Na czym polega atrakcyjność ETF-ów, która sprawia, że są zachwalane jako dobry instrument dla początkujących inwestorów?
Przede wszystkim jest to bardzo wygodny instrument, szczególnie dla początkujących inwestorów. Oferta jest dziś bardzo szeroka, panuje nawet powiedzenie, że w cokolwiek chcielibyśmy zainwestować, to na pewno jest na to ETF. Zawężając trochę do np. ETF-ów na akcje, to jest właśnie taki koszyk, pakiet akcji, które kupujemy i który podąża za indeksem, czyli portfelem akcji. Możemy sobie wyobrazić, że np. chcemy zainwestować w akcje z wszystkich rynków kapitałowych świata, wybieramy wtedy jeden z ETF-ów, który inwestuje, i jednym zleceniem jesteśmy w stanie kupić taki portfel akcji, czyli stajemy się współwłaścicielami nawet kilku tysięcy akcji z całego świata.
Czyli są to fundusze inwestycyjne, które inwestują np. w główne indeksy świata, przykładowo giełd z Niemiec, Stanów Zjednoczonych, ale też rynków wschodzących?
Tak. Podobno obecnie jest więcej indeksów niż akcji notowanych na świecie. Pomysłów na kształtowanie ETF-ów jest wiele, możemy wybrać indeks, który obejmuje prawie wszystkie spółki notowane na giełdach na całym świecie. A możemy zdecydować, że interesują nas np. tylko spółki europejskie albo np. tylko 50 największych spółek europejskich. Co istotne, taki ETF podąża za indeksem, czyli my nie jesteśmy uzależnieni od decyzji zarządzającego, reguły wyznacza indeks giełdowy, który jasno określa, które spółki mogą wejść do tego indeksu i kiedy one z tego indeksu wypadają, a zarządzający tak naprawdę tylko dostosowuje portfel do indeksu. To oznacza, że z jednej strony my nie jesteśmy uzależnieni od indywidualnej decyzji zarządzającego, ale też jeżeli wybierzemy indeks obejmujący cały rynek, to my zarobimy albo stracimy tyle, ile zarobi albo straci rynek. Czyli nie będziemy nigdy najlepsi, nasze inwestycje nie będą najlepsze. Nie będzie takich sytuacji, że gdybyśmy kupili akcję Nvidii, to zarobiliśmy wiele tysięcy procent. Ale historia nam pokazuje, że pobicie takiego zdywersyfikowanego portfela rynkowego jest bardzo trudne. I nawet najlepsi zarządzający funduszami mają z tym problem, szczególnie w długim okresie. Więc – po co się szarpać? Być może wystarczy być średnim i podążać za rynkiem.
Nikt nie wie, jaka będzie prezydentura Trumpa. Wojna handlowa oznacza spore napięcia na rynkach i w gospodarce. W które ETF-y warto inwestować, żeby się uodpornić na zawirowania?
Gdybym był początkującym inwestorem, przede wszystkim chciałbym znaleźć taki instrument, który pozwoli mi nie przejmować się tym, czy prezydentem jest Trump, czy kto inny, czy będzie wojna handlowa, czy Stany Zjednoczone będą liderem, a może Chiny? I takim rozwiązaniem jest uniwersalny ETF, zdywersyfikowany na cały świat, który w portfelu ma zarówno spółki amerykańskie, jak i chińskie, indyjskie, indonezyjskie i tak dalej.
Oczywiście tam są różne wagi, spółki amerykańskie mają największe wagi, nawet 70 proc., ale tak wygląda w tej chwili świat. Ale ponieważ my podążamy za rynkiem, a nie wyprzedzamy go, nie staramy się prognozować, co się stanie za rok czy pięć lat, to będąc takim początkującym inwestorem, ja nie przejmuję się tym, co się zdarzy. Muszę mieć w pamięci, że jeżeli kupuję ETF-y na rynki akcji, to będzie się to wiązało z wahaniami, bo giełdy się po prostu wahają, wyceny się zmieniają. Historia pokazuje nam, że w długim okresie, jeżeli inwestujemy systematycznie, to do tej pory, niezależnie od tego, jak dużym pechowcem byliśmy i na jakich szczytach kupowaliśmy, jak dużych kryzysów doświadczyliśmy, to w ciągu kilkunastu lat wychodziliśmy na prostą, czyli takie instrumenty dawały nam zyski. Nie ma gwarancji zysku, ale historia pokazuje, że takie zdywersyfikowanie to jest najprostsze rozwiązanie dla początkującego inwestora.