Jak wynika z badania UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych, o 1 pkt proc. wolniejszy wzrost cen nie jest powodem do ulgi. Badano niemal 36 tys. cen z prawie 41 tys. sklepów 64 sieci handlowych.
– Branża mocno się wstrzymała z drastycznym podnoszeniem cen, w pewnym sensie biorąc ciężar na siebie, bo nie chciała doprowadzić do sytuacji, w której klienci jeszcze bardziej wystraszą się podwyżkami i mocniej „zablokują” swoje portfele – mówi Krzysztof Łuczak, główny ekonomista Grupy Blix.
Choć niby ceny rosną wolniej, to nadal 40-proc. czy 50-proc. skoki nie są rzadkością. Zmieniają się jedynie liderzy – teraz najmocniej drożeją produkty takie jak cukier czy mąka oraz chemia gospodarcza, zwłaszcza papier toaletowy.
– Obecne wyhamowanie nie mówi nam wiele i nie można na jego podstawie wyciągać wniosków. W ujęciu ogólnym obserwujemy łagodzenie presji inflacji, co jest wynikiem ustabilizowania światowych łańcuchów dostaw oraz polityki monetarnej banków centralnych – mówi Anna Semmerling z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
– W styczniu polską gospodarkę czekają kolejne zawirowania związane chociażby ze zmianą stawki VAT i wzrostem cen energii oraz ogrzewania, które nie przyczyniają się do szybkiego zatrzymania efektu spirali cen – dodaje.