Stawki już maleją. Realnie się poprawią, jeśli spadnie inflacja

Banki szybko zabrały się do cięcia oprocentowania lokat i kont oszczędnościowych. Redukcje często są znacznie większe niż skala obniżki stóp przez RPP. Warto więc poszukać dobrej oferty ze stałymi odsetkami na jak najdłuższy okres.

Publikacja: 27.09.2023 09:57

Stawki już maleją. Realnie się poprawią, jeśli spadnie inflacja

Foto: Adobe Stock

Rada Polityki Pieniężnej na początku września tego roku obniżyła stopy procentowe. I to zdecydowanie mocniej niż spodziewała się większość ekonomistów, bo aż o 0,75 pkt proc., do 6 proc.

Nie ma wątpliwości, że dla banków jest to sygnał do redukcji oprocentowania lokat. Obniżki na ogół będą dotyczyły nowych depozytów, ponieważ oprocentowanie standardowych lokat z terminem do roku zwykle jest stałe (inaczej jest np. z kontami oszczędnościowymi).

Automatycznie spadną też stawki dla obligacji oszczędnościowych: rocznych i dwuletnich. Papiery te mają oprocentowanie zmienne powiązane ze stopą referencyjną NBP wynoszącą teraz 6 proc. Dlatego w październiku odsetki od papierów rocznych wyniosą właśnie 6 proc., a od dwulatek 6,1 proc. w skali roku (dodawana jest stała marża 0,1 pkt proc.). Niewykluczone, że Ministerstwo Finansów pogorszy w przyszłym miesiącu warunki emisji także innych rodzajów papierów detalicznych, ale tutaj jego decyzja nie zależy wprost od konkretnego wskaźnika.

Warto się pospieszyć, choć nie gwarantuje to sukcesu

Wniosek nasuwa się sam. Kto ma wolne środki, powinien jak najszybciej znaleźć w miarę dobrą lokatę ze stałym oprocentowaniem na jak najdłuższy okres. Zwolennicy obligacji powinni z kolei kupić papiery skarbowe z wrześniowej emisji zamiast czekać do kolejnego miesiąca. Niedługo dzisiejsze propozycje mogą wyglądać atrakcyjnie w porównaniu z nowymi.

Podjęcie takiej decyzji nie gwarantuje niestety że zyskamy, nawet jeśli dokonamy właściwego wyboru. Wszystko zależy od dalszego rozwoju sytuacji gospodarczej.

Jeśli inflacja będzie spadać tak szybko, jak prognozuje NBP – w trzecim kwartale 2024 r. ma wynosić trochę poniżej 5 proc. – to dzisiejsze lokaty roczne z oprocentowaniem ponad 6 proc. powinny ochronić wartość oszczędności. A takie depozyty można teraz znaleźć w bankach. Dostępne są nawet oferty z odsetkami 7–8 proc., choć są to promocje. Żeby z nich skorzystać, trzeba spełnić dodatkowe warunki.

Istnieje jednak ryzyko, że przewidywania analityków się nie sprawdzą i przez rok inflacja wcale nie spadnie do przewidywanego przez NBP poziomu. Może być nadmiernie wysoka jeszcze przez długi czas.

Czytaj więcej

Polacy stracili dużo oszczędności

Nominalny zysk, lecz realna strata

Przy niekorzystnym scenariuszu wolnego hamowania wzrostu cen będzie się utrzymywać taka sytuacja, jaką mamy już od przełomu lat 2015–2016. Według szacunków analityków HREIT w tym czasie oszczędności trzymane na odnawianych przeciętnych depozytach rocznych straciły już ponad jedną czwartą swojej początkowej siły nabywczej.

Jeśli ktoś założył rok temu lokatę roczną z przeciętnym oprocentowaniem, to bank naliczył mu odsetki w wysokości 5,77 proc. W przypadku kwoty 10 tys. zł odsetki wyniosły więc 577 zł minus 19 proc. podatku od dochodów kapitałowych, czyli 467 zł. Ale mimo wypłacenia przez bank takiej kwoty za otrzymane z powrotem pieniądze klient może teraz kupić towary i usługi, których wartość w dniu zakładania lokaty wynosiła niewiele ponad 9,5 tys. zł. Oznacza to około 5 proc. realnej straty. Winna jest wysoka inflacja przekraczająca ostatnio 10 proc.

Jakie oferty można było znaleźć w bankach na początku drugiej dekady września? Zdarzały się promocyjne stawki powyżej 7 proc., ale kilka instytucji już w tym czasie poinformowało o cięciu oprocentowania. I zapewne był to dopiero początek obniżek.

Krótki termin, limitowana kwota

Celem promocji jest na ogół przyciągnięcie nowych klientów. Banki wyraźnie starają się to robić jak najmniejszym kosztem. Dlatego, po pierwsze, najwyższe stawki są zwykle proponowane na jeden–trzy miesiące, najwyżej sześć. Po drugie, nierzadko na atrakcyjnych warunkach zdeponować można relatywnie niewielkie kwoty. Poza tym takich propozycji należy szukać w mniej znanych bankach.

Różnicę między promocją a ofertą dla dotychczasowego klienta dobrze widać choćby na przykładzie VeloBanku. Osoba, która aktywowała pierwszy profil w jego bankowości mobilnej i wyraziła zgody marketingowe, dostawała dostęp (ważny przez 30 dni) do dwumiesięcznej Lokaty Mobilnej Na Start z oprocentowaniem 7,9 proc. w skali roku (do 50 tys. zł). A ci, którzy już byli aktywnymi użytkownikami VeloBanku, mogli skorzystać z sześciomiesięcznej Lokaty Mobilnej ze stawką 2 proc. w skali roku.

Dobrym przykładem pokazującym, jak bardzo bankom zależy na przyciąganiu kolejnych klientów, może być również Bank Nowy (należy do grupy kapitałowej Wielkopolskiego Banku Spółdzielczego – neoBanku). Po ostatniej obniżce stóp procentowych przez RPP Bank Nowy zmniejszył stawki dla kilku swoich lokat (o 0,7–1,2 pkt proc.), ale utrzymał wysokie 8,6 proc. w skali roku dla NOWEGOdepozytu 1M WYSOKI PROCENT. Tyle że była to właśnie propozycja dla nowych klientów otwierających rachunek depozytowy (jest on obsługiwany za pośrednictwem bankowości elektronicznej tego banku; trzeba mieć do niej dostęp, żeby założyć także inne lokaty). Zdeponować można było najwyżej 10 tys. zł. I to tylko na jeden miesiąc.

Na 6,3 proc. mogli liczyć nowi klienci tego banku, którzy wybrali termin sześciomiesięczny, a na 6 proc. – dziewięciomiesięczny. Tyle samo dostawali też dotychczasowi klienci lokujący nowe środki na pół roku. Inne propozycje tego banku są niezłe, ale stawki nie przekraczają już 6 proc.

Bank Nowy był jednym z pierwszych, które bardzo szybko zareagowały na wrześniową obniżkę stóp przez RPP. Podobnie postąpił np. Santander Consumer Bank, który kilka dni po decyzji RPP zaproponował maksymalnie 5,5 proc. w skali roku (na trzy, cztery i sześć miesięcy). A jeszcze niedawno było to do 6,25–6,5 proc.

Prędko stawki zmienił także Inbank (bank z Estonii). Oprocentowanie jego trzymiesięcznej Lokaty Na Start spadło z 8 do 7,25 proc. w skali roku. Z oferty mogli skorzystać tylko klienci, którzy wcześniej nie mieli w tym banku żadnych depozytów terminowych. Założyć można tylko jedną taką lokatę w wysokości do 50 tys. zł.

Z kolei w BFF Banking Group, innym międzynarodowym banku działającym na naszym rynku (świadczy usługi we Włoszech i ośmiu innych europejskich krajach), oprocentowanie Lokaty Facto dla okresu od 3 do 12 miesięcy wynosiło w pierwszej dekadzie września do 7 proc. w skali roku.

Słabnące promocje

Ile mogliśmy dostać w tym samym czasie w dużych powszechnie znanych bankach? PKO BP w ramach promocji oferował 6 proc. na trzymiesięcznej lub rocznej Lokacie na nowe środki. Tyle samo zapewniała trzymiesięczna Lokata mobilna otwierana w aplikacji IKO (dla klientów mających do niej dostęp) oraz roczna Lokata 60+ dla osób, które ukończyły 60 lat (limity wpłat na dwa ostatnie rodzaje depozytów to 50 tys. zł).

Sześciomiesięczna Lokata terminowa PLUS w ING Banku Śląskim gwarantowała 5,75 proc. w skali roku (do połowy sierpnia było to 6 proc.), a podobna 12-miesięczna – 6 proc. Żeby z nich skorzystać, trzeba mieć jedno ze wskazanych przez bank kont. Wysokość wkładu była limitowana: do 50 tys. zł w przypadku depozytu sześciomiesięcznego i 100 tys. zł – rocznego.

ING Bank wyraźnie pogorszył we wrześniu warunki promocji obejmującej Otwarte Konto Oszczędnościowe. Do 11 września nowi klienci, zakładając to konto w aplikacji lub przez stronę WWW, mogli liczyć na 7,9 proc. przez pierwsze trzy miesiące. Po tej dacie stawka spadła do 6 proc. przez trzy miesiące (kwoty poniżej 200 tys. zł). A standardowe oprocentowanie to tylko 1,5 proc. w skali roku.

Zaletą konta oszczędnościowego jest duża swoboda przy zarządzaniu pieniędzmi. Można je w dowolnych terminach wpłacać i podejmować bez utraty naliczonych już odsetek. Trzeba jednak uważać na opłaty.

Z Otwartego Konta Oszczędnościowego można za darmo przelewać pieniądze na konto osobiste w ING, byleby przez internet. Pierwszy w cyklu rozliczeniowym przelew – zlecony w Moim ING lub placówce – na rachunek w innym banku w Polsce również jest bezpłatny, ale każdy kolejny kosztuje 9 zł. Konto oszczędnościowe można połączyć z BLIK-iem, aby bez dodatkowych kosztów (i bez karty) wpłacać i podejmować gotówkę z bankomatów ING Banku Śląskiego oraz Planet Cash.

Na pięć miesięcy

Swoje konto oszczędnościowe promuje także Bank Pekao. Klient, który je założy do 2 listopada 2023 r. (wymagane jest posiadanie konta osobistego), przez pierwsze pięć miesięcy będzie miał naliczane odsetki w wysokości 7 proc. w skali roku (wkład do 100 tys. zł). Ale po tym terminie oprocentowanie spadnie do 2 proc.

W Pekao darmowe są tylko operacje bezgotówkowe na konto w tym banku. I to wyłącznie w aplikacji PeoPay. Za każdy przelew wewnętrzny zlecony w inny sposób (np. w serwisie internetowym) płaci się 7 zł.

Odsetki nie zapewniają realnego zysku, ale zmniejszają realną stratę

Lokaty już prawie od ośmiu lat przynoszą realne straty z powodu oprocentowania dużo poniżej inflacji. Jednak Polacy i tak chętnie zanoszą oszczędności do banków. Robili to nawet w 2021 r., kiedy oprocentowanie depozytów było bliskie zera. Wówczas wartość nowych lokat według danych NBP wynosiła co miesiąc około 17–20 mld zł. A gdy w drugiej połowie 2022 r. nominalne stawki przekroczyły 5 proc., suma zakładanych co miesiąc depozytów terminowych zaczęła sięgać 60–80 mld zł. W lipcu 2023 r. było to w sumie ponad 75 mld zł.

Inwestycje
Identyfikacja łańcucha wartości jako kluczowy element ESG
Inwestycje
Mariusz Jagodziński, Mount TFI: Korekta jest nieunikniona. Hossa na GPW się utrzyma
Inwestycje
Szaleństwo na GPW. Analitycy i inwestorzy przecierają oczy ze zdumienia
Inwestycje
Mateusz Chrzanowski, Noble Securities: Brazylia i Indonezja nadzieją XTB
Inwestycje
Adam Stroniewski, Mennica Skarbowa: Złoto lubi ciężkie czasy