Trochę odpowiedzialności za słowo

Nie dość, że na rynku jest bessa, to jeszcze przewidywać trzeba to, co rządzący mają na myśli i czy ich zapowiedzi są wiarygodne.

Publikacja: 16.10.2022 21:00

Trochę odpowiedzialności za słowo

Foto: materiały prasowe

W kolejnym komentarzu nawiążę do pomysłu podatku od nadmiarowych zysków, tzw. windfall tax, który jest w planach lub jest wprowadzany w wielu krajach europejskich i co do zasady zgadzam się, że w jakiejś formie może to być sprawiedliwa danina. Wszak faktycznie nie jest to pomysł polski, ale powstały na szczeblu europejskim, chociaż w wersji polskiej pierwotnie miał być niemalże powszechny.

O jego kształcie sporo napisałem w poprzednim artykule, ale też poświęcony on był wpływowi sposobu komunikacji tej daniny na rynek. Stawiałem wówczas pytanie, czy sondowanie rynku w taki sposób (czyli komunikacja pomysłu via Twitter, bez uszczegółowiania, z nieprecyzyjnymi szacunkami) ma jakikolwiek sens.

Wygląda na to, że to sondowanie nie miało sensu. Według informacji medialnych podatek w kształcie anonsowanym przez Ministerstwo Aktywów Państwowych ma być odrzucony, bo proponowany mechanizm ma zostać zastąpiony zamrożeniem cen prądu dla gospodarstw domowych.

Drugi projekt premiera Mateusza Morawieckiego to ustalenie maksymalnej ceny energii elektrycznej dla małych i średnich firm, samorządów oraz odbiorców wrażliwych, jak szkoły czy szpitale. Z tych pomysłów mają spłynąć potrzebne środki, chociaż windfall tax może wrócić, tylko w innej formie, a więc pewnie już bez obejmowania całej gospodarki, a bliżej rozwiązania proponowanego przez Unię Europejską. Te pogłoski pojawiły się nieco ponad tydzień od kontrowersyjnej propozycji MAP.

Gdyby dotyczyło to tylko międzyresortowych konsultacji bez wyciągania ich publicznie, miałoby to sens. Natomiast komunikowanie podatku w wysokości kilkunastu miliardów złotych, a później wycofywanie się z niego, na gruncie decyzji inwestycyjnych ma potężne implikacje.

Kursy akcji spółek, które mogłyby być dotknięte podatkiem, odrobiły albo odrabiają straty, ale nie tylko o to chodzi. Pierwsza sprawa to budowanie zaufania do rynku i przewidywalności legislacji – bez tego część kapitału, szczególnie zagranicznego, może traktować GPW jako rynek słabszej kategorii. Druga sprawa to podejmowanie decyzji inwestycyjnych w oparciu o komunikowane informacje – przez zarządzających funduszami, firmy lokujące swoje nadwyżki finansowe, skończywszy na inwestorach indywidualnych.

Nie dość, że na rynku jest bessa, to jeszcze przewidywać trzeba to, co rządzący mają na myśli i czy ich zapowiedzi są wiarygodne. Po informacji o planach windfall tax obejmującego całą gospodarkę zasadne było sprzedawanie akcji spółek, w które ten podatek mocno miał uderzyć. Teraz one odrabiają straty, bo podatku ma nie być, ale już bez wielu inwestorów, którzy wówczas podjęli przecież racjonalną decyzję inwestycyjną. To kolejne działanie, które na pewno nie zachęca do inwestowania na GPW.

Okiem eksperta
Ciekawy początek roku na rynkach, w tym na GPW
Okiem eksperta
Nowy rok, nowe nadzieje
Okiem eksperta
Maraton prognoz czas zacząć
Okiem eksperta
W gamingu tylko gorzej, co dalej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Okiem eksperta
Za nami trudny rok
Okiem eksperta
Oby nowy rok był lepszy