W ujęciu zbiorczym zysk na akcję spółek z indeksu S&P 500 wzrósł w IV kwartale o ponad 18 proc. r./r. Co ciekawe, na początku sezonu wyników oczekiwano zwyżek w okolicach 12 proc. Mowa zatem o stosunkowo silnym przebiciu prognoz. Tymczasem flagowy amerykański indeks od początku roku razi swą słabością, a po sesji poniedziałkowej znalazł się na ujemnym poziomie. Dla porównania kluczowe indeksy europejskie oraz niektóre azjatyckie wypracowały od początku stycznia dwucyfrowe stopy zwrotu.

Dużą uwagę zwraca sektor bankowy. Skala pozytywnego zaskoczenia zarówno pod kątem zysków, jak i przychodów była o wiele wyższa niż w sektorze technologicznym. Rynek spodziewał się, że IV kwartał był dobry dla sektora finansowego (prognoza wzrostu EPS na poziomie 37 proc. r./r.), jednak ostateczny rezultat w postaci zwyżki przekraczającej 50 proc. zaskoczył nawet największych optymistów. Pozytywnego wydźwięku nadał również skokowy wzrost marży w sektorze, która według danych FactSetu powiększyła się o 5 pkt proc. Sektor finansowy jest ważny dla Wall Street, jednak nie tak ważny jak sektor technologiczny. W tym przypadku skala zaskoczenia nie była aż tak widowiskowa. Mieliśmy ponadto do czynienia z kilkoma sporymi potknięciami w przypadku raportów spółek „wspaniałej siódemki”. Inwestorów przestały ekscytować ogromne nakłady na rozwój technologii SI, co szczególnie dało się zaobserwować przy okazji reakcji rynkowej na raport Alphabetu.

Przesadą byłoby wyciąganie wniosków sugerujących, że DeepSeek zmienił reguły gry. Niewątpliwie jednak sukces chińskiej spółki postawił wiele znaków zapytania w kontekście tego, czy zasadna jest aktualna skala wydatków na infrastrukturę SI, która w przypadku niektórych spółek „wspaniałej siódemki” przekracza jedną czwartą ich przychodów. Nie jest zatem sporym zaskoczeniem surowa reakcja na ubiegłotygodniowe wyniki dotychczasowego lidera hossy SI, czyli Nvidii. Poprzeczka wycen została zawieszona na tyle wysoko, że lepsze od prognoz zyski oraz przychody, a także utrzymanie dotychczasowych prognoz wzrostu na kolejne kwartały to za mało.

W kontekście ostatniego sezonu wyników warto również zwrócić uwagę na relatywnie dużą rewizję prognoz w dół na cały 2025 r. Na początku stycznia prognozowana dynamika zysków spółek indeksu S&P 500 wynosiła około 15 proc., z kolei na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy została ona zrewidowana do 13 proc. W przypadku Wall Street wciąż mamy do czynienia z poziomem wycen, którego podtrzymanie wymagałoby raczej rewidowania prognoz w górę, a nie w dół. Jest to zatem kolejna lampka ostrzegawcza dla rynków akcji w nadchodzących miesiącach.