Recesja jako scenariusz bazowy

Mimo niższych wycen póki co brak jest sygnałów, które potwierdzałyby zasadność podstawiania rąk pod taniejące akcje na światowych giełdach.

Publikacja: 26.10.2022 21:00

Jędrzej Janiak analityk, F-Trust

Jędrzej Janiak analityk, F-Trust

Foto: materiały prasowe

Przyglądając się różnego rodzaju wskaźnikom światowej gospodarki, trudno oprzeć się odczuciu, że w najbliższych kwartałach globalne spowolnienie przybierze na sile, co będzie oznaczało faktyczną recesję.

Na początek weźmy indeksy i subindeksy PMI, gdzie różnica między nowymi zamówieniami a zapasami sugeruje poziom globalnego PMI przemysłowego w rejonie 40 punktów, czyli mocno recesyjnym. To w połączeniu ze wskaźnikami nastrojów konsumentów oraz zarządów, jak i wskaźnikami wyprzedzającymi OECD daje w sumie jednoznacznie negatywne prognozy dla globalnej gospodarki na najbliższe kwartały.

Za dużą część tych prognoz odpowiadają warunki monetarne. Czas, ilości i skala podwyżek stóp procentowych dopiero zaczynają bowiem odbijać swoje piętno na realnej gospodarce. W Europie dodatkowo mamy kryzys energetyczny i wojnę, a w Chinach ciągnące się lockdowny, które istotnie wpływają na kondycję całego spektrum rynków wschodzących.

Zerkając na główną gospodarkę świata, widzimy z jednej strony wyraźne gospodarcze spowolnienie, które ciągnie się od kilku kwartałów, ale z drugiej strony – traktując niektóre subindeksy PMI z odpowiednim wyprzedzeniem – można nieśmiało wskazywać na możliwy dołek spowolnienia gdzieś w nadchodzącym roku. Mam na myśli na przykład ponownie różnicę między nowymi zamówieniami i zapasami z wyprzedzeniem czterech miesięcy czy indeks nowych zamówień publikowany przez Philly Fed z wyprzedzeniem sześciu miesięcy.

Oczywiście w tych niepewnych warunkach geopolitycznych, z wojną za naszą wschodnią granicą, ale też z konfliktem na linii USA–Chiny, jak i z trudnymi do oszacowania skutkami globalnego zacieśnienia monetarnego trudno dokładnie wyznaczyć głębokość i czas trwania globalnej recesji. Niemniej jednak w przypadku inwestycji w akcje warto póki co pozostać na pozycjach defensywnych, bo mimo wyraźnie niższych wycen papierów na giełdach wciąż brak jest sygnałów, które mogłyby potwierdzić zasadność podstawiania rąk pod spadające walory.

Skutkiem wyraźnej recesji będzie spadek popytu, na co wskazuje wiele wskaźników obrazujących dynamikę cen, co powinno wyraźnie zmniejszyć poziom inflacji. To jest argument, że być może warto podłożyć ręce pod spadające obligacje.

Zasadne jest natomiast pytanie o przyszłą ścieżkę inflacji, która najpewniej nie będzie wsparta niskimi cenami surowców czy tanią produkcją w Chinach, do czego przyzwyczailiśmy się w ostatniej dekadzie. Zatem być może czeka nas zmiana poziomów celów inflacyjnych, pewnie w wymiarze werbalnym, na nieco wyższe niż mityczne 2 proc., które leżą na końcu każdej prognozy płynącej z banków centralnych po obu stronach Atlantyku.

Okiem eksperta
Bitcoin ociera się o 100 tys. dolarów
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Okiem eksperta
Czy jest jeszcze potencjał umocnienia dolara?
Okiem eksperta
Czy programy motywacyjne dla zarządów to dobra rzecz?
Okiem eksperta
Słabość krajowego rynku
Okiem eksperta
Surowce największą niewiadomą
Okiem eksperta
Złoto nadal silniejsze niż S&P 500