Czy widać jakiś przełom? Trudno powiedzieć, ale teraz rynek zaczyna „grać" na to, że Europa w najbliższym czasie przedstawi jakiś plan wsparcia dla banków. Zwłaszcza, że politycy nie boją się otwarcie mówić jaka jest sytuacja tego sektora. Z kolei Financial Times doniósł, iż EBA (Europejski Nadzór Bankowy) rozpoczął prace nad kolejnymi „testy wytrzymałościowe" dla banków, które tym razem mają zakładać duże straty na obligacjach krajów PIIGS. Spekuluje się, iż mogą one wykazać konieczność dokapitalizowania sektora na kwotę 200 mld EUR. Nie jest to zaskoczenie, gdyż o tej sumie mówili przed kilkoma tygodniami eksperci MFW. Kluczowe jest co innego – taka operacja do koszty dla państwowych budżetów i kontynuacja pętli zadłużania się. Ale z tego pata chyba nie ma za bardzo wyjścia...
Ciekawe słowa padły wczoraj ze strony przedstawiciela Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który nie wykluczył powołania przez MFW specjalnego wehikułu inwestycyjnego, który będzie interwencyjnie skupował włoski i hiszpański dług (działając obok EFSF, który w założeniach ma przejąć te działania od Europejskiego Banku Centralnego). Nie wykluczone, zatem, iż MFW zakłada, że EFSF nie będzie zbyt skuteczny na rynku w pojedynkę biorąc pod uwagę skalę własnych funduszy? Czas pokaże.
Czwartek to dzień banków centralnych. Rano informacje o stanie rezerw walutowych na koniec września podał Narodowy Bank Szwajcarii – wzrosły one o 29 mld CHF do 282,352 mld CHF, co natychmiast przełożyło się na osłabienie franka względem głównych walut. Rynek uznał, iż koszt ponoszony przez SNB na obronę bariery 1,20 na EUR/CHF nie jest zbyt duży i tym samym bank centralny mógłby rozważyć podniesienie tej bariery w górę. Zwłaszcza, że wcześniej szwajcarska prasa (dziennik Tages Anzeiger) opublikowała wywiad z szefową rządowego instytutu gospodarczego SECO, której zdaniem kurs EUR/CHF powinien znajdować się w przedziale 1,30-1,40. Niemniej oczekiwania przed szybkim podniesieniem przez SNB limitu w górę (wróciły spekulacje o 1,25 na EUR/CHF) ostudziły dane o wrześniowej inflacji – nieoczekiwanie zanotowaliśmy wzrost wskaźnika CPI do 0,5 proc. r/r, a w ujęciu miesięcznym o 0,3 proc. m/m.
W kolejnych godzinach skupimy się na komunikatach Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego – o tym szerzej piszę w subiektywnym kalendarzu makro. Czy uda się podtrzymać pozytywne nastroje także i w czwartek? Tego nie można wykluczyć. W kraju złoty pozostaje nieco mocniejszy po tym, jak podczas wczorajszej konferencji prasowej po posiedzeniu RPP, szef NBP nie wykluczył dalszych interwencji na rynku walutowym. Jego zdaniem „na skutek czynników zewnętrznych, kurs złotego odbiega od fundamentów".
EUR/PLN: Kluczowa strefa wsparcia to okolice 4,3500-4,3650. Czy uda się ją w najbliższym czasie naruszyć? Dzienne wskaźniki teoretycznie potwierdzają scenariusz spadkowy. W praktyce taki scenariusz nie jest już taki pewny – perspektywa zbliżających się wyborów – to już w najbliższą niedzielę – będzie zniechęcać do poważniejszego angażowania się na złotym – zwłaszcza, jeżeli rynek znajduje się przy kluczowych poziomach. Tym samym w perspektywie do końca tygodnia najbardziej prawdopodobny scenariusz to utrzymanie się notowań w przedziale 4,3650-4,4000.