W ostatnich dniach spółka działająca w branży konopi medycznych (przepakowywanie i dystrybucja) zmuszona była do wstrzymania prac nad budową zakładu produkcyjnego pod Łodzią oraz zwolnienia części pracowników. Krok ten ma pomóc ograniczyć koszty i skupić się na sprzedaży oleju konopnego własnej marki.
- Żadna firma nie działa w próżni. Nasza obecna sytuacja jest mocno powiązana z tym, co dzieje się w gospodarce, a ta jest łagodnie mówiąc niesprzyjająca. Gdyby udało nam się zrealizować nasze pierwotne plany, które nie uwzględniały wojny w Ukrainie, to już bylibyśmy spółką notowaną. Ta jednak je pokrzyżowała, a rynek IPO oraz ofert publicznych prawie całkowicie zamarł. Jako spółka młoda potrzebujemy zastrzyku kapitału do dalszego rozwoju, jednak dostęp do niego jest teraz mocno ograniczony. W takim wypadku musimy postawić na oszczędności, stąd decyzja o przesunięciu w czasie inwestycji w budowę zakładu produkcyjnego pod Łodzią oraz zwolnieniu części pracowników – wyjaśnia „Parkietowi” Zbigniew Pisarski, prezes CanPoland.
Przypomnijmy, że firma w 2021 r. pozyskała w ramach emisji crowdinwestycyjnej na Crowdwayu 4,4 mln zł w zaledwie 11 minut. Środki miały pomóc m.in. w debiucie na NewConnect oraz budowie wspomnianego zakładu. Wobec trudnej sytuacji rynkowej spółka stawia na sprzedaż oleju, który trafi do aptek na przełomie grudnia i stycznia. Co trzeba zaznaczyć, wstrzymanie budowy zakładu w żaden sposób nie wpływa na produkcję wspomnianego preparatu.
- Produkcja naszego oleju nie jest wstrzymana, ponieważ ten powstaje u zagranicznego partnera. Wspomniany zakład pod Łodzią ma nam później pomóc w wytwarzaniu produktów własnych, a także produkcji innych wyrobów dla zagranicznych partnerów, spełniających unijne wymogi. Spowolnienie inwestycji pozwoli nam skupić się na sprzedaży już certyfikowanego leku, którego sprzedaż powinna rozpocząć się na przełomie lat – uzupełnia Pisarski.
W aktualnej sytuacji firma rozważa dwa scenariusze dokończenia budowy fabryki. - Obecnie mamy dwa plany: jeden zakłada rozwój organiczny i wykończenie zakładu przy wsparciu środków ze sprzedaży. Drugi natomiast to przyspieszenie tego rozwoju dzięki środkom od branżowych inwestorów. Pewne rozmowy w tych kwestiach się toczą, jednak są one czasochłonne – podsumował prezes CanPoland.