Modernizacja linii kolejowych w Polsce w końcu nabrała tempa, jakiego oczekiwano od wielu lat. Jej efektem będzie m.in. zwiększenie średniej prędkości pociągów towarowych, co przyczyni się do wzrostu konkurencyjności kolei w stosunku do przewozów drogowych. Dziś jednak skala prowadzonych na torach prac nie tylko utrudnia funkcjonowanie firm transportowych, ale i całej polskiej gospodarki.
Kilkanaście dni temu spór dotyczący sposobu rozwiązania problemów z dostawami węgla i kruszyw pojawił się we władzach PKP Cargo i doprowadził do dużych roszad kadrowych w spółce. Ówczesny prezes Maciej Libiszewski i członek zarządu ds. finansowych Arkadiusz Olewnik złożyli rezygnację z zajmowanych stanowisk. Jako powód podali wykorzystanie wszelkich możliwości osiągnięcia porozumienia z przewodniczącym rady nadzorczej w zakresie współpracy w realizacji narastających zadań przewozowych. Tego samego dnia rada podjęła uchwałę o delegowaniu ze swojego grona Krzysztofa Mamińskiego do czasowego wykonywania czynności prezesa.
Spółka poinformowała wówczas, że podejmowane są działania, których celem jest jak najszybsze rozwiązanie problemu dostaw w związku z niewystarczającą dostępnością wagonów do przewozu węgla i kruszyw. Stwierdzono, że sytuacja ta spowodowana jest zbyt małą liczbą czynnych węglarek, posiadających świadectwa dopuszczenia do ruchu, co z kolei wynika z faktu, iż nie wykonano odpowiednich napraw w określonym terminie. Zanim doszło do roszad kadrowych, PKP Cargo informowało, że głównym powodem problemów z przewozami są utrudnienia na liniach kolejowych w Polsce.
Rosną koszty przewoźników
O obecnych problemach związanych z przewozami i modernizacją linii kolejowych mówią inne firmy transportowe. – Długość przebudowanych tras ma wynieść 500 km na koniec 2017 roku i aż 9 tys. km na koniec 2023 roku. Przewoźnicy są świadomi skali niezbędnych prac, ale nie można nie zauważyć, że uciążliwość utrudnień powoduje, iż unikają poruszania się po pewnych liniach – mówi Adrian Gierczak, dyrektor dywizji kolejowej OT Logistics. Dodaje, że przy ustalaniu stawek przewozowych firmy muszą uwzględnić ryzyko nieplanowanych ograniczeń w ruchu. W efekcie prowadzenie w tych warunkach przewozów wymaga szczególnej ostrożności i elastyczności.
– Koszty, które grupa ponosi w związku z utrudnieniami na liniach kolejowych, to głównie koszty pozyskania i utrzymania lokomotyw, wagonów, pracowników obsługi ruchu kolejowego. Wpływ na ewentualny wzrost kosztów mają utrudnienia na trasach, których wcześniej nie mogliśmy uwzględnić w stawkach przewozowych – twierdzi Gierczak. Jego zdaniem w najbliższych latach efekt prowadzonych prac remontowych może być widoczny zarówno w kosztach grupy, jak i całej branży. OT Logistics stara się przeciwdziałać niekorzystnym tendencjom, m.in. zmieniając stawki przewozowe.