Wtorkowy odczyt inflacji w USA już od kilku tygodni był określany mianem wydarzenia, które może zadecydować o tym, w jakich nastrojach na rynkach będziemy kończyć rok 2022. Zgodnie z opublikowanymi danymi listopadowa inflacja CPI w USA spadła do 7,1 proc. r./r., niżej od oczekiwań rynkowych (7,3), a także prognoz największych banków inwestycyjnych zakładających odczyt na poziomie nie niższym niż 7,2 proc. Czy to oznacza, że słowem, do którego powinniśmy zacząć przyzwyczajać się w kontekście kolejnego roku, jest „dezinflacja”?

Pierwsza reakcja rynku na wspomniane dane nie mogła być inna niż pozytywna. Za niższym odczytem stał przede wszystkim komponent odpowiadający za ceny energii i paliw, a także komponent cen używanych samochodów. Po drugiej stronie znalazły się z kolei koszty związane z utrzymaniem mieszkań. Wiele jednak wskazuje na to, że również w tej kategorii na początku kolejnego roku powinien nastąpić przełom, który przyspieszy normalizację amerykańskiej inflacji. Aktualne średnie prognoz na przyszły rok mówią o spadku CPI do 6,1 proc. rok do roku w I kw. 2023 r., 4,3 proc. w II kw. 2023 r. i 3 proc. w IV kw. 2023 r. Warto jednak zwrócić uwagę, że prognozowanie inflacji w obliczu tak dużych szoków, które miały miejsce w ciągu ostatnich dwóch lat, jest nie lada wyzwaniem. W momencie dominowania w gospodarkach światowych czynników proinflacyjnych mieliśmy do czynienia z regularnymi odczytami powyżej prognoz, natomiast nie jest wykluczone, że gdy uruchomią się już typowe dla fazy spowolnienia gospodarczego czynniki dezinflacyjne, normą stanie się niedoszacowanie tempa hamowania inflacji.

Pozytywne zaskoczenie inflacją może sprawić, że wkrótce znikną oczekiwania zakładające podwyższenie głównej stopy procentowej w USA na trzech kolejnych posiedzeniach FOMC do 5 proc. Co więcej, rynek może również w sposób bardziej zdecydowany podchodzić do prognozowania pierwszych obniżek stóp procentowych, które mogłyby potencjalnie nastąpić już pod koniec przyszłego roku. Warto zwrócić uwagę, że w środowy wieczór zakończy się grudniowe posiedzenie Fedu, po którym odbędzie się konferencja J. Powella. Trudno oczekiwać, by w zaistniałej sytuacji szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej chciał podgrzewać atmosferę. Raczej spodziewalibyśmy się retoryki tonującej nastroje, nastawionej przede wszystkim na powstrzymanie rynku przed zwiększaniem zakładów na pierwsze obniżki stóp procentowych pod koniec 2023 r. Nie zmienia to jednak faktu, że inwestorzy otrzymali we wtorek zielone światło na rozpoczęcie rajdu św. Mikołaja.