Wyższa październikowa inflacja za Odrą, lepsza konsumpcja i dane ADP o rynku pracy za oceanem. Taki zestaw danych przesunął nieco wyżej rentowności obligacji. Rynki długu po trwającej ponad miesiąc przecenie wyglądają na wyprzedane, a wyceny zachęcają do zakupów.

Krajowe obligacje pozostawały pod wpływem informacji o rewizji tegorocznego deficytu. Otwarcie było mocniejsze, ale po południu rentowności powróciły w okolice wtorkowego zamknięcia. Po godzinie 15 obligacje dwuletnie oferowały 4,91, pięciolatki 5,55 a dziesięcioletnia seria DS1034 5,88 proc. W przypadku tych ostatnich to o 80 punktów więcej niż w trakcie wakacji, gdy jasne się stało, że niższa, niż założona w ustawie budżetowej, inflacja będzie oznaczać niższe dochody budżetowe, być może wyższy deficyt i większe potrzeby pożyczkowe. Ministerstwo Finansów uspokaja, że będzie je finansować z poduszki płynnościowej i tylko po niewielką część zgłosi się na krajowy rynek. Ten pozostaje nadpłynny i niezmiennie ma potencjał, by pomóc. Depozyty gospodarstw domowych to obecnie blisko 1,3 bln zł, a w ramach operacji otwartego rynku banki regularnie lokują w NBP ponad 300 mld zł po 5,75 minus podatek, a więc efektywnie w okolicy 5,30 proc. Bony skarbowe i wyższe stawki w obligacjach detalicznych wydają się być warte rozważenia.