Od 10 miesięcy mamy giełdę gazu. Dziś obroty na niej są jeszcze małe, a ceny nie odbiegają od określonych w taryfie dla Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Do końca roku obroty powinny jednak wyraźnie wzrosnąć za sprawą obliga giełdowego, nakazującego PGNiG sprzedawać dużą część pozyskiwanego surowca na TGE.
Lada dzień może dojść do zniesienia taryfy na gaz dla odbiorców przemysłowych. To około 70 proc. polskiego rynku gazu. Walka o tę grupę odbiorców pomiędzy firmami handlującymi błękitnym paliwem trwa już od pewnego czasu. Również duzi odbiorcy na czele z PKN Orlen i Grupa Azoty sami poszukują bezpośrednich dostawców.
Kolejna zmiana, w ocenie niektórych kluczowa, nastąpi wraz z rozwojem infrastruktury do przesyłu gazu. Chodzi zwłaszcza o gazociągi łączące Polskę z krajami ościennymi i terminal na skroplony gaz LNG w Świnoujściu. Ten drugi powstanie do końca przyszłego roku. Na możliwość fizycznych dostaw z Niemiec poprzez gazociąg jamalski możemy liczyć jeszcze wcześniej. Już tylko te dwie inwestycje powinny doprowadzić do dużych przetasowań na rynku gazu w Polsce.
W wyniku postępującej liberalizacji PGNiG, który ma obecnie pozycję dominującą na rynku, niewątpliwie będzie traciło. Nie może być inaczej chociażby dlatego, że spółka kontrolująca 95 proc. rynku hurtowego i detalicznego, w wyniku działania konkurencji musi oddać część udziałów w rynku. Jak dużo, pokażą najbliższe miesiące i lata.