Automaty w za­rzą­dza­niu ak­ty­wa­mi – cie­ka­wost­ka czy przy­szłość w TFI?

Fun­du­sze in­we­sty­cyj­ne, w któ­rych de­cy­zje po­dej­mu­ją nie za­rzą­dza­ją­cy, tyl­ko kom­pu­te­ry, na naszym rynku wciąż są dużą egzotyką. Sądząc po wypracowywanych stopach zwrotu, łatwo nie zdobędą one popularności

Aktualizacja: 17.02.2017 00:23 Publikacja: 08.03.2012 00:01

Jan Morbiato

Jan Morbiato

Foto: Archiwum

Fundusze inwestujące automatycznie na całym świecie zarządzają aktywami 315 mld USD (na koniec 2011 r. według firmy Barclay Hedge). Dla porównania: w Polsce na koniec ub.r. było to nieco ponad 200 mln zł, a więc zaledwie 0,17 proc. całego ostatecznie rynku funduszy.

Na naszym raczkującym rynku swoje fundusze „automatyczne" oferują dwie międzynarodowe firmy – Superfund (łącznie 26 różnych strategii dostępnych w ofercie Superfund TFI) oraz Man Investments (za pośrednictwem jednego funduszu – Skarbiec Alternatywny). Już wkrótce dołączy do nich fundusz oparty na modelu inwestycyjnym w całości opracowanym w Polsce – UniSystem od Union Investment TFI (patrz ramka).

Reguły decyzyjne inwestycyjnych systemów komputerowych są tworzone na podstawie danych historycznych. – Zazwyczaj są one oparte na analizie technicznej i to, jak ceny aktywów i różnego rodzaju wskaźniki kształtowały się w przeszłości – wyjaśnia Łukasz Tokarski, doradca inwestycyjny Superfund TFI.

15,6 mln zł O tyle (8,7 proc.) spadła wartość aktywów Superfund TFI w 2011 r. Skarbiec Alternatywny stracił 4,4 mln zł (10,2 proc.) aktywów

– Często są to bardzo proste wskaźniki, np. dwustusesyjna średnia krocząca. System automatycznie sprawdza w takim przypadku, czy kurs akcji przebija dwustusesyjną średnią kroczącą i generuje sygnał kupna (przebicie w górę), czy sprzedaży (przebicie w dół). Komputer musi też zdecydować o poziomie zaangażowania i odpowiedzieć nie tylko na pytanie, czy kupić lub sprzedać, ale też, ile kupić lub sprzedać. Nasze systemy rozpoznają siłę trendu i na tej podstawie decydują o wielkości zajmowanej pozycji. Można je skonstruować w taki sposób, żeby przy słabym sygnale w ogóle nie wchodziły w transakcję – tłumaczy Tokarski.

Automatyczne systemy transakcyjne mają z założenia zarabiać w każdych warunkach. Dzięki inwestycjom w instrumenty pochodne (niektóre fundusze inwestują praktycznie wyłącznie w kontrakty terminowe) w przypadku wychwycenia trendu spadkowego zajmują krótkie pozycje.

Tyle teoria – a praktyka?

Stopy zwrotu dostępnych na naszym rynku funduszy automatycznych pokazują, że z zarabianiem w każdych warunkach w praktyce bywa różnie. Niektóre fundusze Superfund naraziły w ubiegłym roku swoich uczestników nawet na ponad 30-proc. straty.

W przypadku produktów z oferty Superfund TFI część spadków można przypisać bankructwu MF Global – towarzystwo do dziś nie odzyskało pieniędzy wpłaconych jako zabezpieczenie kontraktów terminowych u tego międzynarodowego brokera. Takich problemów nie miał fundusz Skarbiec Alternatywny – inwestujący w jednostki uczestnictwa innego funduszu Man AHL Trend. Mimo to jego uczestnicy również byli stratni, jednak znacznie mniej, bo 6,5 proc.

Skąd się biorą problemy? Jeżeli trend, mimo że wyraźnie spadkowy lub wzrostowy, jest wahliwy – algorytm może mieć trudności z jego wychwyceniem. – Tolerancja systemu – to jak szybko reaguje na sygnały rynkowe – jest kwestią kompromisu. Bardzo czuły system podczas rosnącego, ale wahliwego trendu może zarobić bardzo mało, generując ciągłe sygnały kupna i sprzedaży. Bardziej tolerancyjny na wahania, o dłuższym czasie reakcji, w takiej sytuacji zarobi więcej. W przypadku odwrócenia trendu jego straty będą jednak większe, bo zareaguje później – mówi Tokarski.

Wyraźny trend, wyraźny zysk

W przypadku wyraźnego i długoterminowego trendu nie ma takiego problemu. Dlatego w ciągu ostatnich trzech miesięcy stopy zwrotu funduszy automatycznych były już znacznie wyższe, nawet na poziomie 14 proc. – tyle zarobił fundusz Superfund Absolute Return (USD).

Skarbiec Alternatywny w ciągu ostatnich trzech miesięcy zarobił 1,6 proc. Jakub Kaszuba, dyrektor Man Investments, zastrzega jednak, że trzy miesiące to nie jest perspektywa, w której powinno się oceniać wyniki inwestycyjne funduszu.

Podkreśla przy tym istotną cechę algorytmów wykorzystywanych przez fundusze AHL.

– Nasze systemy są tak skonstruowane, żeby ograniczać zmienność wartości jednostki uczestnictwa. Dążymy do tego, aby te wahania nie przekraczały 14 proc. rocznie. W zeszłym roku udało nam się osiągnąć zmienność na poziomie 15 proc. Dlatego miesięczne stopy zwrotu funduszu AHL mogą nie być spektakularne, jednak ich rozkład pokazuje, że statystycznie rzecz biorąc, przeważają?miesiące o dodatniej stopie?zwrotu. Do tego maksymalna miesięczna stopa zwrotu?w całej historii AHL – prawie 20 proc., była znacznie wyższa?od największej ujemnej – ok. 9 proc. pod kreską – mówi Kaszuba.

– Dodatkowo, aby rozproszyć ryzyko, zwiększyliśmy liczbę instrumentów finansowych, w które inwestuje fundusz, dodając m.in. takie, które dają ekspozycję nawet na dość egzotyczne rynki, np. energii elektrycznej. Obecnie jest ich nawet 300, przy czym instrumentem jest dla nas np. jedna para walutowa. Chodzi o to, żeby system śledził trendy na rynkach jak najmniej ze sobą skorelowanych. Im jest ich więcej, tym prawdopodobieństwo osiągnięcia korzyści z dywersyfikacji rośnie – tłumaczy Kaszuba.

Tylko dywersyfikacja portfela

Ze względu na znaczne ryzyko inwestycyjne jednostki uczestnictwa tego typu funduszy nie powinny stanowić więcej niż ok. 10–15 proc. portfela inwestycyjnego. Mimo że w teorii fundusze tego typu powinny zarabiać w każdych warunkach, w praktyce miewają z tym problemy.

Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Inwestycje
ESRS G1 Postępowanie w biznesie
Inwestycje
Złoto już powyżej 3300 dolarów za uncję
Inwestycje
Złoto może być nawet dwa razy droższe
Inwestycje
Krajowy popyt na obligacje nie odpuszcza
Inwestycje
Trump przegrywa we własną grę. Na rynkach ogromny chaos