„Niedźwiedzie” od dawna wieszczyli „Grunwald” na WIG-u 20, czyli spadek indeksu do poziomu 1410 pkt. W czwartek indeks ten znalazł się już POD Grunwaldem, przebijając w dół poziom 1400 pkt. Ostatni raz był niżej w marcu 2020 w apogeum covidowej paniki (wtedy dołek został osiągnięty 16 marca 2020 na poziomie 1248,77 pkt).
Warto zwrócić uwagę, że poddał się w ostatnich dniach dzielnie dotychczas broniący okolic poziomu 16 600 pkt sWIG-80. Poziomy minimów z końca lutego, pierwszej połowy lipca i początku września zostały przełamane i od tej pory będą stanowić znaczący opór. Rozmiary opuszczonej w ten sposób dołem 20-miesięcznej konsolidacji oraz szerokość kanału średnioterminowego trendu spadkowego, w obrębie którego przebywa od roku sWIG-80, sugerują poziom tu poniżej 13 000 pkt jako cel trwającej bessy (tam ukształtował się pod koniec października 2020 dołek ówczesnej korekty).
Co ciekawe, dokładnie to samo co sWIG-80 zrobił w tym tygodniu niemiecki DAX. Ten indeks również przełamał poziomy tegorocznych minimów ustanowionych w marcu, lipcu i na początku września. Można to traktować jako wyłamanie w dół z tworzącej się od maja 2020 formacji „głowy z ramionami”. Jej rozmiary sugerują poziom nieco poniżej 10 000 pkt jako cel bessy na tym indeksie.
Na poziomie 8200–8300 pkt znajduje się – jak to określam – „linia Zygfryda” DAX-a, czyli potężne wsparcie wyznaczane przez przełamane w górę pod koniec 2013 roku szczyty z 2000 i 2007 roku. Sprawdziła się ona w apogeum covidowej paniki na rynkach akcji w marcu 2020 i jej przełamanie w dół wydaje się bardzo mało prawdopodobne.
Trudno się bardzo dziwić tym ostatnim spadkom cen akcji w Niemczech, skoro roczna dynamika CPI i HICP w Niemczech wzrosła we wrześniu do dwucyfrowego poziomu. Jeśli zerknąć na historię CPI w zachodnich Niemczech (przed zjednoczeniem z NRD), to okazuje się, że ostatni raz roczna dynamika CPI była wyższa niż obecnie w listopadzie i grudniu 1951 roku (czas wojny koreańskiej).