem, że grywa (i uwielbia) w „Catan", o kilka słów wrażeń. Oto fragmenty jego wrażeń:

„»Osadnicy« są grą bazującą na trzech podstawowych umiejętnościach: dobrej pamięci, umiejętności liczenia prostych prawdopodobieństw oraz nade wszystko zdolnościach negocjacyjnych wykorzystywanych w handlu surowcami.

To właśnie handel pomiędzy graczami jest czymś wyróżniającym tę grę i czymś, co czyni rozgrywkę tak interesującą.

Za pomocą odpowiedniego handlowania można minimalizować dosyć spory w pojedynczej grze pierwiastek szczęścia. W rzeczywistości wyobrażam sobie osadników, w których jeden gracz byłby desygnowany na animatora albo dostarczyciela płynności, który na bieżąco aktualizuje swoje ceny kupna i sprzedaży każdego surowca wraz ze zmieniającymi się warunkami.

Żaden surowiec nie ma stałej w czasie wartości godziwej w stosunku do innych surowców. Umiejętność odpowiedniego aktualizowania fair value każdego surowca w każdej rundzie i eksploatowania różnic między tak ocenioną wartością godziwą a ofertami handlu proponowanymi przez innych graczy ma w »Osadnikach« olbrzymie znaczenie.

Brydżyści odnajdą w tej grze pole do popisu przy zapamiętywaniu sekwencji wypadających liczb określających wydobywane w danej rundzie surowce i zapamiętywania kart przeciwników, co z kolei da im szansę na domyślenie się, jakim surowcem ktoś będzie zainteresowany i ile maksymalnie będzie skłonny za niego zapłacić. Pokerzyści odnajdą w »Osadnikach« coś dla siebie ze względu na mieszankę optymalizowania decyzji w warunkach niepewności oraz negocjacji – w handlu wszystkie chwyty są dozwolone. Wszyscy odnajdą w tej grze dobrą zabawę i możliwość podnoszenia własnych umiejętności, czego nie można, niestety, powiedzieć o większości gier planszowych oferowanych na rynku".

Wraca moda na gry

Świat gier planszowych zaczyna rosnąć. W 2012 roku „The Guardian" pisał o powracającym fenomenie i złotej erze. Dzieje się to w świecie smartfonów, tabletów, ekranów różnego rodzaju i byciu online. Grupki osób spotykają się w rzeczywistym świecie, żeby przestawiać klocki, płacić wymyślonymi pieniędzmi, zamieniać się w menedżerów sieci energetycznych, kupców handlujących wełną albo potentatów nieruchomości.

Właśnie. Jeśli jesteśmy przy nieruchomościach, które w kontekście gier kojarzą się z nudnym i niesłychanie losowym „Monopolem". Zaskakującym dla mnie odkryciem była gra z niesłychanie długą historią i – jak się okazało – ogromną rzeszą fanów w Stanach Zjednoczonych. Mowa o „The Acquire", która powstała w 1962 r. (twórca – Sid Sackson) i również znalazła się w rankingu „Futures Magazine". Niesłychanie prosta z o wiele większą losowością niż „Wysokie napięcie", ale bardzo „branżowa" – mamy akcje sieci hotelowych, które próbujemy kontrolować i doprowadzać do fuzji. Zasady są do wyjaśnienia w trzech zdaniach, a rozgrywka w kilka osób zajmuje 1,5 godziny ostrego myślenia, w rodzaju: „Ile akcji konkretnej sieci jest w posiadaniu przeciwników – czy na pewno mam pakiet większościowy".

Gra miała kilka wydań, niektóre z nich na aukcjach można kupić za ok. 150 dolarów, choć nowa kosztuje około 20.

Gra ekologiczna „CO2"

Wróćmy jeszcze na chwilę do energetyki. „CO2" jest grą autorstwa Włocha Vitala Lacerdy. Rozgrywkę zaczynamy w latach 70 ub. wieku i inicjując różnego rodzaju projekty ekologiczne, próbujemy zmniejszyć emisję dwutlenku węgla. Zasady niby są proste, ale gra potwornie wymagająca. Ale nie to jest największym problemem. W sporej liczbie gier konkurujemy z przeciwnikami. Ma wygrać najlepszy. Istnieje grupa gier kooperacyjnych, gdzie gracze grają przeciwko jakiemuś problemowi. CO2 zdaje się obejmować oba te aspekty. Z jednej strony musimy kooperować, bo jeśli tego nie zrobimy, emisja CO2 będzie zbyt duża i przegranymi będą wszyscy (gra kończy się porażką wszystkich, gdy przekroczony zostanie pewien określony limit dwutlenku węgla). Z drugiej strony musimy projektować i budować nowe elektrownie, z tym że z uwagi na mechanikę gry ktoś może nam „podebrać" zaplanowany projekt. No i najtrudniejsze, każdy z graczy ma nieco inny cel do osiągnięcia, więc strategie mogą być zupełnie odmienne, a dodatkowo należy zaplanować kilka rund do przodu. To też nie okazuje się proste, bo jeden nieprzewidziany ruch któregoś z przeciwników może nam zniszczyć całą koncepcję.

Coś dla ośmiolatka

Na zakończenie opowiem jeszcze o czymś bardzo prostym i losowym. Niemal jak „Chińczyk". Niemal... Rzucamy kostkami i wspinamy się po linach, żeby wejść na szczyt. Zasady gry „Can't stop" (nie ma polskiego wydania) zawarte są w jej nazwie. Możesz rzucać kostkami, ile chcesz. Nie musisz przestawać. No chyba że kostki ułożą się nie po twojej myśli. Wtedy tracisz wszystko. Czyż gracze giełdowi nie znają tego uczucia? Jeszcze tylko chwila, jeszcze jeden ruch, jeden słupek....

Cudownie jest obserwować ośmioletnie dzieciaki, które grając w tę prościutką grę, zaczynają rozumieć ideę prawdopodobieństwa. Z jednej strony to kuszące wybrać krótszą trasę. Wystarczy tylko trzy razy wyrzucić dwie szóstki, z drugiej trasa najdłuższa wymaga aż 13 poprawnych ruchów, ale... ułożenie siódemki z dwóch kostek spośród czterech jest o wiele prostsze. Dziecko, które nagle może rzucać i nie musi oddawać kolejki innym, nagle zaczyna rozumieć, na czym polega ryzyko. Możesz cały czas grać, ale jeśli nie zatrzymasz się w odpowiednim momencie...

Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem
Parkiet PLUS
Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni
Parkiet PLUS
Nasz portfel edukacyjny w ubiegłym roku ponownie się sprawdził
Parkiet PLUS
Praca maklera to moja pasja, chociaż momenty zwątpienia też się zdarzają
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Parkiet PLUS
Ranking „Parkietu” – Borciuch i Santander BM znów na czele
Parkiet PLUS
Dywidendowe tuzy amerykańskiej giełdy