FAANG, czyli euforia nie może trwać wiecznie

Co prawda wyniki Apple'a dały spółkom technologicznym nowe paliwo do zwyżek, ale silniejsza korekta może dopiero nadejść.

Aktualizacja: 04.08.2018 08:50 Publikacja: 04.08.2018 08:44

Mark Zuckerberg, prezes Facebooka. Jego majątek spadł od 25 lipca o ponad 16 mld USD do 70,3 mld USD

Mark Zuckerberg, prezes Facebooka. Jego majątek spadł od 25 lipca o ponad 16 mld USD do 70,3 mld USD.

Foto: AFP

Foto: GG Parkiet

FAANG: Facebook, Amazon, Apple, Netflix, Alphabet (Google). Spółki z tej grupy były przez wiele miesięcy lokomotywami hossy na amerykańskim rynku akcji. Mimo silnej korekty na światowych giełdach, odnotowywały od początku roku spektakularne zwyżki (np. Netflix zyskał w tym czasie blisko 75 proc., a Amazon wzrósł o ponad 50 proc.) i pomogły indeksowi Nasdaq Composite ustanowić niedawno historyczny rekord. Od początku 2018 r. spółki FAANG wygenerowały około 650 mld USD kapitalizacji, czyli tyle, ile wynosi łączna kapitalizacja 80 najmniej wartych spółek z indeksu S&P 500 lub więcej niż liczy nominalny PKB Argentyny. Coś się jednak w tej lokomotywie zepsuło. Akcje Facebooka spadły od szczytu do czwartkowego zamknięcia o 19,5 proc. Trochę wcześniej weszły pod względem technicznym na terytorium bessy. W trakcie jednej sesji, 27 lipca, ich kapitalizacja spadła o rekordowe 118 mld USD. Inwestorów rozczarowały wówczas wyniki Facebooka za drugi kwartał, a szczególnie mniejszy od oczekiwań wzrost liczby aktywnych użytkowników. Rynek przypomniał sobie o negatywnym wpływie unijnej dyrektywy RODO i skandali dotyczących udostępniania danych użytkowników (m.in. afera Cambridge Analytica) na wyniki internetowych gigantów. Niepokój się rozszerzał i przyczyniał się do spadków akcji również innych spółek z grupy FAANG. Netflix stracił od szczytu do czwartkowego zamknięcia 17,7 proc., ale Amazon – tylko 1,6 proc., a Alphabet – 3,5 proc. Czyżby więc rzeczywiście lokomotywa hossy wykoleiła się? Nie wrzucajmy wszystkich spółek z grupy FAANG do jednego worka, bo kurs akcji Apple'a ustanowił nowy rekord, po tym gdy inwestorów ucieszyły wyniki firmy za drugi kwartał. W czwartek Apple stał się pierwszą w historii spółką o kapitalizacji przekraczającej 1 bln USD. W trakcie trzech sesji od publikacji wyników za drugi kwartał jego akcje zyskały ponad 9 proc. W ślad za nimi poszły w górę również papiery innych gigantów technologicznych. Nawet Facebooka. Mamy więc kryzys w grupie FAANG czy tylko chwilowe zawirowania?

Czas pesymizmu i promyki nadziei

Foto: GG Parkiet

Kiedy inwestorzy pokazali swoje niezadowolenie Facebookowi, wielu analityków pesymistów uznało, że akcje amerykańskich spółek technologicznych znalazły się w ostatnich miesiącach za wysoko. „Załamanie kursu akcji Facebooka może być oznaką dochodzenia rynku do szczytu, a inwestorzy powinni przygotować się na zacieśnianie polityki pieniężnej i słabszy wzrost, sprzedając na krótko akcje z grupy FAANG" – napisali specjaliści Bank of America Merrill Lynch. I nie są w tej opinii odosobnieni. Coraz częściej słychać głosy, że to nie koniec przeceny papierów spółek z tej grupy. – To akcje, od których chciałbyś uciec. One mogą stracić 30–40 proc. Około 6 bln dolarów poszło w ostatnich pieciu–dziesięciu latach na inwestowanie pasywne, a ogromna część tych pieniędzy w akcje FAANG – przekonywał niedawno w telewizji CNBC Larry McDonald, wydawca rynkowego newslettera „Bear Traps Report".

Foto: GG Parkiet

Pojawiły się też głosy mówiące, że model funkcjonowania gigantów technologicznych dochodzi do kresu swoich możliwości. „Spółki technologiczne są w mniejszym lub większym stopniu częścią biznesu rozrywkowego. Ich model działania nie różni się aż tak bardzo od czasopism. Przyciągają uwagę odbiorców za pomocą krzykliwych obrazków, fałszywych wiadomości, ordynarnej prozy oraz informacji wprowadzających w błąd. Oraz sprzedają dostęp i przestrzeń reklamową. Ale inwestorzy nie widzą starego „Time'a" czy „Newsweeka", gdy przyglądają się gigantom technologicznym. Widzą coś nowego. Gwiazdkę z nieba. Dziewicze branże wykorzystujące magię technologii do dostarczania niemal nieograniczonego rozwoju i zysków. To nie dzieje się po raz pierwszy" – pisze rynkowy guru Bill Bonner, założyciel spółki Agora Inc. Widzi on analogie pomiędzy długoletnim wzrostem cen akcji kursów spółek FAANG z narastaniem bańki internetowej z końcówki lat 90. Być może się myli, ale nie da się odmówić mu racji, w kwestii tego, że oczekiwania dotyczące gigantów technologicznych były wysokie.

Foto: GG Parkiet

Dobre wyniki Apple'a mogą jednak wskazywać, że sytuacja w branży nie jest tak zła jak niektórzy sobie wyobrażają. Spółki FAANG nadal mogą zapewnić inwestorom solidny wzrost zysków. Są więc na rynku wciąż optymiści twierdzący, by nie przejmować się za bardzo niedawnymi zawirowaniami. – Nie powinniśmy być zbyt „niedźwiedzio" nastawieni do spółek technologicznych. Wierzymy, że ostatnie dramatyczne wydarzenia w tym sektorze mogą być w większym stopniu okazją do zakupów przy spadkach niż sygnałem do ucieczki z rynku – przekonuje John Stoltzfus, analityk z Oppenheimer & Co.

Kłopotliwe wyceny

Foto: GG Parkiet

Powrót optymizmu, związany z dobrymi wynikami Apple'a, nie musi jednak oznaczać, że spółki FAANG będą w nadchodzących miesiącach nadal zyskiwały tak mocno jak w pierwszym półroczu. Wiele rynkowych wskaźników przemawia bowiem np. przeciwko papierom Facebooka. – W przypadku Facebooka i Netflixa inwestorzy się zorientowali, że mogą one rosnąć wolniej, niż się spodziewali, a przy tym generować większe koszty. Spółki te, rozwijając się, silnie zwiększają wydatki kapitałowe. Np. Facebook bardzo mocno zwiększył zatrudnienie. A ich wyceny przecież nie były niskie. W przypadku Facebooka mamy do czynienia ze wskaźnikiem C/Z wynoszącym 17–18. To nie odzwierciedla jednak tzw. share base compensation, czyli tego, ile Facebook płaci swoim pracownikom w akcjach. Razem z nim C/Z Facebooka może wynosić nawet 21. A czy jego marża jest aż tak dobra? – mówi „Parkietowi" Arkadiusz Bebel, zarządzający w Quercus TFI.

– Po wtorkowym raporcie Apple Inc. wszystkie spółki z grupy FAANG upubliczniły już raporty za drugi kwartał. Apple, Amazon i Alphabet pokazały dane lepsze od oczekiwań, natomiast Facebook i Netflix zaskoczyły negatywnie. Wspólny mianownik tych negatywnych zaskoczeń to wolniejsza dynamika wzrostu użytkowników w stosunku do oczekiwań rynkowych. Wszystko to ma miejsce w środowisku wysokiego tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki napędzanego konsumpcją prywatną. Dodatkowo w przypadku Facebooka inwestorzy negatywnie odebrali obniżone prognozy przychodów i zysków. Sygnały ostrzegawcze w odniesieniu do zachowania się kursu, pojawiły się na rynku już wcześniej (sprzedaż pakietu akcji przez M. Zuckerberga wartego 700 mln USD), czy sprawa związana z wyciekiem danych z portalu oraz konieczności zwiększenia wydatków kapitałowych na poprawę bezpieczeństwa danych użytkowników oraz na badania i rozwój. Tak więc publikacja wyników i obniżenie przez zarząd prognoz wywołały skokowe dopasowanie wyceny do nowych realiów i gwałtowny spadek kursu – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Dariusz Świniarski, zarządzający w DM TMS Brokers. Jego zdaniem inwestorzy powinni brać pod uwagę korektę na rynku amerykańskich spółek technologicznych.

– Od początku roku indeks Nasdaq 100 wzrósł o 13 proc., z czego około 9,6 pkt proc. to zasługa spółek z grupy FAANG. Dodatkowo, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że Nasdaq jako jedyny indeks odrobił straty po lutowym załamaniu na rynkach i jako jedyny osiągnął nowe rekordowe poziomy, jasno widać, że jest spory potencjał do korekty tego ruchu. Można zakładać, że rozpędzona gospodarka amerykańska, w środowisku rosnącego kosztu pieniądza nie będzie w stanie generować tak wysokiej dynamiki w kolejnych kwartałach, co nie będzie wspierać konsumentów. Podsumowując, bieżące wyceny spółek z grupy FAANG są wymagające, a otoczenie makro jest w swoim szczytowym punkcie, stąd korekta notowań wisi w powietrzu, lecz trudno jednoznacznie stwierdzić, co może być sygnałem do jej rozpoczęcia, sądzę, że będzie to kolejny dodatkowy negatywny impuls z omawianych spółek – dodaje Świniarski.

Może więc się okazać, że inwestorzy pokładali (i nadal pokładają) zbyt dużą wiarę w spółki FAANG. Te giganty często przesłaniają im resztę rynku, w tym inne spółki technologiczne mające spory potencjał. Dzieje się tak, choć analitycy potrafią wskazywać inwestorom ciekawsze i tańsze alternatywy na rynku. – Wolę przyglądać się mniejszym spółkom technologicznym, które mogą stać się przyszłymi FAANG. Mają C/Z wynoszący 12–14, a przy tym dobre perspektywy rozwoju – przyznaje Bebel.

Dominacja w sektorze technologicznym nie jest czymś danym na zawsze. Koncerny, które kilkanaście lat temu rozdawały karty w branży, często teraz mało znaczą (np. Yahoo!), część z tych, które obecnie dominują, wówczas nawet nie istniała. Inwestorzy powinni więc cały czas się rozglądać za spółkami mogącymi stać się potencjalnymi nowymi liderami sektora technologicznego. FAANG może zawsze przekształcić się w inny akronim.

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę