Dotyczyła ona m.in. warunkowego podwyższenia kapitału zakładowego spółki poprzez emisję 60 mln akcji serii E z wyłączeniem prawa poboru dotychczasowych akcjonariuszy. Mimo że wyrok zapadł w pierwszej instancji i tym samym na razie nie jest prawomocny, ani nie jest wykonalny, to może mieć ogromne znaczenie dla inwestorów.
Czytaj i komentuj na blogu
Jakie konsekwencje mogą się wiązać z prawomocnym wyrokiem sądu „Parkiet" pisał 6 lipca w artykule pod tytułem „Petrolinvest narażony na zwrot dużych pieniędzy". Główny wniosek z jego treści jest taki, że jeśli uprawomocni się wyrok sądu, to spółka może być zmuszona do oddania inwestorom 600 mln zł. Opublikowany materiał opierał się w dużej mierze na informacjach uzyskanych w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych. Odpowiedzi przekazane przez przedstawicieli tej instytucji pozwoliły unaocznić inwestorom nowe, ogromne ryzyko jakie pojawiło się w działalności Petrolinvestu.
Piguła informacyjna Petrolinvestu
Co zastanawiające, konkretnych odpowiedzi na niemal te same pytania, które przekazano KDPW, nie chcieli udzielić przedstawiciele Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Tymczasem to giełda decyduje o dopuszczeniu, bądź nie kolejnych serii akcji do obrotu, a nawet o wycofaniu z notowań już istniejących walorów. Ostatecznie przedstawiciele GPW ograniczyli się do przekazania ogólnych formułek, które inwestorom w zasadzie nic nie wyjaśniają. Dlaczego w tej samej sprawie przedstawiciele KDPW potrafią i chcą przekazywać konkretne informacje, a GPW już nie, mimo że obie spółki to ta sama grupa kapitałowa, możemy się tylko domyślać.
Kierownictwo Petrolinvestu dzień po publikacji artykułu przez „Parkiet", przygotowało komunikat prasowy, w którym stara się bagatelizować nowe zagrożenie m.in. poprzez powoływanie się na opinie nie wymienionych z imienia i nazwiska renomowanych doradców prawnych spółki oraz uznanych specjalistów i komentatorów doktryny prawa handlowego. Ich stanowiska mają potwierdzać, że uchwała NWZA była w całości podjęta w sposób prawidłowy, a decyzja sądu jest w pełni bezpodstawna. Zarząd Petrolinvestu zapomina jednak, że innego zdania jest druga strona postępowania sądowego, która również powołuje się na opinie renomowanych ekspertów. Co więcej trzeba pamiętać, że na dziś to adwersarzom zarządu gdyńskiej spółki została przyznana racja.
W tej sytuacji musi dziwić stwierdzenie Bertranda Le Guerna, prezesa Petrolinvestu, który w komunikacie z 7 lipca twierdzi: „prasowe rozpatrywanie alternatywnych scenariuszy o ewentualnym następstwie potencjalnego uznania uchwały akcjonariuszy za nieważną, jest dzisiaj w pełni nieuzasadnione – szczególnie w świetle pozyskanych przez Petrolinvest opinii prawnych." Alternatywne scenariusze w przypadku gdyńskiej spółki należy jednak rozpatrywać. Wie to każdy inwestor, który chociaż raz kupił akcje tej firmy opierając się na planach, deklaracjach, czy obietnicach składanych przez zarząd i do dziś nie zrealizowanych np. dotyczących nierozpoczętego do dziś wydobycia ropy i gazu w Kazachstanie, czy nawet opróbowania kazachskiego odwiertu Shyrak-1.