Amerykański rynek akcji dosyć dobrze przyjął czwartą od marca br. podwyżkę stóp procentowych Rezerwy Federalnej (o 0,75 pkt proc.) do poziomu 2,25–2,5 proc. równego poziomowi przedcovidowego szczytu stóp z 2019 roku. S&P 500 i średnia przemysłowa Dow Jonesa wyszły w środę na najwyższe poziomy od siedmiu tygodni (nadal nieco słabszy był Nasdaq). Nieco gorzej było po publikacji czwartkowych danych o drugim z rzędu spadku realnego PKB w Stanach Zjednoczonych, zarejestrowanym w II kw. Zamiast oczekiwanego przez ekonomistów wzrostu o 0,5 proc. (to wyrównane i zannualizowane dane kwartalne) otrzymaliśmy informację o spadku o 0,9 proc. Wyraźnie bardziej od prognoz (+7,9 proc.) wzrósł natomiast w II kw. deflator PKB (+8,9 proc.), chociaż można się pocieszać, że jego „bazowa” („core”) wersja zwolniła w lipcu tempo wzrostu z 5,2 proc. w czerwcu do 4,4 proc.

Perspektywa gospodarczej recesji pomagała rynkom długoterminowych obligacji skarbowych. Rentowność polskich dziesięciolatek, która ostatnio spadła z poziomu przekraczającego 8 proc., nadal utrzymywała się poniżej poziomu 6 proc. Już o 1 punkt procentowy spadła rentowność dziesięciolatek niemieckiego rządu (z ponad 1,8 proc. w czerwcu do nieco ponad 0,8 proc. w czwartek). Roczna dynamika i CPI, i HICP w Niemczech była w czerwcu nadal wysoka (+7,5 proc. i +8,5 proc. odpowiednio), ale już drugi miesiąc z rzędu nie mieliśmy tu do czynienia z nowymi kilkudziesięcioletnimi rekordami. Pomimo podwyżki stóp Fed najniższa od trzech miesięcy była w czwartek rentowność dziesięciolatek rządu USA (2,67 proc.). Nie zmienia to faktu, że rentowność tamtejszych dwulatek nadal była wyższa (2,86 proc.) i ta „inwersja” krzywej rentowności cały czas potwierdzała obawy przed gospodarczą recesją. Do tej pory można się było pocieszać, że ważniejsza jest tu różnica pomiędzy rentownością dziesięciolatek a poziomem stóp Fed, ale wraz z kolejną podwyżką oprocentowania funduszy federalnych ten argument trochę stracił na wartości.

Ostatnie zachowanie długoterminowych obligacji skarbowych – które w typowym cyklu koniunkturalnym powinny osiągnąć dołki cen (szczyty rentowności) w okolicach cyklicznego szczytu tempa inflacji – wygląda obiecująco, ale oczywiście głównym czynnikiem ryzyka wydaje się tu być zima, w trakcie której na rynku gazu w Europie może dojść ze strony Rosji do kolejnych prowokacji. Ale być może rynki surowców energetycznych zdyskontowały już to zagrożenie i gdy się ono zmaterializuje, nie dojdzie tam do jakichś poważniejszych zaburzeń.