Po ostatniej mocnej przecenie na rynkach indeks WIG-leki spadł w okolice 4 tys. pkt. Jest o jedną czwartą niżej niż średnio w trzech latach poprzedzających wybuch pandemii. Stosunkowo stabilnie na tle branży zachowują się notowania zeszłorocznego debiutanta, firmy Captor Therapeutics. Jej kurs sięga 169 zł (w IPO akcje sprzedawano po 172 zł). W stosunku do wycen z rekomendacji ma dwucyfrowy potencjał wzrostowy.
Zaskakujące wyniki
Spółka podkreśla, że właśnie doszła do przełomu w projektach CT-01 i CT-03. Dane z badań na zwierzętach pokazały, że rozwijane przez Captora związki wykazują znaczącą aktywność przeciwnowotworową.
– Przełom polega na tym, że skuteczność kandydatów na lek została potwierdzona w tzw. badaniu in vivo oraz na tym, że szczególnie w przypadku modeli raka wątrobowokomórkowego wycofanie się guzów w odpowiedzi na traktowanie kandydatami na lek jest praktycznie niespotykane – mówi Thomas Shepherd, prezes Captora. Dodaje, że przeważnie po podaniu leku zwierzętom laboratoryjnym oczekuje się, że guzy przestają rosnąć i takiego efektu, a nie całkowite zaniku guzów, spodziewał się Captor. Teraz preparaty mają trafić do kolejnej fazy badań, czyli docelowo do testowania u pacjentów.
Na rozwój projektów CT-01 i CT-03 do tej pory biotechnologiczna spółka wydała ponad 30 mln zł, z czego mniej więcej dwie trzecie pochłonął CT-03. Pieniądze pochodziły głównie z grantów od NCBR i z IPO.